Wyniki NBA: katastrofa Nets, przełamanie Kings, pojedynek Giannisa z Youngiem

0
4413

Sacramento Kings przełamali złą passą i odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, pokonując Miami Heat. P.J. Washington rzucił 31 punktów, które pozwoliły Charlotte Hornets po dogrywce ograć Golden State Warriors. Joel Embiid i jego 25 punktów poprowadziły Philadelphia 76ers do wygranej nad Chicago Bulls. Trae Young zdobył 42 punkty, ale Milwaukee Bucks mieli dzisiaj świetnie dysponowanych Giannisa Antetokounmpo i Jrue’a Holidaya, którzy rzucili po 34 punkty, zapewniając swojej drużynie wygraną. Shai Gilgeous-Alexander i jego 38 punktów wydatnie pomogły Oklahoma City Thunder w ograniu Dallas Mavericks. Utah Jazz po emocjonującej końcówce wygrali z Memphis Grizzlies.


Sacramento Kings – Miami Heat 119:113

Statystyki na PROBASKET

  • Kevin Huerter trafił siedem razy za trzy w drodze do 27 punktów. Kings ograli we własnej hali Kings w pierwszej wygranej w tym sezonie. Zespół z Kalifornii przegrał pierwsze cztery spotkania. To oznacza, że jedyną drużyną bez wygranej są Los Angeles Lakers. – Chodziło o próbę. Nie ma znaczenia, kiedy nastąpi wygrana. Mamy nadzieję, że utrzymamy to także w meczach wyjazdowych – powiedział po meczu trener Kings, Mike Brown. Debiutant gospodarzy Keegan Murray dodał najlepsze w karierze 22 punkty. – Zagraliśmy dobrze, oczekujemy wygranych – stwierdził zawodnik.
  • De’Aaron Fox rzucił przynajmniej 27 punktów w pierwszych czterech spotkaniach tego sezonu. Dzisiaj zanotował 17 punktów i 13 zbiórek (rekord kariery). Każdy z wyjściowej piątki Kings zanotował dwucyfrową zdobycz punktową. Kings prowadzili czterema punktami, gdy na 14 sekund przed końcem Kevin Huerter trafił dwa razy z linii rzutów wolnych, dając Kings bezpieczną przewagę.
  • Dla Heat 34 punkty zdobył Tyler Herro, Bam Adebayo dodał 23 punkty, a Kyle Lowry miał 15 oczek. Jimmy Butler miał 13 punktów, najgorszy wynik w tym sezonie. Kings zdominowali Heat w pierwszej połowie, a po dwóch kwartach ich przewaga wyniosła 22 punkty. – Chcieli wygrać ten pierwszy raz – powiedział trener Heat, Erik Spoelstra. Goście próbowali odrobić straty w trzeciej kwarcie, którą wygrali 14 punktami, Heat byli w stanie zmniejszyć różnicę nawet do punktu, ale ostatecznie na nic więcej nie pozwolili im Kings.

Charlotte Hornets – Golden State Warriors 120:113 OT

Statystyki na PROBASKET

  • Hornets przegrali poprzedniej nocy z Orlando Magic różnicą 20 punktów. Nie przeszkodziło im to jednak kilkadziesiąt godzin później wygrać po dogrywce z mistrzami NBA. P.J. Washington rzucił 31 punktów, Gordon Hayward dołożył 23 oczka, a Hornets zepsuli powrót do rodzinnych stron Stephena Curry’ego. – Rozumieją, kto przyjeżdża do hali, więc nie chcą nam oddać niczego bez walki. Wiedzieliśmy, że wyjdą na nas agresywnie, z poczuciem dumy. I tak też zrobili – przyznał Curry.
  • Hornets ograli Warriors we własnej hali po raz czwarty z rzędu. Curry zanotował dzisiaj 31 punktów i 11 zbiórek. Rozgrywający spudłował trójkę w końcówce meczu, która dałaby gościom wygraną. – Mogę wypracować sobie lepszą pozycję niż to. Chciałem być bohaterem i trafić równo z syreną w rodzinnym mieście – przyznał gwiazdor Warriors. Ostatecznie trafił trzy z 13 rzutów z gry. Jordan Poole miał 24 punkty. Goście wypuścili w ostatniej minucie czwartej kwarty 4-punktowe prowadzenie.
  • W dogrywce ważną trójkę trafił Jalen McDaniels, a Dennis Smith Jr. (13 punktów, osiem asyst, dziewięć zbiórek) wbił się pod kosz, dając Hornets 5-punktową przewagę, której już nigdy nie oddali. – To pokazuje, że mamy charakter. Mecz wcześniej graliśmy źle, ale już nawet na rozgrzewce widać było, że dzisiaj będzie lepiej. Nie wiedziałem, że wygramy, ale czułem, że zagramy lepiej – przyznał trener Hornets, Steve Clifford.

Brooklyn Nets – Indiana Pacers 116:125

Statystyki na PROBASKET

  • Nie tak początek sezonu wyobrażali sobie sympatycy Nets. Minionej nocy ekipa z Wielkiego Jabłka przegrała już czwarty mecz z rzędu, a zarazem piąty w całym sezonie zasadniczym. W tabeli Konferencji Wschodniej stawia ich to na równi z Detroit Pistons i Orlando Magic.
  • Starcie z Pacers od początku nie układało się po myśli podopiecznych Steve’a Nasha, choć wynik stale utrzymywał się w granicach remisu. Wszelkie próby ucieczki z wynikiem były powstrzymywane niemal momentalnie. Po przerwie dalsze problemy z odnalezieniem swojego rytmu miał Kevin Durant, który od początku nie radził sobie najskuteczniej.
  • Pacers odskoczyli na dobre dopiero w czwartej kwarcie. Sukces zawdzięczają przede wszystkim wyjątkowej skuteczności zza łuku. W całym spotkaniu zawodnicy Indiany trafili 23 trójki na skuteczności 50%. Choć Kyrie Irving dwoił się i troił, to Nets nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi na rywala.
  • Niesamowity występ zaliczył 6. wybór tegorocznego draftu Bennedict Mathurin, autor 32 punktów i 5 zbiórek z ławki rezerwowych. Wśród zawodników wyjściowej piątki prym wiódł Tyrese Haliburton, który w ogólnym rozrachunku odnotował 26 punktów, 6 zbiórek, 8 asyst i 3 przechwyty. Double-double w postaci 18 „oczek” i 10 zebranych piłek dołożył Isaiah Jackson.
  • Po stronie Nets najlepiej zaprezentował się Irving. Rozgrywający Brooklynu skompletował 35 punktów i rozdał 6 asyst (5/12 za trzy). Po wielu problemach Durant zdobył ostatecznie 26 punktów, 6 zbiórek i aż 5 bloków.

Autor: Krzysztof Dziadek

Chicago Bulls – Philadelphia 76ers 109:114

Statystyki na PROBASKET

  • Joel Embiid rzucił 25 punktów, w tym ważną trójkę w końcówce meczu, prowadząc 76ers do trzeciej wygranej w sezonie. Goście prowadzili 19 punktami w połowie drugiej kwarty, zanim gospodarze zanotowali serię jeszcze przed przerwą. Bulls wyszli na prowadzenie w trzeciej kwarcie, a spotkanie było wyrównane do samego końca.
  • Sixers ograli Bulls 12. raz z rzędu. – To nie był ładny mecz. To pierwsza rzecz, którą powiedziałem zawodnikom. Zagraliśmy dobrze na początku spotkania, a później się zatrzymaliśmy. Straciliśmy rytm – przyznał szkoleniowiec Sixers, Doc Rivers. Był remis 109:109 po tym, jak Nikola Vucević (23 punkty i 19 zbiórek) trafił dwa rzuty osobiste. Następnie Embiid chybił dwa osobiste. Alex Caruso zebrał piłkę, która ostatecznie trafiła do Zacha LaVine’a (20 punktów). Ten jednak spudłował.
  • Nie pomylił się za to Embiid, gdy na 18 sekund przed końcem oddał rzut za trzy. – Nie mogę uwierzyć, że spudłowałem dwa rzuty osobiste. Myślałem, że oba wpadną. Tak się jednak zdarza. W pewnych momentach jesteś zły, w innych dobry. Byłem jednak w stanie trafić za trzy – powiedział Embiid.

Milwaukee Bucks – Atlanta Hawks 123:115

Statystyki na PROBASKET

  • Giannis Antetokounmpo i Jrue Holiday rzucili po 34 punkty, a Bucks odpowiedzieli w czwartej kwarcie, odwracając wynik spotkania. Giannis rzucił 30 z 34 punktów w drugiej połowie, miał także 17 zbiórek. Holiday z kolei dołożył 12 asyst. Bucks wygrali i mają bilans 5-0, mimo 42 punktów Trae’a Younga. – Byliśmy pewni siebie. Nie wydaje mi się, byśmy czuli presję. W końcówce zagraliśmy bardzo dobrze – powiedział Holiday.
  • Hawks przegrywali trzema punktami, gdy na 23 sekundy przed końcem trener Nate McMillan wziął przerwę na żądanie. Gościom to jednak nic nie dało, ponieważ sędziowie zauważyli ofensywny faul De’Andre Hunter jeszcze zanim Hawks wznowili grę. W ostatniej kwarcie Bucks trafili dziewięć z 16 rzutów osobistych, Hawks nie byli w tym czasie ani razy na linii.
  • Giannis rzucił 151 punktów w ostatnich czterech spotkaniach, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze w czteromeczowej serii. Grek wierzy, że wciąż ma miejsce na rozwój. – Nie będę kłamał, nie czułem jeszcze tego, co czują podczas najważniejszych spotkań. Nie jestem jeszcze w rytmie – zapowiada dwukrotny MVP NBA.

Dallas Mavericks – Oklahoma City Thunder 111:117

Statystyki na PROBASKET

  • Pierwsza połowa spotkania ponownie pokazała, że choć Thunder ponownie stawiają na rozwój młodzieży i walkę o wysoki wybór w drafcie, to ich obecny skład potrafi zaprezentować się solidnie na tle silniejszego przeciwnika. Do przerwy goście potrafili przez długi czas utrzymywać się na prowadzeniu, a dopiero trafienia Dwighta Powella i Maxiego Klebera w ostatniej minucie zapewniły Mavericks 5-punktową zaliczkę.
  • W trzeciej ćwiartce Thunder zdołali zniwelować wszelkie straty, a mecz cały czas był otwarty. Na początku ostatniej odsłony Mavs zaliczyli jednak wówczas serię punktową 24:7 i wydawało się wówczas, że jest już po meczu (95:79). Thunder odpowiedzieli niesamowitą serią 18:2 w niespełna cztery minuty, którą zakończyła trójka Isaiaha Joe’ego. Gospodarze mieli jeszcze jedno posiadanie, jednak Luka Doncić spudłował rzut z półdystansu po indywidualnej akcji.
  • W dogrywce po wymianie ciosów ponownie na wysokości zadania stanął Joe, którego kolejne trafienie zza łuku rozpoczęło serię 7:0 Thunder. Wynik próbował ratować Doncić, ale w międzyczasie kolejną trójkę dołożył rozpędzony Joe. W ostatnich sekundach gracze OKC skutecznie egzekwowali swoje rzuty osobiste (5/6), dzięki czemu dowieźli zwycięstwo do końcowej syreny.
  • W rolę lidera Thunder ponownie wcielił się niezawodny w tym sezonie Shai Gilgeous-Alexander, autor 38 punktów, 6 zbiórek, 9 asyst i 2 przechwytów. Luguentz Dort dołożył 16 „oczek”, a wchodzący z ławki Joe i Darius Bazley po 15. Zawiódł radzący sobie wyśmienicie w spotkaniach z Clippers Tre Mann, który zakończył mecz z dorobkiem 4 punktów.
  • Po stronie Mavs triple-double w postaci 31 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst skompletował Doncić. Aż 15 punktów zdobył z linii rzutów osobistych, pudłując przy tym wszystkie próby za trzy (0/6). Spencer Dinwiddie dorzucił 20 punktów, a rezerwowy Christian Wood do 11 „oczek” dołożył 7 zebranych piłek.

Autor: Krzysztof Dziadek

Utah Jazz – Memphis Grizzlies 124:123

Statystyki na PROBASKET

  • Lauri Markkanen i Kelly Olynyk poprowadzili Jazz do piątej wygranej w sezonie, rzucając po 23 punkty. Grizzlies musieli sobie dzisiaj radzić bez Ja Moranta. W ostatnim posiadaniu Jazz prowadzili jednym punktem i prawie stracili piłkę, która ostatecznie trafiła do Markkanena, ale ten spudłował. – Gdy chybiłem, zdałem sobie sprawę z tego, że powinienem był ją po prostu trzymać – powiedział Fin. Jordan Clarkson miał 21 punktów, Collin Sexton dorzucił 19 oczek.
  • Obie drużyny trafiły powyżej 50 proc. rzutów z gry. W końcówce zawodnicy trafili ważny rzut za ważnym rzutem. – Gramy dobrze, dzielimy się piłką, biegamy. Jeśli chcemy wygrywać, musimy lepiej bronić – stwiedził Bane. Po tym, jak Bane powiększył przewagę Grizzlies do pięciu punktów (118:113), Markkanen trafił za trzy, Olynyk spod kosza i zza łuku. Następnie trzy punkty dołożył także Malik Beasley.
  • Bane miał 32 punkty, Dillon Brooks dołożył 30 oczek. Tyus Jones miał z kolei 23 punkty i 10 zbiórek. Jazz zagrali dzisiaj bez Mike’a Conleya, Walkera Kesslera, Simone Fontecchio i Rudy’ego Gaya. – Nie mamy tego jednego zawodnika, który kreuje grę. Jeśli jest trochę chaosu, piłka krąży, dobrze poruszamy się na parkiecie, to prawdopodobnie wtedy jesteśmy najgoźniejsi – ocenił Olynyk.

***

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna