Washington Wizards pokonali we własnej hali Boston Celtics 123:108, dzięki czemu odnieśli dziewiąte zwycięstwo w ostatnich jedenastu spotkaniach. Marcin Gortat rozegrał przyzwoite zawody zdobywając 16 punktów i zbierając z tablic 8 piłek.
WASHINGTON WIZARDS – BOSTON CELTICS 123:108
Pnący się sukcesywnie w tabeli konferencji wschodniej Washington Wizards podejmowali w Verizon Center koszykarzy Boston Celtics. Po wczorajszej wyjazdowej wygranej z Charlotte Hornets i wskoczeniu na piąte miejsce na wschodzie, apetyty kibiców z Waszyngtonu z pewnością były ogromne. Ich pupile wygrali osiem z ostatnich dziesięciu meczów zdecydowanie zmywając plamy ze słabszego początku rozgrywek.
Pierwsza kwarta zdecydowanie należała do gospodarzy. Prowadzili w niej od początku do końca, sukcesywnie budując swoją przewagę w poszczególnych elementach gry. Warto podkreślić zespołowość ekipy ze stolicy, dużo podawali, szukali możliwie najlepszej pozycji do rzutu, co przynosiło zamierzone efekty. Po drugiej stronie parkietu, Celtowie mieli wyraźne problemy z wstrzeleniem się zza łuku. Zwieńczeniem pierwszej ćwiartki było trafienie Johna Walla (27 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst) równo z syreną końcową.
Druga kwarta, podobnie jak pierwsza, obfitowała w duże zdobycze punktowe. Zresztą do takiego stylu przyzwyczaili nas już w tym sezonie podopieczni Scotta Brooksa. Dość wspomnieć, że Czarodzieje rzucali na ponad 60% skuteczności zarówno z gry jak i zza łuku. Celtics próbowali, starali się wyrównać, ale na niewiele się ich wysiłki, szczególnie Isaiaha Thomasa (25 punktów, 13 asyst), zdawały. Wizards, po 24-minutach, zdecydowanie prowadzili. Marcin Gortat? Trafił wszystkie swoje rzuty. Chcieliśmy rozpocząć mecz skoncentrowani, z dużą energią i to się nam udało. Było co prawda kilka większych błędów w defensywie, ale ogólnie musimy być zadowoleni – powiedział w przerwie Bradley Beal (31 punktów, 5 asyst).
Tempo trzeciej kwarty nie było już tak wysokie jak dwóch poprzednich. Sami zawodnicy również częściej tracili piłkę i nie trafiali z relatywnie czystych i łatwych pozycji. Najlepiej w całym tym zamieszaniu odnalazł się wspomniany już wcześniej Wall, który w tej części meczu zdobył aż 11 punktów. Paradoksalnie jednak, nie było to dobre 12 minut i tylko geniuszowi poszczególnych zawodników zawdzięczali dalsze prowadzenie. Z kolei Celtom wystarczyło sił na zaledwie początek ostatniej odsłony, później zostali niemiłosiernie rozstrzelani przez świetnie dysponowanych dzisiaj Wizards. Marcin Gortat rozegrał kolejny poprawny mecz, notując 16 punktów i 8 zbiórek.
Był to trzeci pojedynek obydwu ekip w aktualnym sezonie i dzięki zwycięstwu w dzisiejszym meczu, Washington Wizards prowadzą w bezpośrednich spotkaniach 2-1. Kolejny pojedynek koszykarze ze stolicy rozegrają w piątek w Atlancie i przy ewentualnym zwycięstwie mogą wskoczyć na czwarte miejsce w tabeli konferencji wschodniej. Przegrani dzisiaj Celtowie wrócą jutro do własnej hali aby tam zmierzyć się z Houston Rockets.
[ot-video][/ot-video]
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]