Mimo, iż tylko 4-meczowa noc, emocji nie zabrakło. Spurs dość niespodziewanie zostali zatrzymani w Madison Square Garden przez miejscowych Knicks. Pistons natomiast wygrali zaciętą końcówkę w Toronto po rzucie Kentaviousa Caldwella-Pope’a. Timberwolves z kolei gościli ekipę z Chicago. Tom Thibodeau musiał być szczególnie usatysfakcjonowany z tego zwycięstwa swoich podopiecznych. Interesujące było także starcie Pelicans z Kings. Zespoły biły się do samego końca, ale miejscowa ekipa miała przewagę w postaci DeMarcusa Cousinsa, której goście nie potrafili zniwelować. Center skończył z 28 punktami, 14 zbiórkami, 7 asystami, 2 przechwytami i blokiem.
SAN ANTONIO SPURS – NEW YORK KNICKS 90:94
Zdecydowanie największa niespodzianka poprzedniej nocy. Przez problemy New York Knicks, wszysko wskazywało na to, że San Antonio Spurs odniosą w Madison Square Garden łatwe zwycięstwo. Okazało się jednak, że tym razem podopieczni trenera Jeffa Hornacka rozegrali jeden z najlepszych defensywnych występów w sezonie i jak widać przyniosło to porządany skutek. Zatrzymanie Spurs na zaledwie 90 punktach jest godne podziwu biorąc pod uwagę wszystkie złe rzeczy, jakie działy się wokół NYK w ostatnich miesiącach.
– Dobrze się to ogladało. Tak powinniśmy grać w koszykówkę – mówił po wszystkim szkoleniowiec ekipy z Big Apple. Spurs dopiero po 40 minutach gry dobili do 70 zdobytych oczek. – Nawet gdybyśmy dzisiaj przegrali, to przynajmniej miałbym pełną świadomość tego, że podjęliśmy walkę i daliśmy z siebie absolutnie wszystko – mówił Carmelo Anthony. W ostatniej minucie Melo trafił dwie kluczowe próby dając swojej drużynie prowadzenie 92:86. Spurs stanęli na 36% z gry.
– Zadaniem jest wsadzenie pomarańczowej piłki do obręczy. […] Gdy rzucasz 36% z gry i 20% za trzy, nie jesteś w stanie wygrać na wyjeździe – mówił po wszystkim trener Gregg Popovich. Najlepszym punktującym gości z Teksasu był Kawhi Leonard kończąc zawody z dorobkiem 36 punktów (13/27 FG, 1/7 3PT, 9/11 FT), 9 zbiórek, 4 asysty oraz 4 przechwytów. Z double-double 15 oczek (5/16 FG), 10 zbiórek spotkanie skończył silny skrzydłowy – LaMarcus Aldridge.
Nowojorczyków do wygranej poprowadziła pierwsza piątką. Anthony zanotował 25 oczek (9/21 FG, 3/5 3PT, 4/6 FT), 7 zbiórek oraz 2 asysty. W końcu dobre spotkanie rozegrał Derrick Rose, który wcześniej opuścił cztery mecze z powodu skręconej kostki i potrzebował czasu, by odzyskać rytm. Zdobył 18 punktów (6/11 FG, 6/8 FT), 4 zbiórki, 2 asysty i blok. Kolejnych 16 oczek, 7 zbiórek, 2 asysty, przechwyt i 4 bloki zapisał Kristaps Porzingis. Na kolejny mecz jadą do Oklahomy, Spurs odwiedzą Indianę Pacers.
W MSG pojawiło się tej nocy wiele legend Knicerbockers. Tuż obok Jamesa Dolana siedział Latrell Sprewell. Natomiast po meczu szatnię odwiedzili Larry Johnson, Bernard King, Vin Baker, Kenny Walker i Herb Williams. Razem z właścicielem Knicks. Bardzo interesujące, zwłaszcza że stało się to kilka dni po zamieszaniu z Charlesem Oakleyem.
[ot-video][/ot-video]
DETROIT PISTONS – TORONTO RAPTORS 102:101
Przed czwartą kwartą wszystko wskazywało na to, że Toronto Raptors dowiozą zwycięstwo do końca. Prowadzili już 16 punktami i byli wyraźnie lepszą drużyną. Za bardzo się jednak rozluźnili i zespół Detroit Pistons rozpoczął pogoń. Tłoki przegrały trzy pierwsze kwarty, ale w ostatniej pokonały rywala 36:19 i to wystarczyło, by odnieść zwycięstwo. – Cały czas walczyli. To nie było łatwe. To nie był run, w którym trafiasz trzy, cztery rzuty z rzędu. Musieli to wytargać. Kilka razy zatrzymać rywala w obronie i trafić wielkie rzuty po drugiej stronie – mówił Stan Van Gundy.
Raptors prowadzili 101:99 przed ostatnim posiadaniem Pistons. Kentavious Caldwell-Pope miał trudną strzelecką noc, ale gdy otrzymał podanie od Isha Smitha w prawym rogu parkietu, nie zawahał się ani przez chwilę. Jego próba z dystansu przecięła siatkę dając gościom z Mo-Town prowadzenie. Raptors mieli wystarczająco dużo czasu, by odpowiedzieć, ale DeMare DeRozan kryty szczelnie przez Marcusa Morrisa nie był w stanie oddać skutecznego rzutu. Zawodnik Raptors twierdził, że był przez Morrisa faulowany.
– Pozostało nam 27 meczów i to bardzo szybko minie. Nie mamy zbyt wiele czasu – mówił DeRozan, wyraźnie sfrustrowany postawą Raptors. Skończył zawody mając na koncie 26 punktów (10/21 FG, 6/7 FT), 7 zbiórek, 2 asysty oraz blok. Kolejnych 15 oczek (5/10 FG, 4/6 3PT), 6 zbiórek, 5 asysty, przechwyt i blok zapisał Kyle Lowry. 17 oczek z 14 rzutów plus 10 zbiórek dołożył środkowy gospodarzy – Jonas Valanciunas. Raptors są 1-5 w niedzielnych meczach rozgrywanych przed własną publicznością.
Natomiast w obozie gości z Detroit najlepszym zawodnikiem był rezerwowy. Tobias Harris wyszedł na 31 minut i w tym czasie zanotował 24 punkty (9/13 FG, 2/4 3PT, 4/4 FT), 6 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty oraz blok. Najwięcej punktów wśród graczy pierwszej piątki zanotował Caldwell-Pope, ale do 21 oczek potrzebował aż 22 rzutów, w tym 2/12 z dystansu. Z double-double 10 punktów, 18 zbiórek spotkanie skończył Andre Drummond. Na kolejny mecz Tłoki jadą do Wisconsin, z kolei Raptors odwiedzą Wietrzne Miasto.
[ot-video][/ot-video]
CHICAGO BULLS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 89:117
[ot-video][/ot-video]
NEW ORLEANS PELICANS – SACRAMENTO KINGS 99:105
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET