Osiem spotkań tej nocy za nami. Oklahoma City Thunder zakończyli serię 9 zwycięstw Los Angeles Clippers. 31 punktów zdobył Shai Gilgeous-Alexander, a Chet Holmgren zaliczył wsad, który stał się hitem internetu. 37 punktów Giannisa Antetokunmpo pomogło Bucks wygrać z Magic, Karl-Anthony Towns nabawił się kontuzji lewej stopy w wygranym meczu z Lakers, a ogromnej szansy na przerwanie serii porażek nie wykorzystali Pistons.
Detroit Pistons – Utah Jazz 111:119
- To już 25. porażka z rzędu drużyny z Motor City, która sprawiła, że do wyrównania niechlubnego rekordu NBA brakuje jej już tylko jednej przegranej. Jazz przez większość spotkania pozostawali na nieznacznym prowadzeniu, w końcówce czwartej kwarty podwyższając je do nawet 9 punktów.
- Dodajmy, że w spotkaniu nie wystąpili Lauri Markkanen, Jordan Clarkson, Keyonte George i Talen Horton-Tucker, a zespołu z Salt Lake City był to drugi z meczów back-to-back. Pistons na papierze mieli zatem autostradę do wygrania tego spotkania, której nie wykorzystali.
- –Nie gramy na tyle źle, aby mieć bilans 2-26. Nie ma mowy, żebyśmy byli na tyle słabi – przyznał po spotkaniu Cade Cunningham, który zanotował 28 punktów, 10 asyst i 6 zbiórek. – Myślę, że możemy wszystko jeszcze zmienić. Możemy grać znacznie lepszą koszykówkę – dodał. 24 oczka i 7 asyst zanotował Jaden Ivey, a Marvin Bagley III zapisał na swoje konto 22 punkty.
- Jazz do zwycięstwa poprowadził Kelly Olynyk, który zakończył mecz z 27 punktami, 6 zbiórkami i 4 przechwytami na koncie. 19 oczek i 8 asyst zgromadził Collin Sexton, 18 punktów padło łupem Ochai Agbaji, a 16 zanotował Simone Fontecchio.
Cleveland Cavaliers – New Orleans Pelicans 104:123
- Mimo braku Ziona Williamsona, który z objawami grypy pozostał w Nowym Orleanie, Pelicans odnieśli łatwe zwycięstwo. Już w pierwszej połowie prowadząc 15 punktami, w połowie trzeciej kwarty dzięki serii 14-0 drużyna potwierdziła swoją dominację i przedwcześnie rozstrzygnęła losy meczu.
- Pozbawieni po raz kolejny swojego gwiazdorskiego tercetu w postaci Donovana Mitchella, Dariusa Garlanda i Evana Mobleya Cavaliers musieli radzić sobie bez zawodników, którzy średnio generują dla ich drużyny łącznie ponad 63 punkty w meczu. 20 oczek zanotował tej nocy Dean Wade, 16 punktów padło łupem Isaaca Okoro, a 14 zdobył Jarrett Allen.
- Dla Pelicans to piąte zwycięstwo w ostatnich sześciu spotkaniach. 28 punktów na skuteczności 10-16 rzucił Trey Murphy III, 18 oczek zdobył C.J. McCollum, a 17 wraz z 7 zbiórkami i 6 asystami Brandon Ingram.
Chicago Bulls – San Antonio Spurs 114:95
- Przez pierwsze trzy kwarty po Bulls widać było, że grają drugie ze spotkań back-to-back. Po wczorajszej wygranej z Lakers, dziś przez pierwsze 32 minuty spotkania Byki rzuciły zaledwie 62 punkty, tocząc wyrównany pojedynek z gośćmi z San Antonio. Gospodarze wyższy bieg wrzucili dopiero w czwartej odsłonie, którą wygrali 37-25.
- Kolejne spotkanie po przesunięciu na pozycję skrzydłowego w pierwszej piątce rozegrał Jeremy Sochan. Polak zdobył 9 punktów na skuteczności 4-8 z gry i 1-2 zza łuku, do dorobku dodają 7 zbiórek, 2 asysty i 1 przechwyt. 20-latek zakończył spotkanie z najgorszym w wyjściowym składzie Spurs wskaźnikiem +/- (-12). 21 punktów rzucił Devin Vassell, a Victor Wembanyama został ograniczony do zaledwie 7 oczek, co stało się jego najniższym dorobkiem w tym sezonie.
- Byki do trzeciego zwycięstwa z rzędu poprowadził Coby White, który zgromadził na swoim koncie 22 punkty, 6 zbiórek i 5 asyst. 21 oczek uzyskał DeMar DeRozan, 16 Patrick Williams, a 16 Nikola Vucevic.
Memphis Grizzlies – Indiana Pacers 116:103
- Drugie zwycięstwo w drugim meczu Grizzlies po powrocie Ja Moranta. Miśki potrafiły już w drugiej minucie drugiej kwarty prowadzić 20 punktami, jednak po przerwie po przewadze nie było już śladu. Gospodarze potwierdzili swoją wyższość na początku czwartej odsłony, a seria 11-0 sprawiła, że bez większych problemów dowieźli zwycięstwo do końca.
- W swoim pierwszym meczu przed własną publicznością po powrocie Morant zdobył 20 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst. Liderem drużyny był dziś Desmond Bane, który do 31 punktów dodał 6 zbiórek i 7 asyst. 21 punktów zanotował Jaren Jackson Jr, a 16 Ziaire Williams.
- Dla Pacers, dla których to piąta porażka w sześciu ostatnich meczach, 22 punkty zdobył Obi Toppin. 17 punktów i 14 asyst zanotował Tyrese Haliburton, a po 14 oczek zanotowali Buddy Hield i Myles Turner.
Milwaukee Bucks – Orlando Magic 118:114
- Piętnaste kolejne zwycięstwo Bucks przed własną publicznością, które zapisało się, jako najdłuższa tego typu seria w historii klubu. Wygraną 60-40 rywalizację na tablicach Magic zrównoważyli zaledwie 8 rzuconymi trójkami przy 33 oddanych rzutach zza łuku. W drugiej połowie drużyna z Milwaukee kontrolowała wydarzenia na parkiecie, w ostatnich 7 minutach meczu raz dając przeciwnikom zejść poniżej 7 punktów straty.
- 37 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst zanotował dziś Giannis Antetokounmpo. 24 oczka i 8 asyst do dorobku drużyny dodał Damian Lillard, a po 14 punktów zdobyli Khris Middleton i Brook Lopez. Po stronie Magic 29 oczek znalazło się przy nazwisku Franza Wagnera, jego brat Moritz zdobył 21 oczek, a Paolo Banchero 23.
Oklahoma City Thunder – Los Angeles Clippers 134:115
- Piąte zwycięstwo w sześciu ostatnich meczach Thunder, ale prawdopodobnie najbardziej wartościowe, bo przerywające serię 9 kolejnych wygranych Clippers. Gospodarze zdominowali dziś poczynania na parkiecie, przez większość spotkania pozostając na dwucyfrowym prowadzeniu. Wygrana 45-33 trzecia kwarta sprawiła, że zespół wchodził w czwartą odsłonę z 17-punktową zaliczką.
- Więcej niż o samym wyniku mówi się o wsadzie Cheta Holmgena, który na początku trzeciej kwarty zabawił się z obrońcami. Pierwszoroczniak zapakował do kosza z góry po wcześniejszym podaniu od tablicy, a cała akcja wyszła równie efektownie, jak efektywnie. W całym meczu podkoszowy zanotował 23 punkty, 6 zbiórek i 7 asyst. 31 oczek zdobył Shai Gilgeous-Alexander, a 21 na swoim koncie zapisał Luguenz Dort.
- Po stronie Clippers nie wystąpił dziś z powodu stłuczonego biodra Kawhi Leonard. Drużynę z LA prowadzili przez większość nocy James Harden i Paul George, którzy zanotowali odpowiednio 23 i 22 punkty.
Minnesota Timberwolves – Los Angeles Lakers 118:111
- Czwarta z rzędu porażka Lakers, którzy po zakończeniu wygranego in-season tournament zgubili formę. Niespotykana na starcie sezonu intensywność daje o sobie znać i odbija się na doświadczonym zespole Jeziorowców. Dziś naprzeciwko najlepszej defensywie NBA goście przez całe spotkanie utrzymywali kontakt punktowy, jednak zamiast zyskać na jakości w końcówce spotkania, dali rywalom podwyższyć przewagę.
- Dodajmy, że Timberwolves od 7. minuty czwartej kwarty grali bez Karla-Anthony Townsa, który z powodu kontuzji lewej stopy udał się do szatni. Do momentu opuszczenia parkietu podkoszowy zanotował 21 punktów i 6 zbiórek. 27 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst zanotował Anthony Edwards, a 16 punktów i 8 asyst Mike Conley.
- Po stronie Lakers nie wystąpił dziś z powodu odpoczynku w drugim meczu back-to-back LeBron James Będący przed meczem questionable Anthony Davis zdobył 31 punktów i 8 zbiórek, a Austin Reaves zapisał na swoje konto 20 oczek.
Portland Trail Blazers – Washington Wizards 117:118
- Piąte zwycięstwo w sezonie dla Wizards, którzy z ostatnich czterech spotkań dwa zapisali na swoim koncie. Czarodzieje otworzyli czwartą kwartę serią 8-0, głównie za sprawą trzech kolejnych strat Trail Blazers. Na 6 minut do końcowej syreny gości prowadzili 13 punktami, by w kolejne 1,5 minuty za sprawą 11 punktów straconych z rzędu „dać się dojść” rywalom. Końcówka meczu rozstrzygnięta została na linii rzutów wolnych.
- 32 punkty dla zwycięzców rzucił Kyle Kuzma. 24 oczka zanotował Tyus Jones, a do 16 punktów 8 zbiórek dodał Daniel Gafford. Po stronie Trail Blazers 22 ze swoich 41 punktów Anfernee Simons rzucił w czwartej kwarcie. Deandre Ayton zanotował 23 oczka i 10 zbiórek, a Jerami Grant 20 punktów.
Wspieraj PROBASKET
