Jimmy Butler rzucił 40 punktów, co jest jego rekordem kariery w play-offach i poprowadził Miami Heat do zwycięstwa nad Milwaukee Bucks. Tym samym zespół z Florydy objął prowadzenie w serii. W drugim dzisiejszym spotkaniu Chris Paul poprowadził Oklahomę City Thunder do wygranej nad Houston Rockets. Do wyłonienia zwycięzcy w tej serii będzie potrzebny mecz nr siedem.
- Jimmy Butler za wszelką cenę chce zagrać w finałach Konferencji Wschodniej. Dzisiaj rzucił 14 ze swoich 40 punktów w ostatniej kwarcie. Goran Dragić dołożył 17 „oczek”. Heat zagrali bardzo dobrze w defensywie w ostatnich trzech kwartach i zaliczyli bardzo dobre otwarcie drugiej rundy play-offów.
- Czuję, że w ostatniej kwarcie wzniosłem się na wyższy poziom. Jeśli tego będzie wymagała ode mnie sytuacja, będę musiał temu podołać. Mamy bardzo wielu zawodników, którzy potrafią to zrobić – powiedział Butler. Bam Adebayo zanotował 12 punktów i 17 zbiórek, a Tyler Herro dołożył 11 „oczek”.
- Butler to trzeci zawodnik w historii Heat, który rzucił 40 punktów w meczu play-off. Poprzedni dwaj to LeBron James i Dwyane Wade. – On żyje dla takich momentów – przyznał trener Heat, Erik Spoelstra. Butler trafił dzisiaj 13 z 20 rzutów z gry i 12 z 13 prób z linii rzutów wolnych.
- Dla Bucks 28 punktów zdobył Khris Middleton, Brook Lopez dołożył 24 „oczka”, a Giannis Antetokounmpo miał 18 punktów, 10 zbiórek i dziewięć asyst. Jednak Grek trafił dzisiaj zaledwie 4 z 12 rzutów wolnych. Jest to najgorszy występ pod względem skuteczności w play-offach od trzech lat, kiedy to Andre Roberson trafił 2 z 12 prób z linii (przy przynajmniej 12 oddanych próbach).
- Musi w dalszym ciągu kontynuować swoją grę, robić to, co robił wcześniej, musi grać agresywnie i wymuszać przewinienia. W końcu zacznie trafiać, ma nasze pełne zaufanie – powiedział trener Bucks, Mike Budenholzer. Kyle Korver dołożył 11 punktów. Bucks w pierwszej kwarcie zdobyli aż 40 punktów i wyszli na 11-punktowe prowadzenie, ale w pozostałych trzech ćwiartkach udało im się rzucić tylko 64 „oczka”.
- Byliśmy już w tym miejscu, z Orlando też przegrywaliśmy 0:1. Musimy wyjść na drugi mecz i zagrać swoje. To bardzo ważne spotkanie. Przed nami decydujące starcia. Musimy przeanalizować nasze błędy i wyjść na drugi mecz z agresywnym nastawieniem – stwierdził Giannis. Kolejne spotkanie tej serii w nocy z środy na czwartek o godzinie 00:30 czasu polskiego.
- Chris Paul dał swojej drużynie przynajmniej jeszcze jeden mecz w bańce w Orlando. Rozgrywający rzucił 15 ze swoich 28 punktów w ostatniej kwarcie. Paul, dzięki celnym rzutom wolnym, dał Thunder prowadzenie 102:100. Później, po stracie Russella Westbrooka, kolejne dwa trafienia zanotował Danilo Gallinari i Thunder mogli cieszyć się z sukcesu. Gallinari zdobył 25 „oczek”.
- Dla Rockets 32 punkty, osiem zbiórek i siedem asyst zdobył James Harden, Robert Covington dołożył 18, a Westbrook 17 „oczek”. Dla rozgrywającego to drugi mecz w tej serii. Rockets w bardzo przekonywujący sposób wygrali w meczu nr sześć, ale Thunder się otrząsnęli, podobnie jak po pierwszych dwóch porażkach w tej serii.
- Rockets popełnili dzisiaj aż 22 straty. Spotkanie było bardzo wyrównane, żaden z zespołów nie osiągnął dwucyfrowej przewagi i taka liczba strat z pewnością boli trenera Mike’a D’Antoniego. Rockets mocno otworzyli trzecią kwartę,w pewnym momencie prowadzili już dziewięcioma „oczkami”, ale Thunder zdołali odrobić straty i jeszcze przed ostatnią ćwiartką wyjść na prowadzenie.
- Thunder powiększyli przewagę do ośmiu punktów, ale Rockets przeprowadzili serię punktową 18-4 i znów byli na czele. Jednak Paul odpowiedział dwoma celnymi rzutami zza łuku.
- Mecz nr siedem odbędzie się w czwartek o godzinie 03:00 czasu polskiego. Zwycięzca tej serii zmierzy się w kolejnej z Los Angeles Lakers.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie