Coraz bliżej końca sezonu regularnego NBA, ale dalej każde spotkanie ma swoją wartość. Dziś w najważniejszym meczu rozstrzygającym miejsce pierwsze na Zachodzie Nuggets pokonali Timberwolves, a 41 punktów zdobył Nikola Jokić. Świetny mecz przeciwko Suns zagrał Hyland, natomiast Clippers zagrali bez swoich gwiazd, dzięki czemu Durant i spółka skutecznie się zrewanżowali za ostatnią porażkę. Po dłuższej przerwie do gry wrócił Trae Young i od razu zanotował double-double w postacie 14 punktów i 11 asyst, natomiast jego Hawks przegrali po zaciętej końcówce z Hornets. Jednak to nie wszystko, co jeszcze działo się tej nocy?


CLEVELAND CAVALIERS – MEMPHIS GRIZZLIES 110:98

Statystyki

  • Po tym jak Cleveland Cavaliers zmarnowali 26 punktów przewagi przeciwko Los Angeles Clippers byli zmotywowani, aby odkuć się w tym spotkaniu, który kontrolowali od drugiej połowy. Było to także przerwanie serii trzech porażek z rzędu, dzięki czemu są już prawie pewni udziału w playoffach. Na pewno jeśli szukać przełamania, to właśnie w starciu z Grizzlies była do tego najlepsza okazja, co też udało im się wykorzystać, choć po dwóch kwartach Cavs przegrywali trzema punktami (48:51).
  • Fani zgromadzeni na hali Rocket Mortgage FieldHouse mogli odetchnąć z ulgą, kiedy po przerwie Cavaliers zaczęli zdecydowanie lepiej punktować, co pozwoliło im znacznie odskoczyć już w samej trzeciej odsłonie (11 oczek). Zdecydowanie dziś w składzie liderował Donovan Mitchell, który mimo bólu kolana dowodził na parkiecie, czego dowodem jest 29 punktów i 9 asyst. Szczególnie po przerwie obudzili się także Darius Garland (16 punktów), ale także Georges Niang (19 punktów).
  • Tak jak wcześniej wspomniano Grizzlies potrafili sobie zbudować pewną przewagę w pierwszych dwóch kwartach, lecz brakło koncentracji i zaangażowania w kolejnych odsłonach. Oczywiście nadal brakowało bardzo dużo kluczowych zawodników, ale dziś skorzystał z tego Jake LaRavia, który zdobył aż 32 punkty w całym spotkaniu, do czego dołożył także 7 zbiórek – To był jeden z tych wieczorów, kiedy wszystko, co rzucałem, wpadało. Staram się grać z pewnością siebie w moje umiejętności i staram się wykorzystać swoje szanse – powiedział dzisiejszy lider Grizzlies.

ATLANTA HAWKS – CHARLOTTE HORNETS 114:115

Statystyki

  • To spotkanie stało dla gospodarzy pod znakiem powrotu swojego lidera do gry, Trae’a Younga. Po opuszczeniu 23 spotkań z powodu kontuzji palca teraz głodny gry chciał udowodnić, że wraca w dobrej dyspozycji. Samo spotkanie rozpoczęło się od ofensywnej pierwszej kwarty, gdzie to właśnie gospodarze prowadzili 35:30. Kolejna odsłona utwierdziła w przekonaniu, że kibice jak najbardziej mogą wyczekiwać w tym pojedynku zwycięstwa.
  • Gdy w trzeciej kwarcie przewaga osiągnęła pułap 18 punktów, wydawało się, że już nie ma szans na powrót Hornets. A jednak w tym przypadku drużyna trenera Clifforda wykazała się charakterem, niwelując punkt po punkcie stratę do rywala, a wiodącymi postaciami w ostatniej odsłonie meczu byli Grant Williams oraz Miles Bridges. Szybkie zniwelowanie różnicy w wyniku sprawiło, że kibice obserwowali bardzo emocjonującą końcówkę, w której to goście zachowali więcej spokoju, a w szczególności Bridges. Trafił on bowiem trudnego layupa, na nieco ponad 3 sekundy do końca (114:115). Hawks mieli jeszcze okazję na rozegranie akcji, ale nic z tego nie wyszło.
  • Trae Young zagrał dziś nieco ponad 20 minut i co ciekawe trafił wszystkie 5 oddanych rzutów z gry. Jak sam przyznawał, chce powoli odbudować minuty z przed kontuzji. Jednak w tak krótkim czasie zdołał zanotować double-double (14 punktów i 11 asyst). Po 19 oczek dołożyli dziś Bogdan Bogdanović oraz Vit Krejci. Po zwycięskiej stronie liderem w całym spotkaniu okazał się Brandon Miller (27 punktów), natomiast dobre spotkanie rozegrał także Miles Bridges (18 oczek).

BROOKLYN NETS – TORONTO RAPTORS 106:102

Statystyki

  • Gospodarze podejmowali u siebie Raptors, z którymi końcem marca potrafili wygrać na wyjeździe, dlatego liczyli na powtórkę u siebie. Tak też się stało, choć spotkanie samo w sobie było bardzo wyrównane do samego końca i ciężko było o uzyskanie widocznej przewagi w którymkolwiek momencie tego meczu. Kluczowa w tym przypadku była sama końcówka, a w szczególności forma Dennisa Schrodera, który aż 15 punktów (z 21 zdobytych całkowicie) rzucił w czwartej odsłonie. Najpierw po akcji 2+1 dał Nets prowadzenie (102:100), by potem wykorzystywać rzuty osobiste po faulach przeciwników.
  • Brooklyn Nets dziś mieli również swojego cichego bohatera, ponieważ Noah Clowney zanotował w tym spotkaniu aż 7 bloków (przy 10 punktach), z czego kilka z nich były kluczowe dla ostatecznego wyniku. Siedem bloków tego młodego zawodnika to drugi wynik dla debiutanta w historii klubu. 23 punkty zdobył dziś także Cam Thomas, double-double popisał się Claxton (14 punktów i 11 zbiórek).
  • W przypadku Toronto Raptors zdecydowanym liderem pod względem punktowym był Immanuel Quickley, którzy rzucił dziś 32 punkty (42% skuteczności). 24 oczka dołożył natomiast Gradey Dick. Poza tą dwójką ciężko wyróżniać zawodników, a w tym momencie obie ekipy są poza fazą play-in.

MIAMI HEAT – DALLAS MAVERICKS 92:111

Statystyki

  • To spotkanie było potwierdzeniem bardzo dobrej formy Dallas Mavericks w ostatnim czasie oraz potwierdzeniem wygranej w dywizji Southwest, co dla trenera Jasona Kidda. Jeden z celów został spełniony, lecz już w pierwszej rundzie fazy pucharowej czeka ich bardzo ciężkie starcie z Los Angeles Clippers, którzy nie zamierzają zatrzymać się tylko na pierwszej rundzie, co zapowiada świetne widowisko od pierwszego meczu. W przypadku starcia Mavs z Miami Heat, to ciężko mówić o rywalizacji, ponieważ to od początku do końca była pełna kontrola.
  • Po dwóch kwartach ekipa duetu Doncicia oraz Irvinga zdołała zbudować sobie 22 punkty przewagi, a Miami Heat nie miało pomysłu, jak na to odpowiedzieć. Oczywiście były momenty, kiedy zbliżali się na 8, czy też 9 oczek, ale to było bardzo szybko kontrowane. Do ostatniej syreny to właśnie goście dominowali. W zespole Heat najwięcej punktów zdobył Tyler Hero (21), jednak jego skuteczność nie była zbyt imponująca (6/15 z gry). 16 punktów na koncie zanotował Kevin Love, a 14 oczek dołożył Caleb Martin.
  • Po stronie Dallas Mavericks dominował oczywiście duet wcześniej wspomniany, a więc Luka Doncić oraz Kyrie Irving, którzy zdobyli kolejno 29 oraz 25 punktów. Co ciekawe Irving zapewnił sobie dziś bonus wynikający z umowy, w której Mavs wygrają 50 spotkań w sezonie zasadniczym, natomiast sam zawodnik się na tym nie skupia – Musimy celebrować małe zwycięstwa. Dzisiejszy wieczór był krokiem w tym kierunku, aby celebrować kolejne zwycięstwa, a nam udało się osiągnąć 50 zwycięstw. Niektórzy gracze w szatni jeszcze nigdy nie doświadczyli 50 zwycięstw w sezonie regularnym – powiedział Kyrie.

MILWAUKE BUCKS – ORLANDO MAGIC 117:89

Statystyki

  • Wszyscy zdawali sobie sprawę, że Bucks czekało ciężkie wyzwanie z powodu braku Giannisa, który teraz musi oddać się leczeniu, by jak najszybciej powrócić, na najważniejsze starcie w tym sezonie. Orlando też ma cel, o który będzie walczyć do samego końca, a jest nim uniknięci fazy play-in. Nie będzie to łatwe, ponieważ za ich plecami czyha Philadelphia 76ers, z którą Magic zmierzą się w najbliższym spotkaniu. W przypadku starcia w Milwaukee możemy chyba jasno stwierdzić, iż mimo braku swojego lidera, to właśnie Bucks od początku do końca kontrolowali to, co dzieje się na parkiecie.
  • Spotkanie świetnie otworzył Bobby Portis (24 punkty w pierwszej połowie), który potem okaże się najlepszym zawodnikiem na parkiecie. Może to tez wpłynąć pozytywnie na jego dyspozycję w play-off, co współgrając z powrotem Giannisa powinno być atutem Bucks. Gospodarze na przestrzeni trzech kwart zdołali stworzyć sobie taką przewagę, że w ostatniej części już wszystko było jasne. Orlando co prawda próbowało powrócić, nawet wygrali czwartą kwartę (21:22), to jednak było dziś za mało.
  • Jak wcześniej wspomniano, Bobby Portis był dziś w świetnej dyspozycji, zdobywając w sumie 30 punktów, do czego dołożył 9 zbiórek oraz 5 przechwytów. Damian Lillard zdobył tylko jedno oczko mniej (29) na skuteczności 53% z gry. Po stronie Magic liderem należy określić Cole Anthony’ego, który na koniec meczu uzbierał 23 punkty. Paolo Banchero w tym meczu był w stanie dołożyć 20 punktów.

OKLAHOMA CITY THUNDER – SAN ANTONIO SPURS 127:89

Statystyki

  • Jeśli w przypadku poszczególnych meczów dzisiejszego zestawiania można było powiedzieć, że któraś z drużyn dominuje, tak w tym przypadku należy określić to spotkanie mianem „bez historii”. San Antonio Spurs przystąpiło do niego bez Wembanyamy, Vassella, Osmana, Johnsona oraz oczywiście Sochana. Takie zestawienie nieobecnych mogło zwiastować jeden wynik, który nie ciężko było przewidzieć. Już pierwsza kwarta pokazała, że ten mecz jest już rozstrzygnięty, kiedy OKC wygrali 34 do 11. Mimo iż trener Daigneault podkreśla wagę procesu budowania zespołu, to cały czas Oklahoma może wskoczyć na drugie miejsce w tabeli konferencji Zachodniej. Choć to będzie trudne, patrząc na terminarz (Bucks, Mavs).
  • W tym spotkaniu na pewno należy wyróżnić Shaia GilgeousAlexandra, który zdobył w całym spotkaniu 26 punktów, 6 zbiórek. Ciekawe statystyki miał również Josh Giddey – 20 punktów, 12 zbiórek i 7 asyst. Nie ma co ukrywać, że już po pierwszej kwarcie trener OKC wiedział, że dziś da pograć głębokiej rezerwie, a dowodem tego jest fakt, iż 12 zawodników dziś zapunktowało (14 zagrało minimum 8 minut). Po stronie Spurs mimo nieobecnych można wyróżnić Zacha Collinsa, który do 20 punktów dołożył także 7 zbiórek. 14 oczek zanotował natomiast Sidy Cissoko.

DENVER NUGGETS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 116:107

Statystyki

  • Niezwykle istotne spotkanie w kontekście rozwiązań w konferencji zachodniej. Teraz możemy z pełną świadomością powiedzieć, że Denver Nuggets jest niemal pewne pierwszego miejsca w sezonie regularnym i to drugi raz z rzędu. Nuggets i właśnie Timberwolves bardzo długo mogli pochwalić się takim samym bilansem, dlatego bezpośrednie starcie wszystko wyjaśniło. Szczególnie że Jokić i spółka w ostatnich dwóch starciach zmierzą się ze Spurs oraz Grizzlies. W meczu przeciwko Minnesocie musieli się jednak trochę napracować.
  • Spotkanie od samego początku stało na bardzo wyrównanym poziomie i ciężko było wskazać wyraźnego faworyta tego pojedynku. Wszystko tak naprawdę rozstrzygnęło się w połowie ostatniej kwarty, kiedy to gospodarze zdołali uciec na dwucyfrowe prowadzenie. Taki run pozwolił nie tylko złapać nieco oddechu, ale również pewności siebie (102:92). Świetnym potwierdzeniem tych słów były wsady Christiana Brauna. Później Nuggets skutecznie odpowiadali i utrzymali 9 oczek przewagi, tryumfując na własnym terenie w bardzo ważnym spotkaniu.
  • Bez wątpienia to po raz kolejny była noc Nikoli Jokicia, który rzucił aż 41 punktów przy 80% skuteczności z gry. Do tego standardowo dorzucił 11 zbiórek oraz 7 asyst. Formie swojego lidera próbowali sprostać Jamal Murray (20 oczek) oraz Michael Porter Jr. (18 oczek). Po stronie Timberwolves dowodził zdecydowanie Anthony Edwards, zdobywając tej nocy 25 punktów, 19 dorzucił Mike Conley. Oczywiście w Minnesocie brakowało ciągle KarlaAnthony’ego Townsa, który jednak jak wiemy, ma za moment wrócić do gry. To wszystko sprawia, że faza play-off może wyglądać jeszcze bardziej interesująco.

LOS ANGELES CLIPPERS – PHOENIX SUNS 124:108

Statystyki

  • Nie ma co ukrywać, że to spotkanie było przede wszystkim okazją do rewanżu za wydarzenie dzień wcześniej. Los Angeles Clippers wygrali bowiem ostatni mecz, a w pierwszej kwarcie całkowicie zdominowali Suns (37:10). Jednak należy tutaj podkreślić, że dziś drużyna Tyronna Lue była w drugim garniturze, ponieważ w składzie nie było George’a, Leonarda, Zubaca, Westbrooka, ale również Powella. Wydawało się, że Suns będą mogli nawet jeszcze mocniej zrewanżować się za wcześniejszy blamaż, lecz „rezerwy” Clippers pokazały się z bardzo dobrej strony.
  • Pierwsza kwarta co prawda wygrana przez Suns, jednak tylko jednym oczkiem, pokazała, że tutaj może być ciekawie. Jeszcze bardziej tę tezę podkreśliła druga odsłona (29:27 Clippers). Rozstrzygnięcie nastąpiło w ostatniej kwarcie, kiedy gospodarze pudłowali na potęgę, ale wydaje się, że to właśnie brak doświadczenia mógł mieć na to wpływ (27% z gry). Jeszcze do pewnego momentu młoda ekipa Clippers prowadziła 106:105, lecz run w wykonaniu Suns był kluczowy. Wręcz momentalnie, przy dalszych problemach ze skutecznością rywala, Suns zdołali odskoczyć na kilkanaście punktów, co zapewniło im bardzo ważne zwycięstwo.
  • 37 punktów tego wieczoru rzucił Devin Booker, dobrze zaprezentowali się również Beal oraz Durant, zdobywając kolejno 26 i 24 punkty. Trójka liderów pokazała, na co ich stać. Natomiast zdecydowanie najbardziej zaskoczył Bones Hyland, który ustanowił rekord kariery, zdobywając aż 37 punktów przy skuteczności 52%. Do tego dołożył także 9 asyst, a warto zaznaczyć, że trafił 6 trójek. Raczej ciężko było przewidzieć taki występ tego zawodnika. Swoje dołożyli także Brandon Boston Jr (23 punkty), Amir Coffey (11 punktów), Mason Plumlee (12 punktów i 12 zbiórek). Gracze Phoenix mogą jeszcze śmiało powalczyć o szóste miejsce w konferencji oraz uniknięcie fazy play-in.

@pop_patryk

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    20 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments