Kolejna noc z najlepszą koszykówką na świecie za nami. Na przystawkę otrzymaliśmy niedzielnego wieczoru starcie Los Angeles Lakers z Portland Trail Blazers, w którym Jeziorowcy mimo swoich szans w końcówce, ponieśli trzecią kolejną porażkę w sezonie. W kolejnych meczach Hornets wygrali z Hawks, Cavaliers pokonali po dogrywce Wizards, Pelicans boleśnie przegrali z Jazz, tracąc jednocześnie Ziona Williamsona i Brandona Ingrama, Timberwolves okazali się lepsi od Thunder, a Warriors po niepewnej końcówce na własnym parkiecie wygrali z Kings. Na dokładkę Suns za sprawą 35 punktó Devina Bookera pewnie pokonali Clippers.
Los Angeles Lakers – Portland Trail Blazers 104:106
- Portland Trail Blazers dobrze zaczęli mecz, grając efektywnie w ataku. Koszykarze Los Angeles Lakers mieli natomiast problemy z kreowaniem dobrych pozycji rzutowych i prezentowali kiepską skuteczność z gry. Po pierwszej kwarcie przyjezdni z Portland prowadzili ośmioma punktami (32-24). W drugiej kwarcie ofensywne problemy Jeziorowców wciąż były widoczne (1/16 za trzy i 35-procentowa skuteczności z gry do przerwy). Swoje problemy mieli także Blazers, którzy za często popełniali straty (12 do przerwy) i tracili dużo punktów z pomalowanego. W związku z tym Lakers przegrali pierwszą połowę niewielką różnicą punktową (48-55).
- Lakers zaczęli drugą połowę z nową energią. Podopieczni Darvina Hama otworzyli trzecią kwartę runem 11-4 doprowadzając do remisu. Motorem napędowym gospodarzy w tej części spotkania (zarówno w ataku jak i obronie) był Anthony Davis, który całkowicie dominował pod koszami. W trzeciej kwarcie Lakers zdobyli 35 punktów i przed decydującą częścią spotkania mieli pięciopunktowe prowadzenie (83-78).
- Ostatnia ćwiartka to popis liderów obu drużyn. LeBron organizował atak LAL i z łatwością zdobywał kolejne punkty. Portland natomiast, całkowicie polegało na Damianie Lillardzie, który trafiał z każdej pozycji i zanotował kolejny fantastyczny występ. Końcówka meczu była bardzo emocjonująca, oglądaliśmy prawdziwą wymianę ciosów i na osiem sekund do końcowej syreny mieliśmy remis 104-104. Najważniejsza akcja meczu należała do Jeramiego Granta. Skrzydłowy Trail Blazers po wznowieniu gry zaatakował strefę podkoszową i skutecznym rzutem dał Portland prowadzenie. Gospodarze mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale LeBron nie trafił fade away’a i Lakers zaczynają sezon od trzech porażek.
- Zawodnikiem meczu był bez wątpienia Damian Lillard, który zdobył dziś 41 punktów na 60-procentowej skuteczności. Jerami Grant dodał 16 punktów. Świetny mecz rozegrały także gwiazdy Lakers. LeBron James miał 31 punktów, 8 asyst i 8 zbiórek a Anthony Davis 22 punkty, 10 zbiórek i 6 bloków.
Autor: Janusz Nowakowski
Atlanta Hawks – Charlotte Hornets 109:126
- Charlotte Hornets przystępowali do tego spotkania poważnie osłabieni. LaMelo Ball i Terry Rozier nie mogli dziś zagrać z powodu urazów. W wyrównanej pierwszej połowie obie drużyny miały swoje momenty. Koszykarze Atlanta Hawks zaczęli dobrze, choć mieli problemy z trafieniami dystansowymi. W drugiej kwarcie Hornets zaczęli grać zdecydowanie lepiej, koncentrując się na ataku strefy podkoszowej, Hawks natomiast oddawali sporo niecelnych rzutów za trzy i z półdystansu. Po pierwszych dwóch kwartach gracze Steve’a Clifforda mieli cztery punkty przewagi (59-55).
- Hornets zdominowali także początek drugiej połowy. Trzecia kwarta w zasadzie rozstrzygnęła o wyniku spotkania. Szerszenie szybko powiększyły przewagę do dwudziestu punktów, zdobywając w tej części meczu aż 45 punktów (głównie z pomalowanego) na 68-procentowej skuteczności. Gospodarze byli całkowicie bezradni w defensywie i wszystko wskazywało na to, że przegrają z kretesem. Po trzech kwartach Hornets prowadzili 104-84. Drużyna z Atlanty w czwartej ćwiartce próbowała jeszcze wrócić do gry, jednak przewaga Charlotte był zbyt duża. Goście mieli sytuacje pod kontrolą i pewnie dowieźli wysokie prowadzenie.
- Dla Hornets 24 punkty i 10 zbiórek zaliczył Kelly Oubre Jr. Nick Richards miał 20 punktów i 11 zbiórek a Dennis Smith Jr dołożył 18 punktów i 6 asyst. W Hawks Trae Young miał 28 punktów i 9 asyst a Dejounte Murray 19 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst.
Autor: Janusz Nowakowski
Cleveland Cavaliers – Washington Wizards 117:107 (po dogrywce)
- Bardzo przewrotne spotkanie. Cavaliers potrafili prowadzić pod koniec trzeciej kwarty już nawet 15 punktami, aby w ostatnich 1:25 czwartej odsłony dać rzucić sobie 7 „oczek” z rzędu i przedłużyć rywalizację o dogrywkę. Wszystko na znacznie niższej skuteczności z gry od przeciwników (42% do 49%), przy aż 16 ofensywnych zbiórkach i jednoczesnej przegranej rywalizacji w „pomalowanym” (43-48 w punktach).
- Swojego debiutu przed nową publicznością w Cleveland długo nie zapomni z pewnością Donovan Mitchell. Gwiazdor gospodarzy w końcówce czwartej kwarty popełnił bowiem dwie bolesne straty, które kosztowały jego zespół kolejne 5 minut na parkiecie. W dodatkowym czasie gry Mitchell odpłacił się jednak swoim kibicom efektowną trójką oraz ważnym przechwytem, dzięki czemu jego drużyna wygrała dogrywkę 14-4. – Sprawiłem, że musieliśmy spędzić dziś 35-40 minut więcej na hali, niż powinniśmy. To było niepotrzebne. Na szczęście udało się wygrać – przyznał w pierwszych słowach na pomeczowej konferencji prasowej. 16 „oczek” do dorobku zespołu dorzucił z ławki Cedi Osman, a 15 punktów i 14 zbiórek Jarrett Allen.
- –Cztery straty i tylko cztery punkty w dogrywce. Naprawdę ciężko jest wygrać w ten sposób – powiedział po meczu trener Wizards Wes Unseld Jr. – Mieliśmy sporo dobrych momentów, ale straty, podobnie jak ofensywne zbiórki, były dziś decydujące – dodał. Po dwóch zwycięstwach na otwarcie sezonu Czarodzieje musieli po raz pierwszy zaznać goryczy porażki. 27 punktów na wybitnej skuteczności 11-16 rzucił Bradley Beal, 18 „oczek” dodał Kristaps Porzingis, a 16 Rui Hachimura.
New Orleans Pelicans – Utah Jazz 121:122 (po dogrywce)
- To nie był dobry dzień dla Pelicans. Nie dość, że przegrali po wyrównanej końcówce z Utah Jazz, to jeszcze stracili zarówno Ziona Williamsona, jak i Brandona Ingrama. Zion na starcie czwartej kwarty doznał brzydko wyglądającego upadku po tym, jak w kontrataku został zablokowany przez Jordana Clarksona. Skrzydłowy Pels zaliczył ciężkie lądowanie na plecach, po czym podniósł się z parkietu i chciał kontynuować grę. Pozostał na boisku, jednak po 6 sekundach od włączenia zegara kulejąc, udał się na ławkę. Sztab trenerski określił uraz zawodnika jako stłuczenie biodra, jednak nie ujawnił, na ile poważna jest to kontuzja.
- Wcześniej w pierwszej kwarcie Brandon Ingram otrzymał przypadkowy cios w twarz od kolegi drużyny Naji Marshalla. Po czasie wziętym przez Williego Greena, na którym stan zdrowia skrzydłowego został poddany szybkiej ocenie, zawodnik powrócił na boisko. Niecałą minutę po tym Ingram zszedł jednak do szatni i nie pojawił się już tej nocy na parkiecie.
- Mimo braku obu liderów gospodarzy Jazz pokazali charakter w dogrywce. Rzut na wagę zwycięstwa na 3,1 sekundy do końca dogrywki oddał Kelly Olynyk, dając swojej drużynie trzecie zwycięstwo w sezonie. 31 punktów zanotował tej nocy fantastyczny na starcie rozgrywek Lauri Markkanen, a 20 dołożył wspomniany już Olynyk. – Nasza drużyna ma serce do gry – podsumował po meczu trener Jazz Will Hardy.
Oklahoma City Thunder – Minnesota Timberwolves 106:116
Golden State Warriors – Sacramento Kings 130:125
Los Angeles Clippers – Phoenix Suns 95:112
- Na papierze najciekawiej zapowiadające się spotkanie nocy. Zamiast wyrównanej rywalizacji otrzymaliśmy średnio 15-punktową przewagę Suns na przestrzeni całego meczu, w porywach dochodzącą nawet do 22 „oczek”. Grający dzień po dniu Clippers podjęli dziś rękawicę, jednak nie wystarczyło paliwa w baku, aby chociażby powalczyć z nieźle funkcjonującą ekipą gospodarzy.
- Różnicę zrobiła dziś pierwsza piątka, której po stronie Suns przewodził Devin Booker. Obrońca mocno rozpoczął spotkanie, już pierwszej kwarcie wygranej przez gości 33-18 uzyskując dwucyfrowy dorobek punktowy. Przez 35 minut spędzone na boisku Booker uzbierał na swoim koncie 35 punktów i 4 asysty, rekompensując tym samym kolejny słabszy dzień Chrisa Paula. Rozgrywający Słońc zanotował bowiem 7 punktów na skuteczności 3-11 (1-8 zza łuku), do których dołożył 11 asyst i 8 zbiórek.
- Clippers zabrakło dziś jakości rozegrania. Paul George nie czuł się z piłką w rękach tak swobodnie, jak w ostatnim, tak udanym dla siebie spotkaniu z Kings, a Reggie Jackson zagrał kiepskie zawody (0 punktów 0-5 z gry). Honor pierwszej piątki uratował Marcus Morris, który zakończył spotkanie z 22 punktami i 5 zbiórkami. Kawhi Leonard dodał 11, a John Wall 17 punktów z ławki.