Atlanta Hawks pokonali Washington Wizards i zapewnili sobie pierwszy od 2017 rok awans do play-offów. James Harden wrócił do składu Brooklyn Nets, a jego ekipa pewnie ograła San Antonio Spurs. Boston Celtics przegrali z Celveland Cavaliers i już teraz wiemy, że zagrają w turnieju play-in – New York Knicks w play-offach. New Orleans Pelicans przegrali i marzenia o grze w play-offach będą musieli odłożyć na kolejny sezon. Damian Lillard postarał się o to, aby Portland Trail Blazers, aby jego ekipa nie stracił dzisiaj piątego miejsca w Konferencji Zachodniej. Kyle Kuzma trafił na zwycięstwo, a Los Angeles Lakers wciąż maja matematyczne szanse na uniknięcie turnieju play-in.
Atlanta Hawks – Washington Wizards 120:116
- Trae Young rzucił 33 punkty, a John Collins trafił na prowadzenie na 24 sekundy przed końcem, dzięki czemu Hawks awansowali do play-offów po raz pierwszy od 2017 roku. Jeszcze przed rozpoczęciem tego meczu Hawks mieli taki sam bilans jak Miami Heat i New York Knicks. Wszystkim tym trzem ekipom marzy się przewaga własnego parkietu w pierwszej rundzie play-offów. To jeszcze przed nimi, ale teraz mogą cieszyć się z awansu do play-offów po tym jak kilka lat spędzili na przebudowywaniu składu.
- Jeszcze przed przerwą na Mecz Gwiazd bilans Hawks wynosił 14-20, a trener Lloyd Pierce został zwolniony, a na jego miejsce zatrudniony został Nate McMillan, który pełni tylko obowiązki szkoleniowca tymczasowego – pod jego wodzą Jastrzębie zanotowali bilans 25-11. – We clinched, baby! – dało się słyszeć z ust komentatora lokalnej stacji telewizyjnej. – To tylko pokazuje, że cały czas byliśmy dobrzy. Musieliśmy tylko uwierzyć w siebie – skomentował Young.
- Russell Westbrook rzucił 34 punkty i rozdał 15 asyst, ale nie uchroniło to Wizards przed przegraną – ostatnie pięć meczów Wizards przegrali łączną różnicą 10 punktów. W ostatnim spotkaniu Westbrook pobił rekord Oscara Robertsona pod względem największej liczby triple-doubles w karierze, ale dzisiaj zabrakło mu pięciu zbiórek do kolejnej potrójnej zdobyczy. – Jesteśmy wkurzeni, bo te dwa ostatnie spotkania mogły nas znacząco przybliżyć do ósmego miejsca. To daje ci większą szansę na play-offy – przyznał Davis Bertans.
- Wizards prowadzili w pewnym momencie 100:87, ale od tego momentu Hawks wrzucili wyższy bieg – długo nie byli w stanie trafić na prowadzenie, ale ostatecznie się im ta sztuka udała. Clint Capela zablokował Westbrooka, Young pobiegł w kontrze i zobaczył Collinsa stojącego w rogu, a ten przeciął siatkę. – Wiedziałem, że wpadnie – dodał Young. W kolejnej akcji nie trafił Raul Neto, a piłkę zebrał Solomon Hill, był faulowany, dwukrotnie trafił. Wizards mogli jeszcze odpowiedzieć, ale rzut Bertansa ze szczytu nie znalazł drogi do kosza. Wizards nie zdobyli żadnego punktu w ostatnich 2.5 minuty, pudłując wszystkie osiem rzutów.
- – Cały czas graliśmy swoje i robiliśmy to, co było potrzebne, zatrzymaliśmy ich w defensywie, a następnie w ofensywie zaczęło nam wpadać. Zajęło nam to sporo czasu, ale cieszę się, że w końcu zaskoczyło – przyznał McMillan.
Brooklyn Nets – San Antonio Spurs 128:116
- Tak proszę państwa podaje James Harden:
- Harden wrócił do składu Nets i, jak sam przyznał, wszystko przychodziło mu dzisiaj z dużą łatwością. – Nie chcę się przechwalać, ale jestem naprawdę dobry w tę grę – powiedział Brodacz, który skończył dzisiejsze zawody z 18 punktami i 11 asystami. Harden opuścił 18 ostatnich spotkań, dzisiaj wszedł z ławki, ale nie było widać po nim śladów zastania. Dla byłego zawodnika Oklahoma City Thunder był to pierwszy występ z ławki od rozgrywek 2011-12, kiedy to został wybrany najlepszym rezerwowym sezonu regularnego.
- Dla gwiazdora Nets była to najdłuższa absencja spowodowana kontuzją w karierze. – Bycie zmiennikiem – tę sztukę też opanowałem do perfekcji. Dostałem za to nagrodę, to nic trudnego. Wejść i odcisnąć swoje piętno na meczu, zrobić wszystko, aby wygrać, niezależnie, po której stronie parkietu. To moja zadanie, niezależnie od roli – dodał Harden.
- Dzięki wygranej Nets tracą już tylko 1.5 spotkania do pierwszych w tabeli Konferencji Wschodniej Philadelphia 76ers. Landry Shamet dodał 21 „oczek”, a Nicolas Claxton zanotował swój najlepszy występ w karierze – 18 punktów. Kevin Durant zakończył zawody z 14 „oczkami”, siedmioma zbiórkami i siedmioma asystami. Nets zagrali dzisiaj bez Kyriego Irvinga, który w ostatnim spotkaniu dostał z łokcia i nie był w stanie wystąpić – Wielka Trójka z Brooklynu zagrała do tej pory razem tylko w siedmiu spotkaniach.
- Dla Spurs 21 punkty zdobył DeMar DeRozan, ale zespół z Teksasu nie był w stanie zapewnić sobie miejsca w turnieju play-in. Dejounte Murray zanotował 15 punktów i 11 zbiórek. – Chcę wygrywać i jestem zrobić wszystko, aby osiągnąć cel. Jednak w tym momencie naszą najlepszą opcja jest dostanie się do play-in i wtedy będziemy mogli myśleć, czy jesteśmy w stanie tam powalczyć – przyznał Murray. Nets wyszli na 15-punktowe prowadzenie już po pierwszej kwarcie, ale do przerwy Spurs udało się skrócić dystans do sześciu „oczek”. Jednak na nic więcej nie było ich stać.
Cleveland Cavaliers – Boston Celtics 102:96
- Celtics mogą przestać walczyć, to już na nic – mogę trochę odpocząć i podleczyć obolałe stawy – i tak zagrają w turnieju play-in. Kevin Love rzucił dla Cavs 30 punktów, najwięcej w sezonie, a Collin Sexton dołożył 28 „oczek” – Cavs przerwali serię 11 kolejnych porażek. To ostatni występ Cavs w tym sezonie we własnej hali – na pożegnanie z kibicami zakończyli marzenia Celtics i bezpośrednim awansie do play-offów.
- Ostatnie kilka dni nie było dla ciebie dobre jeśli jesteś kibicem Celtics – dwie przegrane z Miami Heat, kontuzja kończąca sezon Jaylena Browna i gra bez Marcusa Smarta i Kemby Walkera przeciwko Cavs. Celtowie mieli wciąż szansę na wyprzedzenie New York Knicks, ale porażka z Cavs te rozważania skutecznie zakończyła. – To trudne, szczególnie porażka w takim meczu – przyznał Jayson Tatum, który rzucił 29 punktów (11/16 z gry).
- Boston najprawdopodobniej zostanie na siódmym miejscu i w pierwszym spotkaniu play-in podejmie Charlotte Hornets lub Indiana Pacers. Love trafił dzisiaj sześć razy zza łuku i zebrał 14 piłek, Cavs wygrali po raz pierwszy od 21 kwietnia. Być może kibice zespołu z Ohio woleliby porażkę i większą szansę na wyższy wybór w loterii draftu, ale Love przyznał, że chciał to ostatnie spotkanie we własnej hali wygrać, osłodzić fanom nieco ten kolejny trudny sezon. – Nie chciałem wrócić do szatni i czuć złości. Wygrywanie sprawia zdecydowanie więcej przyjemności – dodał weteran.
- Tristan Thompson (10 PKT) zagrał pierwszy raz w Cleveland od czasu, gdy jako wolny agent zdecydował się podpisać kontrakt z Celtics. Czwarty wybór draftu z 2011 roku spędził w Ohio dziewięć sezonów i był członkiem mistrzowskiej ekipy z 2016 roku. Kibice przyjęli go owacjami. – To świetny człowiek. Jego dziedzictwo tutaj mówi samo za siebie. Miasto go uwielbia, był tutaj od czasu przebudowy aż do samego mistrzostwa. Jego styl gry, ciągła walka, również podoba się fanom – powiedział szkoleniowiec Cavs, JB Bickerstaff.
Dallas Mavericks – New Orleans Pelicans 125:107
- Kristaps Porzingis rzucił 19 punktów w swoim powrocie po kontuzji, Luka Doncić dołożył 33 „oczka”, a Mavs zrobili pierwszy duży krok w kierunku uniknięcia gry w turnieju play-in. Jeśli Mavericks wygrają jeden z dwóch ostatnich meczów sezonu regularnego, to już na pewno będą mieli przynajmniej szóste miejsce. Pelicans zagrali dzisiaj bez czterech starterów – Lonzo Balla, Ziona Williamsona, Brandona Ingrama i Stevena Adamsa – i marzenia o awansie do play-offów zespół z Luizjany musi odłożyć na kolejny sezon.
- Eric Bledsoe i Jaxson Hayes rzucili po 15 „oczek” dla Pels, których szanse na awans do play-in były niskie już od jakiegoś czasu. Kolejnym ciosem dla ekipy z Luizjany był fakt, że Williamson doznał w poprzednim tygodniu kontuzji palca i wypadł z gry na czas nieokreślny. Teraz już możemy napisać to ze 100% pewnością – w tym sezonie już nie wystąpi.
- Dzień po tym jak zanotował zaledwie 12 „oczek” przeciwko, walczącym o jak najlepsze rozstawienie przed turniejem play-in, Memphis Grizzlies. Dzisiaj jednak odbił sobie to na słabiutkich Pelikanach. Słoweniec trafił wszystkie pięć prób zza łuku w drugiej kwarcie, w której Mavs zdobyli aż 45 punktów. Ogólnie Doncić do dorobku punktowego dodał jeszcze osiem zbiórek i osiem asyst. Tim Hardaway Jr. zapisał na swoje konto 27 „oczek”.
- Porzingis trafił dzisiaj siedem z 14 prób – opuścił 10 z ostatnich 11 spotkań. Wszystko przez problemy z kostką i kolanem. Najwyższe prowadzenie Mavs osiągnęli na koniec trzeciej kwarty, kiedy to różnica między obiema ekipami wynosiła już 31 „oczek”. – To ważne, że wrócił. Wydaje mi się, że Kristaps doskonale rozumie, że chodzi nie tylko o wygrywanie spotkań, ale i o powrót do odpowiedniej dyspozycji – powiedział trener Mavs, Rick Carlisle.
Utah Jazz – Portland Trail Blazers 98:105
- Damian Lillard rzucił 30 punktów, a CJ McCollum dołożył 26 „oczek”. Carmelo Anthony wszedł z ławki i zanotował na swoim koncie 18 punktów, a Jusuf Nurkić złożył double-double z 15 punktów i 11 zbiórek. Blazers to aktualnie najgorętszy zespół z całej lidze – ekipa z Oregonu wygrała piąty kolejny i dziewiąty z ostatnich 10 meczów. Blazers mają aktualnie taki sam bilans jak Mavericks.
- – Gramy twardo w obronie i dzielimy się piłką. Byliśmy w stanie utrzymać wysoki poziom skupienia przez ostatnie kilka spotkań. Właśnie dlatego wygrywamy – skomentował Lillard.
- Jordan Clarkson rzucił 29 punktów, a Rudy Gobert dołożył 15 „oczek” i 20 zbiórek, ale Jazz przegrali drugi mecz z rzędu. Jazz to jednak w dalszym ciągu najlepszy zespół z NBA i nad drugimi w tabeli Konferencji Zachodniej Phoenix Suns mają 1.5 spotkania przewagi. Jazz nie byli w stanie wstrzelić się w pierwszych ośmiu minutach trzeciej kwarty, pudłując 11 z 12 prób z gry i w tym czasie Blazers zbudowali 13-punktową przewagę. W czwartej ćwiartce sytuacja wyglądał podobnie.
- – Utrudniali nam dzisiaj życie w praktycznie każdym aspekcie. Grali bardzo fizycznie. Grało się nam zdecydowanie trudniej, nie byliśmy w stanie zrobić rzeczy, które normalnie robimy. Mieliśmy jednak sporo otwartych pozycji, ale nie trafialiśmy. Mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej gdyby rzuty zaczęły nam wpadać – przyznał Gobert.
- Na 4:19 przed końcem Lillard zwiększył przewagę Blazers do 16 „oczek” i Jazz nie byli już w stanie się podnieść. Wygląda na to, że Jazz wystrzelali się w pierwszej kwarcie, kiedy to trafili wszystkie siedem pierwszych rzutów i wyszli na 12-punktowe prowadzenie. Jeszcze w pierwszych 12 minutach środkowy Blazers, Enes Kanter, po raz pierwszy w sezonie trafił zza łuku. – Przegrywaliśmy wysoko na początku, ale byliśmy w stanie się podnieść. Cały czas szukaliśmy wyjścia z tej sytuacji, zaczęliśmy odrabiać straty jeszcze w pierwszej połowie – dodał szkoleniowiec Blazers, Terry Stotts.
Los Angeles Lakers – Houston Rockets 124:122
- Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania pod kopułą Staples Center zawisł kolejny, 17. już baner mistrzowski – mistrzowie z sezonu 2020/21 chcieli zrobić to dopiero, gdy więcej fanów pojawi się na trybunach. Przemawiała Jeanie Buss i LeBron James, który dzisiaj znów nie zagrał. Jeziorowcy już chyba powoli oswajają się z myślą walki w play-in, bo dzisiaj na parkiet nie wyszedł również Anthony Davis.
- – Czekaliśmy z odsłonięciem banneru, bo w tym wszystkim zawsze chodziło o naszych kibiców. Tak cieszę się, że mogę ponownie usłyszeć was i zobaczyć, że wciąż jesteśmy jedną wielką rodziną. Dostaliśmy trofeum, zawodnicy dostali pierścienie, a ostatnim krokiem było uhonorowanie naszych kibiców i dzisiaj się nam to udało – powiedział Buss, właścicielka LAL. Dzisiaj w Staples Center zasiadło nieco ponad 4 tys. fanów.
- – Co za uczucie. W życiu bym nie przypuszczał, że będzie mi dane to zrobić, a to wszystko dzięki wam, drodzy kibice. To wy wspieraliście mnie i moich kolegów z zespołu – przyznał AD. – Od razu powiedzieliśmy, że banner nie zawiśnie dopóki nie będzie was w hali i właśnie dzisiaj nadarzyła się okazja. Chcieliśmy być pewni, że wywieszenie banneru będzie waszym świętem, my już odebraliśmy pierścienie – dodał LBJ.
- Kyle Kuzma trafił na prowadzenie na sześć sekund przed końcem, a w kolejnym posiadaniu Wesley Matthews wytrącił piłkę z rąk Kelly’ego Olynyka, faulowany został Talen Horton-Tucker, trafił raz, ale nie miało to już większego znaczenie – na zegarze zostało tylko 0.9 sekundy, a Rockets nie mogli już poprosić o przerwę na żądanie. Porażka LAL oznaczałaby konieczność walki o play-offy poprzez turniej play-in.
- Lakers prowadzili 121:113 na 2:57 przed końcem, ale to Rockets rzucili dziewięć kolejnych punktów. Ostatecznie jednak wszystko skończyło się po myśli aktualnych mistrzów NBA. Horton-Tucker skończył zawody z 23 punktami, a Andre Drummond dodał 20 „oczek” i 10 zbiórek. Siedmiu graczy Jeziorowców mogło pochwalić się dzisiaj dwucyfrową zdobyczą punktową – Lakers wydłużyli serię wygranych do trzech, pierwszy raz od połowy marca.
- Lakers zajmują aktualnie siódme miejsce, a do rozegrania pozostało im jeszcze dwa spotkania. Mavs i Blazers są przed nimi i mają sporą przewagę – nie dość, że Lakers tracą do nich jedno spotkanie, to zarówno Mavs, jak i Blazers wygrali z Lakers bezpośrednie spotkania w tym sezonie i jeśli wszystkie ekipy będą miały taki sam bilans, to i tak najniżej uplasują się LAL.
- Dla Rockets po 24 punkty zdobyli Kelly Olynyk i Armoni Brooks, a Kenyon Martin Jr. dołożył od siebie 20 „oczek”. Rockets przegrali siódmy kolejny i 44 z ostatnich 49 meczów.
Gdyby play-offy zaczęły się dzisiaj, to tak wyglądałaby drabinka.
Przypominamy, że w tym roku będą mecze PLAY-IN.
Drużyny z miejsc 7. i 8. zagrają ze sobą jeden mecz i wygrany wchodzi na miejsce 7.
Przegrany z meczu 7-8 zagra z wygranym z meczu drużyn z 9. i 10. miejsca. Kto wygra to spotkanie, wejdzie do play-offów z 8. miejsca.