Miami Heat w prawidłowy sposób zareagowali na niepowodzenie ze starcia nr jeden i tym razem nie dali się stłamsić koszykarzom 76ers, wygrywając pierwszy swój pierwszy mecz i tym samym wyrównując stan rywalizacji. W drugim dzisiejszym meczu, Golden State Warriors, pomimo tego, że do przerwy przegrywali, zdołali wygrać i powiększyć przewagę w serii do dwóch zwycięstw.
PHILADELPHIA 76ERS – MIAMI HEAT 103:113
Stan rywalizacji: 1:1
– Dwyane Wade jeszcze raz w swojej długoletniej karierze cofnął wskazówki zegara, pokazując swoje najlepsze zagrania z przeszłości. Weteran rzucił 28 punktów, miał siedem zbiórek, trzy asysty i dwa przechwyty. Dzięki temu Heat przerwali serię 17 kolejnych zwycięstw Szóstek, jednocześnie wyrównując wynik serii. Wade mógł świętować również swój mały osobisty sukces – przeskoczył Larry’ego Birda na liście najlepszych strzelców w playoffs, wskakując na 10 pozycję.
– Kluczową dla końcowego rezultatu okazała się druga kwarta, którą przyjezdni wygrali 21 punktami. Nie było jednak tak, że koszykarze Szóstek nie walczyli. Udało im się przeprowadzić run, który skrócił dystans do zaledwie dwóch oczek. To był jednak sufit ich możliwości na dzisiaj. – Nienawidzę tego uczucia, ale może będzie to nauczka na kolejne spotkania. Musimy być cały czas skupieni – powiedział Ben Simmons.
– W pierwszym spotkaniu 76ers praktycznie nie potrafili spudłować. Kompletnie inna historia miała miejsce w pierwszej połowie, w której od obręczy odbiło się aż 16 z 18 ich prób zza łuku. Mówi się, że seria zacznie się dopiero wtedy, gdy któraś z ekip przegra we własnej hali. Szóstki na już potrzebują Joela Embiida, o czym otwarcie mówi ich trener – Brett Brown.
– Teraz przewaga własnego parkietu należy do Heat. Na Florydę również przenosi się sama rywalizacji, gdzie zostaną rozegrane dwa najbliższe mecze. Pierwszy z nich już sobotę.
GOLDEN STATE WARRIORS – SAN ANTONIO SPURS 116:101
Stan rywalizacji: 2:0
– Nie było to aż tak jednostronne starcie jak pierwszy mecz, jednak w końcówce Spurs nie wystarczyło siły zarówno w obronie jak i w ataku. Po słabym występie w starciu otwierającym serię, LaMarcus Aldridge rzucił dzisiaj 34 punkty i zebrał 12 piłek. 21 oczek i po trzy zbiórki i asysty dołożył Patty Mills.
– Spurs prowadzili do przerwy sześcioma punktami. Jednak od tego czasu nie potrafili sobie poradzić ze świetnie grającymi Wojownikami. Gospodarze wygrali drugie 24 minuty różnicą Spurs trafili zalewie 15% swoich rzutów z dystansu (4/28), co w porównaniu z 48% Warriors wypadło dość blado (15/31).
– Do zwycięstwa Warriors poprowadzili Klay Thompson oraz Andre Igoudala. Pierwszy 16 ze swoich 31 punktów rzucił w czwartej kwarcie. Drugi zaliczył bardzo wszechstronne zawody, notując 14 oczek, siedem zbiórek, pięć asyst przechwyt i blok. Starcia numer trzy i cztery już w San Antonio w Teksasie. Jak przyznał sam Thomson, Warriors będą chcieli zakończyć serie w czterech grach. Pierwsze spotkanie już w w nocy z piątku na sobotę.