Houston Rockets sensacyjnie pokonali we własnej hali Boston Celtics, choć 43 punkty dla gości zdobył Jaylen Brown. Trae Young rzucił 41 punktów, ale to nie uchroniło Atlanta Hawks od wysokiej porażki z Minnesota Timberwolves. 38 punktów Lauriego Markkanena nie wystarczyło, by Utah Jazz mogli cieszyć się z wygranej nad Miami Heat. Memphis Grizzlies bez Ja Moranta w składzie nie mieli większych problemów z ograniem także osłabionych Dallas Mavericks. Giannis Antetokounmpo zdominował Sacramento Kings, a Klay Thompson poprowadził Golden State Warriors do wygranej nad Phoenix Suns.
Detroit Pistons – Indiana Pacers 117:97
- James Wiseman zanotował 18 punktów i 14 zbiórek, a Pistons zakończyli serię 11 porażek. Dla gospodarzy to pierwsza wygrana od 10 lutego – wówczas ograli San Antonio Spurs. Dzisiaj prowadzili 31 punktami już w pierwszej połowie spotkania. – Gdy przegrałeś 11 czy 12 meczów z rzędu, musisz skupić się, by wygrać kolejne. Graliśmy twardo i zanotowaliśmy świetny początek – powiedział Cory Joseph, autor 22 punktów.
- Dla Pacers 20 punktów rzucił Jordan Nwora. Goście nie byli w stanie powtórzyć wyniku sprzed kilku dni, gdy także w Detroit ograli gospodarzy 121:115. Goście zagrali bez Tyrese’a Haliburtona, Benedicta Mathurina, T.J. McConnela i Mylesa Turnera.
Atlanta Hawks – Minnesota Timberwolves 115:136
- Anthony Edwards rzucił 32 punkty, Kyle Anderson zanotował trzecie w karierze triple-double, a Timberwolves nie dali większych szans Hawks. Trae Young zanotował 41 punktów, ale jego drużyna ma bilans 3-5 od momentu, gdy stery w klubie objął Quin Snyder. Dzisiaj trafili zaledwie cztery z 22 prób zza łuku i mieli tylko 17 asyst w porównaniu do 39 Timberwolves.
- Edwards wychował się w Atlancie i jak podkreślał po meczu, ta wygrana sporo dla niego znaczy. Anderson miał 14 punktów, 12 asyst i 10 zbiórek, co wydatnie pomogło Timberwolves w przerwaniu serii dwóch porażek. Jaden McDaniels dołożył 19 oczek. Hawks zmniejszyli straty do 13 punktów na siedem minut przed końcem, ale goście szybko odpowiedzieli, po czym gospodarze nie byli już w stanie się podnieść.
Dallas Mavericks – Memphis Grizzlies 88:104
- Desmond Bane rzucił 23 punkty, a Grizzlies wygrali drugi mecz z rzędu. W składzie Mavericks zabrakło Luki Doncicia i Kyriego Irvinga, a w Grizzlies nie mógł zagrać Ja Morant. Słoweniec zmaga się z kontuzją łydki, a Irving z bólem w prawej stopie. Morant z kolei jest zawieszony za zachowanie poza koszykarskim parkietem.
- Dziś ponownie z dobrej strony pokazał się debiutant Grizzlies David Roddy, który zanotował 19 punktów. Kilka dni wcześniej, także w wygranym spotkaniu Grizzlies z Mavericks, miał 24 oczka, pomagając swojej drużynie w odrobieniu 11-punktowej straty. Dzisiaj nie było potrzeby do przesadnego spinania się w końcówce po tym, jak Grizzlies otworzyli trzecią kwartę serią 12:0. Porażka oznacza, że Mavericks spadli na ósme miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej.
Miami Heat – Utah Jazz 119:115
- Jimmy Butler zanotował 24 punkty, Tyler Herro i Gabe Vincent dodali po 18, a Heat wygrali kolejny zacięty mecz w tym sezonie. To już 24. spotkanie, które Heat wygrali różnicą pięciu lub mniej punktów w trwających rozgrywkach. – Gdy dochodzi do tych najważniejszych momentów, rozumiemy, co mamy grać i jak egzekwować dane zagrywki. Przerobiliśmy to na wielu sesjach treningowych – wyznał trener gospodarzy Erik Spoelstra. Bam Adebayo dołożył 16 oczek.
- Dla Jazz 38 punktów zanotował Lauri Markkanen, Simone Fontecchio 23, a Ochai Agbaji 14. Jednak to Heat trafili 31 z 38 rzutów osobistych, a Jazz zaledwie 13 z 18. – Wciąż możemy być lepsi. Oczywiście oni też trafili wiele dobrych rzutów, więc za to należy im się szacunek – powiedział po meczu Markkanen.
- Talen Horton-Tucker trafił z wyskoku na minutę i 16 sekund przed końcem, dając Jazz prowadzenie. 20 sekund później Herro odpowiedział i praktycznie do ostatnich sekund przewaga nie wynosiła więcej niż dwa punkty. Żadne z drużyn nie grały w tym sezonie więcej tzw. clutch games, w których przewaga jednej z drużyn na pięć minut przed końcem wynosi pięć punktów. Tylko w czwartej kwarcie prowadzenie zmieniało się w tym meczu 13 razy – w pierwszych 36 minutach było ich zaledwie pięć.
Houston Rockets – Boston Celtics 111:109
- Jalen Green zdobył 28 punktów, debiutant Jabari Smith Jr. dołożył 24, a Rockets byli w stanie odeprzeć szarżę Celtics w końcówce. Dzięki wygranej Rockets przerwali serię trzech kolejnych porażek i to nawet w noc, gdy Jaylen Brown rzucił im 43 punkty. Goście przegrywali 11 punktami na cztery i pół minuty przed końcem, ale w końcówce dali radę skutecznie zmniejszyć straty – na mniej niż minutę przed końcem Brown trafił z linii rzutów osobistych, zmniejszając straty do punktu.
- Chwilę później Kenyon Martin Jr. (20 punktów) nie trafił za trzy, ale zebrał własny rzut. Green był faulowany na 10 sekund przed końcem i trafił dwa rzuty osobiste. Brown odpowiedział i przewaga ponownie wynosiła jeden punkt, ale Smith odpowiedział celnymi trafieniami z linii osobistych. Celtics mieli szansę na wyrównanie, ale Jayson Tatum (22 punkty) się pomylił.
- – To satysfakcjonujące dla trenera. Wciąż ich uczymy, ale oni też muszą to poczuć. Możemy oglądać wiele filmów i o tym mówić, ale nie będzie lepszej nauki niż osiągnięcie dzięki temu sukcesów – przyznał trener Rockets Stephen Silas.
Golden State Warriors – Phoenix Suns 123:112
- Klay Thompson rzucił 33 z 38 zdobytych punktów w pierwszej połowie, Stephen Curry dołożył 23 oczka, siedem zbiórek i pięć asyst, Jordan Poole 20 oczek i sześć asyst, a Warriors wygrali ósmy mecz z rzędu we własnej hali. Obrońcy tytułu mają bilans 29-7 u siebie i zaledwie 7-26 na wyjeździe. W końcówce doszło do przepychanki, w wyniku której JaMychal Green z Warriors i Damion Lee z Suns zostali ukarani przewinieniem technicznym.
- Dla Suns 32 punkty zanotował Devin Booker, Deandre Ayton dorzucił 27 oczek i 12 zbiórek. Goście walczyli w drugiej połowie, ale Warriors skutecznie odpowiadali. Suns musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Kevina Duranta w trzecim kolejnym meczu. Od momentu odejścia z Golden State Durant kibice Warriors nie mogli zobaczyć byłego lidera swojej drużyny – KD zagrał w Chase Center w lutym 2021 r., ale ze względu na pandemię kibice nie mogli pojawić się na trybunach hali.
- Suns wygrali cztery poprzednie mecze z Warriors, ale stracili szansę na wygranie czterech w tym sezonie, choć i tak serię sezonową wygrali 3:1, co może się okazać ważne w końcowej walce o jak najwyższe miejsce przed play-offami.
Sacramento Kings – Milwaukee Bucks 124:133
- Giannis Antetokounmpo zanotował 46 punktów i 12 zbiórek, Khris Middleton dołożył 31 oczek, a Brook Lopez 23 oczka, Bucks są bliscy zapewnienia sobie udziału w play-offach jako pierwsza drużyna w NBA. Dzisiaj potrzebowali wygranej i jednoczesnej porażki Heat, ale ci ograli Jazz.
- Dla Kings 23 punkty, 17 zbiórek i 15 asyst zaliczył Domantas Sabonis, co jest jego 10. triple-double w tym sezonie. Litwin ma już jednak 52 double-double, co jest najlepszym wynikiem w NBA w trwających rozgrywkach. De’Aaron Fox miał 35 oczek, a Kevin Huerter 17 z 28 w ostatniej kwarcie.
- Na osiem minut przed końcem Bucks zanotowali serię sześciu punktów z rzędu, wychodząc na prowadzenie 106:100. Kings zdobyli osiem kolejnych oczek i w połowie kwarty to oni byli na prowadzeniu. Jednak Bucks odpowiedzieli serią 7:0 i Kings nie byli w stanie zbliżyć się na mniej niż dwa oczka.
- Na 15 sekund przed końcową syreną, gdy wynik spotkania był już ustalony, Trey Lyles najpierw nieudolnie próbował odebrać piłkę Giannisowi, a później go odepchnął. W tym momencie meczu Grek nie był już zainteresowany dalszym zdobywaniem punktów. W obronie kolegi z drużyny stanęli pozostali gracze Bucks, w tym Brook Lopez, a między obiema drużynami wywiązała się spora przepychanka. Lopezowi z łuku brwiowego poleciała nawet krew.
10 najlepszych akcji minionej nocy
***
Wspieraj PROBASKET
