Ten mecz Oklahoma City Thunder miała pod pełną kontrolą – od samego początku, do samego końca. Podopieczni Marka Daigneaulta zagrali na miarę oczekiwań i po dwóch spotkaniach w finałowej serii mamy remis. Shai Gilgeous-Alexander ponownie był najlepszym koszykarzem na parkiecie kończąc noc z dorobkiem 34 punktów. Teraz seria na kolejne dwa mecze przenosi się do Indianapolis, gdzie odpowiedzieć spróbują Pacers.
OKLAHOMA CITY THUNDER – INDIANA PACERS 123:107 (1-1)
- Oklahoma City Thunder pokazała pełną dominację w drugim meczu serii z Indianą Pacers, szczególnie po bronionej stronie parkietu. Przez pierwsze trzy kwarty ograniczyli rywala do zaledwie 38,7% skuteczności z gry, a w przeciwieństwie do pierwszego meczu, w którym roztrwonili 15-punktowe prowadzenie, tym razem nie pozwolili Pacers na żaden powrót.
- Thunder objęli 11-punktowe prowadzenie na nieco mniej niż osiem minut przed końcem drugiej kwarty i od tego momentu kontrolowali spotkanie, nie pozwalając rywalowi zbliżyć się poniżej dwucyfrowej różnicy. W porównaniu z pierwszym meczem serii, Thunder poprawili się w wielu aspektach ofensywy — trafiali na lepszym procencie, częściej stawali na linii rzutów wolnych i trafiali więcej trójek. Dodatkowo, wygrali walkę na tablicach, co było jednym z największych problemów w poprzednim meczu.
- Shai Gilgeous-Alexander, który nie trafił kluczowego rzutu pod koniec pierwszego meczu, tym razem był znacznie bardziej efektywny — trafił 11 z 21 rzutów z gry i 11 z 12 wolnych. Z kolei Tyrese Haliburton, czyli bohater pierwszego spotkania serii, zdobył tylko 5 punktów w pierwszych trzech kwartach. Choć rzucił 12 w czwartej, Pacers nie byli w stanie nawiązać walki.
- – Wiemy, że w przypadku meczu z nimi to właśnie defensywa jest kluczowa. To drużyna z potężną ofensywą, grają szybko i zdobywają mnóstwo punktów. Jeśli nie zatrzymujesz ich ataków, to cały czas biegasz za nimi i w końcu cię pokonają – mówił SGA. – Koszykówka to gra wzlotów i upadków. Sezon to pasmo wzlotów i upadków. Seria to pasmo wzlotów i upadków. […] Drużyna, która potrafi zachować spokój i wyciągać wnioski z doświadczeń, wyjdzie z tego zwycięsko – dodał.
- Thunder zakończyli pierwszą kwartę serią 9:0, a Chet Holmgren, który rozegrał znacznie lepszy mecz, zakończył tę część trafieniem za trzy. Kolejna seria 9:0 w drugiej kwarcie — m.in. trójka Jalena Williamsa po asyście Holmgrena i jego potężny wsad — sprawiła, że Oklahoma City odskoczyła jeszcze bardziej. Aaron Wiggins dołożył kolejne trafienie za trzy, a SGA popisał się efektownym layupem dającym OKC prowadzenie 52:29. Pacers próbowali się podnieść i zdobyli 10 punktów z rzędu, ale Thunder znów odskoczyli i prowadzili 59:41 do przerwy.
- Na początku czwartej kwarty Oklahoma prowadziła już 93:74, a po trójce Wigginsa ich przewaga wzrosła do 22 punktów. Pacers tym razem nie znaleźli sposobu, by wrócić do gry. 17 punktów (7/13 z gry, 3/8 za trzy), trzy zbiórki, sześć asyst, dwa przechwyty i dwa bloki Haliburtona. Kolejnych 15 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty Pascala Siakama oraz 16 punktów, cztery zbiórki i cztery asysty Mylesa Turnera.
- Po stronie gospodarzy najlepiej zaprezentował się Gilgeous-Alexander notując na swoje konto 34 punkty (11/21 z gry, 11/12 za jeden), pięć zbiórek, osiem asyst oraz cztery przechwyty. Kolejnych 19 punktów, pięć zbiórek i pięć asyst Jalena Williamsa. Z ławki rezerwowych dobre występy zanotowali Alex Caruso – 20 punktów (6/11 z gry, 4/8 za trzy), trzy zbiórki oraz Aaron Wiggins – 18 punktów (6/11 z gry, 5/8 za trzy) i cztery zbiórki.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
