Nie tak sobie wyobrażali koniec sezonu w Los Angeles i Nowym Orleanie. Lakers i Pelicans już jadą na wakacje, a Miami Heat są tego bliscy po tym, jak Derrick White poprowadził Celtics do wygranej numer trzy w czwartym spotkaniu serii.
8. Miami Heat – 1. Boston Celtics 88:102 (1-3)
- Odzyskanie pełnej kontroli nad serią jest tym czego brakowało Boston Celtics, ale dzięki wygranej w meczu numer 4 ta kontrola jest po ich stronie. Do wygranej poprowadził ich Derrick White, który rzucił rekordowe w swoich występach w play-off 38 punktów. Trafił 15 z 26 rzutów z gry, w tym 8 z 15 trójek.
- Dla gości to już szóste zwycięstwo z rzędu w hali Heat, a razem w ostatnich 17 spotkaniach bilans w tej hali to 14-3 dla drużyny z Bostonu. Ale wygrana okazała się kosztowna, bo urazu łydki w pierwszej połowie nabawił się Kristaps Porzingis. Nie wrócił do gry, a halę opuszczał w specjalnym bucie ortopedycznym. Szczegóły przeczytacie w tekście Michała.
- Jayson Tatum dołożył dla Celtics 20 punktów i 10 zbiórek, a Jaylen Brown 17. Kluczowa kolejny raz okazała się defensywa, udało się trzeci raz zatrzymać rywala poniżej granicy 100 punktów i trzeci raz oznaczało to zwycięstwo.
- Bam Adebayo zdobył 25 punktów i zebrał 17 piłek, ale brakowało mu wsparcia. Do kontuzjowanych Jimmy’ego Butlera i Terry’ego Roziera można dopisać Jaime Jaqueza. Debiutant doznał urazu nogi w drugiej połowie spotkania i przejdzie dodatkowe badania.
- Zwycięstwo w tej serii dla Celtics jest niemal pewne. W historii klubu będzie to 29. raz gdy prowadzą 3-1 i jak dotąd wygrali wszystkie takie serie. Spotkanie numer 5 w środową noc.
8. New Orleans Pelicans – 1. Oklahoma City Thunder 89:97 (0-4)
- Brak Ziona Williamsona okazał się na tyle istotny, że poza meczem numer jeden Pelicans ani razu nie byli bliscy wygranej. W spotkaniu numer cztery trzymali się mniej więcej przez 40 minut gry. Wtedy Thunder ze straty 5 punktów zrobili serię 18:2 i na trzy minuty przed końcem spotkanie było już rozstrzygnięte.
- Jalen Williams i Shai Gilgeous-Alexander zdobyli po 24 punkty, a Josh Giddey i Chet Holmgren po 14. Jak zwykle niewidoczny w statystykach ofesywnych był Luguentz Dort, ale jego wartość widać po liczbach Brandona Ingrama.
- Lider Pelicans w całym meczu zdobył zaledwie 8 punktów, trafiając tylko 2 z 14 rzutów z gry. Ale na pochwałę zasługuje cała obrona Thunder. Drużyna z Nowego Orleanu w żadnym ze spotkań nie trafiła 30% rzutów za trzy punkty. Tym razem było to 8 z 34 trójek – 23,5%.
- C.J. McCollum zdobył 20 punktów, 19 i 13 zbiórek dołożył Jonas Valanciunas, ale przez kłopoty z faulami zagrał tylko 26 minut.
- Thunder będą teraz czekali na rozstrzygnięcie w serii Mavericks – Clippers gdzie do rozegrania zostały jeszcze co najmniej dwa mecze. Czeka ich zatem odpoczynek. Jeśli dojdzie tam do meczu numer siedem, to drużyna Marka Daigneault dostanie około tydzień wolnego. Jeśli dodamy do tego tydzień wolnego między końcem sezonu zasadniczego, a startem play-off, to okaże się że w ciągu trzech tygodni zagrali tylko 4 spotkania.
2. Denver Nuggets – 7. Los Angeles Lakers 108:106 (4-1)
- Jamal Murray kolejny raz okazał się katem dla Lakers. Rzucający Nuggets, którego występ w tym spotkaniu stał pod znakiem zapytania ze względu na uraz łydki był niezwykle skuteczny w ostatnich fragmentach meczu. To do niego należały kluczowe punkty, jak trójka po zbiórce Aarona Gordona, wsad nad LeBronem Jamesem czy wreszcie ostatnie punkty zdobyte na trzy sekundy przed końcem spotkania. To był jego drugi rzut na zwycięstwo w tej serii.
- Łącznie Kanadyjczyk uzbierał 32 punkty, 5 trójek i 7 asyst, ale jak zwykle tej wygranej nie byłoby bez kolejnego wielkiego meczu Nikoli Jokica. Serb dołożył swoje 25 punktów, 20 zbiórek i był o krok od drugiej w tej serii triple-double w kształcie 20-20-10, ale zabrakło mu do tego 1 asysty.
- Ponownie skuteczny był Michael Porter Jr., który trafił 5 razy zza łuku w drodze do 26 punktów.
- Lakers dość długi mogli polegać na LeBronie Jamesie, który zdobył 30 punktów, ale dopiero w czwartej kwarcie dostał wsparcie od Austina Reavesa. Rozgrywający gości zdobył 9 ze swoich 19 punktów w czwartej kwarcie kilkukrotnie trafiając ważne rzuty. Do szczęścia zabrakło im jednego timeoutu na ostatnią akcję.
- Zużyli go 3 minuty przed końcem zgłaszając challenge do decyzji sędziego przy faulu Anthony’ego Davisa. Challenge był skuteczny, ale sprawił, że nie mogli już ustawić dodatkowej akcji ani odpocząć. Ich ostatnią szansą był więc rzut Taureana Prince’a z połowy boiska.
- Przed Nuggets teraz kilka dni odpoczynku. Serię z Timberwolves mają rozpocząć w najbliższy weekend, a przed Lakers kolejne ważne lato, decyzja co zrobić z trenerem i jak poprawić skład na kolejny sezon.