W Los Angeles spotkały się ze sobą drużyny dzielące Staples Center. Clippers ostatecznie wygrali 115:104 po bardzo dobrym występie Blake’a Griffina. Niezwykle ważną wygraną zapisali na swoje konto Bulls, dla których 33 oczka zdobył Jimmy Butler. O tym meczu więcej w opisie. Nets pewnie ograli u sienie Magic, a Kings wygrali w Minnesocie przeciwko słabej obronie miejscowych Wilków. W ostatnim meczu dnia Blazers uniknęli wpadki pokonując na własnym parkiecie Suns, dzięki czemu kontynuują budowanie dystansu do Nuggets.
LOS ANGELES LAKERS – LOS ANGELES CLIPPERS 104:115
Może pewnego dnia derby Los Angeles będą miały znacznie ciekawszy wymiar niż tylko mocniejsza ekipa bijąca słabszą. Tak do tej pory było. Kiedyś w pozycji bijącego byli Lakers, na chwilę obecną są to Clippers. Drużyna Doca Riversa zagrała wczoraj na własnym parkiecie i do zwycięstwa z tankującymi Jeziorowcami potrzebowała niemal pełnych czterech kwart. Rivers nie miał innego wyjścia i musiał w finałowej odsłonie skorzystać ze swojej pierwszej piątki, by ta zabezpieczyła zwycięstwo. Trener się jednak nie martwi. – Udowadnialiśmy, że gdy jesteśmy zdrowi, możemy grać naprawdę dobrze.
To trzecie zwycięstwo z rzędu dla Clippers i siódme z ostatnich dziewięciu meczów. Zespół nadal walczy o czwarte miejsce i przewagę parkietu w pierwszej rundzie play-offów. Tymczsaem w meczu z Lakers, na początku ostatnich 12 minut LAC prowadzili 21 punktami. Jednak po punktach Tarika Blacka, na 3 minuty przed końcem przewaga stopniała do 8 oczek. Wtedy Rivers musiał przywrócić starterów, którzy zadbali o to, by uniknąć wpadki. Z ostatnich dwudziestu meczów pomiędzy ekipami z Miasta Aniołow, Clippers wygrywali aż osiemnaście razy.
Zespół gospodarzy otworzył mecz trafiając pierwszych 17 punktów, ale zwycięstwo oparli na runie 24:9 z trzeciej kwarty. Dla Doca Riversa to wygrana numer 800 w karierze szkoleniowca. Z kolei Blake Griffin jest drugim graczem w historii Clippers (obok Randy’ego Smitha), który przekroczył granicę 10,000 punktów. Mecz z Lakers skończył mając na koncie 36 punktów (12/15 FG, 4/7 3PT, 8/9 FT), 8 zbiórek, 5 asyst i przechwyt. Kolejnych 29 oczek (9/14 FG, 10/10 FT), 4 zbiórki, 12 asyst i przechwyt zapisał Chris Paul. 19 punktów z 12 rzutów J.J. Redicka.
Jeziorowcom nie można był odmówić w tym meczu walki. Na parkiet wrócił Brandon Ingram, który opuścił kilka poprzednich meczów z powodu kontuzji. Był drugim najlepszym punktującym swojej ekipy notując 18 oczek (7/14 FG), 5 zbiórek, 3 asysty, przechwyt oraz blok. Z bardzo dobrej strony pokazał się pierwszoroczniak – David Nwaba wychodząc z ławki i rzucając 19 punktów z 9 rzutów. Kolejnych 14 punktów (5/10 FG, 2/3 3PT), 6 zbiórek, 2 asysty i przechwyt zdobył Julius Randle. Kolejny mecz zagrają z Memphis Grizzlies, z kolei Clippers z Dallas Mavericks.
[ot-video][/ot-video]
ATLANTA HAWKS – CHICAGO BULLS 104:106
Zdecydowanie najciekawsze starcie poprzedniej nocy na parkietach najlepszej ligi świata. Chicago Bulls walcząc o play-offy wschodniej konferencji potrzebują zwycięstw, by cały ten przykry sezon osłodzić sobie obecnością w fazie rozgrywek posezonowych. Z kolei Atlanta Hawks potrzebuje odbudować formę, jeśli myśli o nawiązaniu rywalizacji w pierwszej rundzie. Tej nocy gospodarzy na własnych barkach niósł Jimmy Butler. Na 2 sekundy przed końcem meczu trafił dwa rzuty wolne, które przesądziły dla Byków o wygranej.
– W końcu widzę nasz zespół robiący to, co powinien robić – twarda gra, rzuty z otwartej pozycji, bez zbędnych kombinacji. Tego właśnie potrzebowaliśmy – przyznał Butler. Lider zdobył ostatnich 9 punktów swojej drużyny. Przypieczętował run 15:4 zwycięskimi rzutami wolnymi. Hawks mieli szansę na game-winnera, ale próba za trzy Tima Hardawaya Jr okazała się nieskuteczna. To nie tylko trzecie zwycięstwo z rzędu podopiecznych Freda Hoiberga. Dzięki tej wygranej Bulls awansowali na 7. miejsce w konferencji, wyrzucając Indianę Pacers.
Ekipy z Chicago, Miami i Indianapolis mają obecnie taki sam bilans (37-39). Natomiast porażka Hawks oznacza, że na piąte miejsce w konferencji awansowali Milwaukee Bucks. Zespół Mike’a Budneholzera ciągle nie może być pewny swojego miejsca w najlepszej ósemce. Najlepszym zawodnikiem gości był Dennis Schroder notując 29 punktów (12/19 FG, 1/3 3PT), 7 zbiórek, 6 asyst, przechwyt i blok. Kolejnych 20 oczek (6/16 FG, 3/6 3PT), 5 zbiórek i 5 asyst zanotował Hardaway Jr. Z double-double 13 punktów, 12 zbiórek mecz skończył Dwight Howard. Hawks nadal są bez kontuzjowanego Paula Millsapa. Ten ma wrócić do gry lada dzień.
Hawks wygrywali siedem ostatnich rywalizacji pomiędzy drużynami, więc Bulls nie brakowało motywacji. Butler skończył z dorobkiem 33 punktów (11/20 FG, 1/2 3PT, 10/10 FT), 5 zbiórek, 8 asyst i bloku. Dobrą formę potwierdził Rajon Rondo notując 25 oczek (11/18 FG, 3/6 3PT), 11 zbiórek, 6 asyst, 3 przechwyty, ale także 7 strat. Z ławki 13 punktów dołożył pierwszoroczniak – Denzel Valentine. Na kolejny mecz Byki jadą do Nowego Orleanu. Hawks odwiedzą Brooklyn.
[ot-video][/ot-video]
ORLANDO MAGIC – BROOKLYN NETS 111:121
[ot-video][/ot-video]
SACRAMENTO KINGS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 123:117
[ot-video][/ot-video]
PHOENIX SUNS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 117:130
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET