Za nami dwa zgoła odmienne pojedynki. W pierwszym nie brakowało emocji od rozpoczęcia rywalizacji aż do końcowej syreny. New York Knicks po raz drugi z rzędu odrobili 20-punktową stratę w TD Garden i ponownie dzięki przechwytowi Mikala Bridgesa w końcówce zapewnili sobie zwycięstwo z Boston Celtics. W Oklahomie oglądaliśmy z kolei bardzo jednostronny pojedynek, którego losy OKC Thunder rozstrzygnęli w dużej mierze już w pierwszej połowie, wygrywając ostatecznie różnicą 43 punktów.
Boston Celtics – New York Knicks 90:91 [0-2]
- Początek rywalizacji nie zwiastował dobrej nocy w wykonaniu podopiecznych Toma Thibodeau. W pierwszej kwarcie New York Knicks zupełnie nie mogli się wstrzelić, wykorzystując zaledwie 6 z 23 rzutów z gry (26,1%), za co odpowiadał przede wszystkim duet Mikal Bridges (0/5) – Jalen Brunson (1/6). Boston Celtics również nie grzeszyli skutecznością (10/25), ale byli w stanie wykorzystać niemoc rywala do wypracowania dwucyfrowej przewagi (24:13).
- Na początku drugiej odsłony sprawy w swoje ręce wziął Karl-Anthony Towns, który niemal w pojedynkę wziął się na odrabianie strat. Gospodarze odpowiadali jednak trafieniami Jaysona Tatuma i Jalena Browna, a po serii sześciu kolejnych punktów Derricka White’a odskoczyli nawet na 16 oczek (46:30). Odpowiednio na całą sytuację zareagował jednak Josh Hart, bo to głównie jego trafienia pozwoliły nowojorczykom znów znaleźć się w zasięgu trzech posiadań (50:41).
- Po przerwie znów byliśmy świadkami podobnego schematu. Celtics najpierw utrzymywali przewagę w granicach 10 punktów, by po chwili zadać kilka ciosów — tym razem autorstwa Browna, White’a, Luke’a Korneta oraz Kristapsa Porzingisa — i znów rozkoszować się komfortową zaliczką (73:53). Tym razem impuls do odrabiania strat wysłał jednak Miles McBride, który zredukował stratę przed zakończeniem trzeciej „ćwiartki” (73:61).
- Kluczowa okazała się czwarta kwarta, w której to gracze Bostonu zawiedli po całości: od problemów ze skutecznością (5/24 z gry – 20,8%; 2/11 za trzy – 18,2%) po błędne decyzje po obu stronach parkietu. Knicks, którzy jeszcze przy 8:40 na zegarze przegrywali różnicą 16 oczek, zaczęli odrabiać straty, zaliczając efektową serię 21:2. Wykończył ją Jalen Brunson, którego trafienie wyprowadziło NYK na prowadzenie (86:89).
- Dwa razy odpowiedział Tatum, który znów postawił Boston w lepszej sytuacji (90:89). Po przerwie na żądanie faulowany był jednak Brunson, który stanął na linii rzutów wolnych i wykorzystał obie próby. Celtics mieli wówczas czas na rozegranie ostatniego ataku, ale podobnie jak w pierwszym spotkaniu fantastycznym przechwytem popisał się Mikal Bridges. Wyglądało to nieco jak blok, choć w protokole NBA widnieje jako steal. Niemniej, po tej akcji czas gry dobiegł końca i NYK skompletowali już drugi udany comeback w tej serii.
- Ta noc przeszła do historii. Knicks stali się bowiem pierwszym zespołem, który w dwóch kolejnych meczach play-offów przegrywał już 20 punktami, a mimo wszystko zdołał wybrać obie potyczki.
- — Gramy do ostatniego gwizdka. Nie mogę tego wyjaśnić, ale musimy po prostu dawać sobie nawzajem pewność siebie w takich momentach. Musimy walczyć i wierzyć — mówił po meczu Jalen Brunson, autor 17 punktów i siedmiu asyst (6/19 z gry).
- Najlepszym punktującym Knicks był tej nocy Josh Hart, autor 23 oczek i sześciu zbiórek. Efektownym double-double w postaci 21 punktów i 17 zbiórek popisał się Karl-Anthony Towns. Co ciekawe, nowojorczycy skorzystali jedynie z trzech rezerwowych, z czego Cameron Payne przebywał na parkiecie tylko przez pięć minut.
- Po drugiej stronie prym wiedli przede wszystkim Derrick White (20 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst) oraz Jaylen Brown (20 punktów, 6 asyst; 8/23 z gry). Podwójną zdobycz przy kiepskiej skuteczności dorzucił Jayson Tatum (13 punktów, 14 zbiórek, 5 asyst, 3 przechwyty; 5/19 z gry). Celtics trafili tej nocy tylko 36,2% swoich prób z gry i 25% rzutów zza łuku.
Oklahoma City Thunder – Denver Nuggets 149:106 [1-1]
- Drugi z pojedynków tej nocy nie dostarczył nam aż tylu emocji. Po porażce w pierwszym spotkaniu Oklahoma City Thunder nie mogli pozwolić sobie na kolejną wpadkę i to nastawienie miało odzwierciedlenie w ich grze. Podopieczni Marka Daigneaulta rozpoczęli mecz z wysokiego „C” i choć na początku Denver Nuggets byli jeszcze w stanie odpowiadać na wyprowadzane przez nich ciosy, to po chwili gospodarze na dobre rozpoczęli ucieczkę z wynikiem.
- Po trójce Cheta Holmgrena i osobistych Shaia Gilgeous-Alexandra Thuder objęli pierwsze dwucyfrowe prowadzenie, które następnie podwyższali za sprawą m.in. Jaylina Williamsa czy Luguentza Dorta. Trójka tego drugiego doprowadziła do stanu 33:13, ale OKC nie mieli zamiaru zwalniać wówczas tempa. SGA i Dort dorzucili kolejne punkty, trafieniem zza łuku błysnął również Isaiah Joe i ostatecznie gospodarze prowadzili po pierwszej kwarcie różnicą 24 oczek (45:21).
- W drugiej odsłonie ofensywa przyjezdnych wreszcie nabrała tempa. Coraz aktywniejszy był Aaron Gordon, od czasu do czasu trafiali również Russell Westbrook czy Nikola Jokić. OKC trzymali jednak rękę na pulsie i nie mieli zamiaru pozwolić rywalowi na zbliżenie się z wynikiem. Na 35 punktów w wykonaniu Denver ofensywa Thunder odpowiedziała 42 oczkami i na przerwę schodziła z 31-punktową zaliczką (87:56). Co ciekawe, 87 punktów w pierwszej połowie to nowy rekord w historii play-offów NBA.
- Trzecia kwarta była jedynie potwierdzeniem dzieła zniszczenia, jakie dokonali tej nocy zwycięzcy Konferencji Zachodniej. Na pierwsze trafienie z gry swoich ulubieńców kibice Denver musieli czekać w tej odsłonie prawie cztery minuty (97:61). Dobry fragment gry zaliczył SGA i ostatecznie gracze Oklahoma City wygrali tę część aż 37:20, więc czwarta kwarta była jedynie formalnością (124:76).
- Świetne zawody rozegrał Shai Gilgeous-Alexander, który potrzebował zaledwie 30 minut do skompletowania 34 punktów, ośmiu asyst i czterech zbiórek (11/13 z gry), a jego wskaźnik +/- wyniósł aż +51. Jalen Williams dorzucił 17 oczek, a skromnym double-double w postaci 15 punktów i 11 zbiórek popisał się Chet Holmgren. Warto wyróżnić również Isaiaha Joe, który był świetnie dysponowany zza łuku (14 punktów, 4/4 za trzy).
- Po stronie Nuggets najwięcej punktów zdobył były ulubieniec lokalnej publiczności Russell Westbrook (19 punktów, 5 asyst). Nikola Jokić odnotował jedynie 17 oczek, osiem zbiórek i sześć asyst. Rywalizacja przenosi się teraz do Denver, a Game 3 zostanie rozegrany w nocy z piątku na sobotę.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!