Nie wystarczyło kolejne triple-double Nikoli Jokicia, który dzięki niemu wyprzedził na liście wszech czasów Magica Johnsona, do zwycięstwa wyjazdowego z Cleveland Cavaliers. Kolejne wygrane na swoich kontach zanotowali rozpędzeni Dallas Mavericks, New York Knicks i Oklahoma City Thunder. Osłabieni brakiem Victora Wembanyamy San Antonio Spurs przegrali drugi mecz z rzędu, tym razem z Chicago Bulls. Jeremy Sochan znów zapisał na swoim koncie double-double.
Cleveland Cavaliers (20-3) – Denver Nuggets (11-9) 126:114
- Drużyna z Ohio odniosła 20. zwycięstwo (trzecie z rzędu) i nadal ma najlepszy bilans w całej lidze. Kluczem do zwycięstwa Cavs z Nuggets okazały się 22 celne rzuty zza łuku (22/48, 46%). Czterech graczy Cleveland przekroczyło granicę 20 punktów. Najlepiej zaprezentował się Donovan Mitchell, autor 28 punktów, 3 zbiórek i 6 asyst. Lider Cavs trafił 11 z 24 rzutów z gry (46%), w tym 6/10 za trzy.
- 24 punkty (3/10 za trzy) i 4 asysty uzyskał Darius Garland. 21 punktów, w tym znakomite 5/6 z dystansu zaliczył Caris LeVert. 28-latek dołożył 6 asyst. Bardzo dobre spotkanie rozegrał również Evan Mobley. Skrzydłowy gospodarzy zanotował 20 punktów, 9 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. Mobley trafił 7 z 11 rzutów z gry (64%), w tym 3/5 zza łuku (60%).
- Co ciekawe, pozostali gracze Cavs nie przekroczyli bariery 10 punktów. Najbliżej był Jarrett Allen, zdobywca 8 punktów, 15 zbiórek i 6 asyst oraz rezerwowy Sam Merrill (8 punktów, 5 zbiórek).
- 139. triple-double (27 punktów, 20 zbiórek, 11 asyst) w karierze odnotował 29-letni Nikola Jokić. Gwiazdor Denver Nuggets wyprzedził w tym względzie wielkiego Magica Johnsona (138). Na liście wszech czasów przed Serbem są już tylko Oscar Robertson (181) i Russell Westbrook (200).
- Ponadto w swoim 10. sezonie Jokić gra średnio 37,6 minuty na mecz, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze. Trener Michael Malone przyznał, że to wyzwanie, gdy trzeba wygrywać mecze, a jednocześnie dać odpocząć trzykrotnemu MVP ligi. -Wszyscy musimy uważać, żeby go nie wykończyć – powiedział trener Nuggets.
- 24 punkty, 7 zbiórek i 4 przechwyty dołożył Michael Porter Jr. 19 oczek, 4 zbiórki i 6 asyst zapisał na koncie Jamal Murray. 18 punktów (8/13 z gry, 62%) dodał Aaron Gordon. Po 10 oczek rzucili Russell Westbrook (3 zbiórki, 3 asysty) i Christian Braun (4 zbiórki).
autor: Mateusz Malinowski
Washington Wizards (2-18) – Dallas Mavericks (15-8) 101:137
- Dallas Mavericks podeszli do tego spotkania w roli zdecydowanego faworyta i szybko przypomnieli nam dlaczego. Już w pierwszej kwarcie trafienia zza łuku Luki Doncicia, P.J’a. Washingtona czy Spencera Dinwiddie’ego pozwoliły im na objęcie dwucyfrowego prowadzenia, które mogło być zdecydowanie większe, gdyby nie kiepska skuteczność Kyrie’ego Irvinga (18:28).
- Na początku drugiej odsłony dwa razy zza łuku odpalił Klay Thompson, który dołożył w ten sposób swoją cegiełkę do rosnącej przewagi (28:47). Prowadzenie przyjezdnych osiągnęło nawet pułap 22 „oczek”, ale na przerwę schodzili z nieco mniejszą zaliczką (50:68) po „zrywie” rywala.
- W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Ekipa z Teksasu w dalszym ciągu była stroną dominującą, a Wizards nie byli w stanie znaleźć sposobu na zatrzymanie ataków rywala, który co kwartę zdobywał tej nocy co najmniej 30 punktów.
- Triple-double zaliczył tej nocy Luka Doncić (21 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst), choć nie było to najbardziej popisowy występ w jego karierze. Kyrie Irving dorzucił 25 „oczek”, a w chodzący z ławki rezerwowych Daniel Gafford odnotował 16 punktów i zebrał siedem piłek. Tylko 11 „oczek” padło łupem Klaya Thompsona (4/9 z gry).
- Po stronie Wizards najlepiej wypadł Marvin Bagley III, autor 16 punktów i ośmiu zbiórek. Również 16 „oczek” trafiło na konto Malcolma Brogdona, który miał tej nocy najgorszy wskaźnik +/- z wszystkich zawodników (-29). Zmiennik Carlton Carrington, debiutant na parkietach NBA, dorzucił 15 punktów.
autor: Krzysztof Dziadek
New York Knicks (14-8) – Charlotte Hornets (6-16) 125:101
- Przez pierwszą połowę meczu Charlotte Hornets dotrzymywali kroku New York Knicks, przegrywając po pierwszej połowie tylko różnicą 3 punktów (62:65) i wtedy przyszło ich nemezis. Trzecią kwartę gospodarze roznieśli, wygrywając tę część spotkania 36:18 i zapewniając sobie już 14. zwycięstwo w tym sezonie.
- Drużyna z najbardziej efektywnym atakiem w lidze kolejny raz miała wszystkich graczy pierwszej piątki z dwucyfrową liczbą punktów. 27 zdobył Karl-Anthony Towns, dodając do tego 16 zbiórek, 25 rzucił O.G. Anunoby, popisując się też 4 przechwytami i 2 blokami, bardzo ciche i mało widoczne 24 dołożył Jalen Brunson, 19 i 7 asyst zapisał Mikal Bridges, a 18 i 10 zbiórek Josh Hart.
- Kibice i gracze Knicks mieli jeszcze jeden powód do radości oprócz samej wygranej. Pierwszy raz w tym sezonie na boisku pojawił się Precious Achiuwa, który wyleczył ścięgno udowe i spędził na boisku 12 minut.
- Wśród pokonanych 26 punktów padło łupem drugoroczniaka Brandona Millera, 18 z ławki dorzucił Seth Curry, a double-double złożone z 14 punktów i 12 asyst wpisał do swoich statystyk Vasilije Micic.
Toronto Raptors (7-16) – Oklahoma City Thunder (17-5) 92:129
- Toronto Raptors od pierwszych minut nie byli w stanie odnaleźć swojego rytmu strzeleckiego (23,1% w 1Q). Problemy rywala wykorzystywał m in. Shai Gilgeous-Alexander, który nie mógł co prawda wstrzelić się zza łuku, ale i tak napędzał ofensywę Oklahoma City Thunder (17:34).
- Przyjezdni kontynuowali swoje popisy w drugiej odsłonie. Grzmoty świetnie radziły sobie w defensywie i skutecznie wymuszały błędy zawodników Raptors, co pozwoliło im na 25-punktowe prowadzenie do przerwy. Po powrocie na parkiet przewaga wzrosła nawet do 36 „oczek” i wówczas losy spotkania były już rozstrzygnięte (63:99).
- Kolejny popisowy występ zaliczył Shai, który tym razem skompletował 30 punktów. Wspierali go przede wszystkim Jalen Williams (20 punktów, 7 zbiórek) i Isaiah Joe (16 punktów; 4/6 za trzy). Ze swoich obowiązków wywiązał się Isaiah Hartenstein, który oprócz dwóch punktów zebrał 16 piłek i rozdał sześć asyst.
- Ofensywę Raptors próbowali napędzać przede wszystkim RJ Barrett (17 punktów, 11 zbiórek), Gradey Dick (15 punktów; 4/8 zza łuku) oraz wchodzący z ławki rezerwowych Jonathan Mogbo (17 punktów). Double-double popisał się też Scottie Barnes (12 punktów, 12 zbiórek, 8 asyst).
autor: Krzysztof Dziadek
Memphis Grizzlies (15-8) – Sacramento Kings (10-13) 115:110
- Niedźwiadków do zwycięstwa poprowadził Marcus Smart, który zdobywając ostatnie punkty w meczu, przypieczętował wygraną (na 2,9 sekundy przed końcem), trafiając dwa rzuty wolne. W całym meczu 30-latek zdobył 18 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst. Tyle samo oczek dołożył Desmond Bane, który miał też 8 zbiórek i 7 asyst. 15 punktów dodał Jaren Jackson Jr.
- W szeregach Grizzlies więcej dwucyfrowych wyników punktowych osiągali gracze rezerwowi niż z wyjściowej piątki. Poza Smartem 10 i więcej punktów zdobyli jeszcze trzej gracze. Double-double 15 punktów i 10 zbiórek uzyskał Santi Aldama. 12 punktów i 8 zbiórek dodał Jake LaRavia, a 11 oczek i 4 zbiórki zainkasował Jay Huff.
- Zdecydowanie słabszy dzień miał Ja Morant, który na 6:45 przed końcem został wyrzucony z boiska za limit przewinień technicznych. Gwiazdor Grizzlies rozegrał 28 minut, zdobywając w tym czasie tylko 8 punktów, 3 zbiórki i 7 asyst, ale jego skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Morant trafił zaledwie 2 z 13 rzutów z gry (15%) i spudłował wszystkie 6 prób za trzy punkty.
- W Sacramento Kings najlepiej zaprezentował się DeMar DeRozan. 35-latek zdobył 26 punktów, a 23 oczka i 5 asyst dorzucił Malik Monk. 18 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty i 6 przechwytów dołożył De’Aaron Fox. Double-double (17 punktów, 13 zbiórek) zanotował Domantas Sabonis. Litwin miał też 6 asyst. Podwójną zdobycz uzyskał również Keegan Murray (11 punktów, 11 zbiórek).
autor: Mateusz Malinowski
New Orleans Pelicans (5-18) – Phoenix Suns (12-9) 126:124
- Phoenix Suns nie potrafią grać bez Kevina Duranta. Nawet przeciwko drużynie będącej w tak dużym kryzysie jak New Orleans Pelicans. Po porażce dzisiejszej nocy w spotkaniach rozgrywanych bez swojego skrzydłowego mają już bilans 1-7. Gdy KD może grać, ten bilans wynosi 11-2.
- Pelicans mieli przed sobą wizję zanotowania 10. porażki z rzędu, co dla drużyny wymienianej jako kandydat do miana czarnego konia rozgrywek było czymś nie do pomyślenia. Do zdrowia jednak wracają kolejni zawodnicy, pierwsi raz po dłuższej przerwie zagrali Herb Jones i Brandon Ingram i obaj byli jednymi z głównych autorów wygranej.
- Ingram zdobył 29 punktów, a Jones zablokował kluczowy rzut Devina Bookera, który mógł doprowadzić do wygranej gości. 25 punktów zapisał na swoim koncie C.J. McCollum. Pierwszy raz od końca października Pelicans mieli dostępnych 5 z 6 swoich najlepszych graczy. Zabrakło tylko Ziona Williamsona, który być może wróci na boisko za około dwa tygodnie.
- Dla pokonanych 28 punktów przy słabej skuteczności (6/20) zanotował Booker, 24 punkty dołożył Bradley Beal, a 19 Royce O’Neale.
San Antonio Spurs (11-11) – Chicago Bulls (10-13) 124:139
- W obliczu braku Victora Wembanyamy, który dostał wolne ze względu na bóle pleców, do pierwszej piątki wrócił Jeremy Sochan, ale na nietypowej dla siebie pozycji środkowego. Chicago Bulls wykorzystali brak najlepszego gracza San Antonio Spurs, narzucili swoje tempo, a są najszybszą drużyną NBA i trafili aż 57% rzutów z gry w drodze do 10. wygranej w tym sezonie.
- Nie do zatrzymania był Nikola Vucevic, który kontynuuje świetny sezon, zapisując tym razem na swoim koncie 39 punktów przy fantastycznej skuteczności 16 z 22 rzutów z gry. Triple-double dołożył z kolei Ayo Dosunmu i było ono imponujące. 27 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, a do tego jeszcze 3 przechwyty.
- Sochan rzucił 16 punktów i świetnie radził sobie na tablicach zbierając 14 piłek, z czego aż 6 w ataku, ale kolejny raz graczy z Teksasu zawiodła skuteczność rzutów za trzy punkty. Trafili tylko 8 z 28 rzutów zza łuku.
- 28 punktów zdobył wchodzący wciąż z ławki rezerwowych Keldon Johnson, a 17 dorzucił Devin Vassell.
Golden State Warriors (13-8) – Houston Rockets (15-8) 99:93
- Zakończenie serii 5 porażek w meczu z drużyną wyżej notowaną, w dodatku bez swoich dwóch największych gwiazd Stephena Curry’ego i Draymonda Greena? Golden State Warriors właśnie w ten sposób przerwali serię przegranych, pokonując na własnym parkiecie w zaciętym spotkaniu Houston Rockets.
- 33 punkty, najwięcej w karierze rzucił Jonathan Kuminga i trafił dwa kluczowe rzuty w ostatniej minucie. 23 punkty i 9 zbiórek dołożył Andrew Wiggins, którego występ ze względu na uraz prawej kostki był wątpliwy.
- Dla pokonanych, którzy są wciąż dla mnie najbardziej chimerycznym zespołem, pięciu graczy skończyło mecz z co najmniej 13 punktami, ale nie mieli jednego lidera, który mógłby pociągnąć ich do wygranej. Najwięcej – 16 punktów zdobył dla nich Alperen Sengun.