Z zaplanowanych na tę noc dziesięciu spotkań odbyło się dziewięć. NBA zdecydowała się przełożyć spotkanie Warriors-Jazz po tym, jak asystent drużyny z San Francisco Dejan Milojević doznał w środę zawału serca, na skutek którego kilka godzin później zmarł. W cieniu tragedii zwycięstwa odnieśli między innymi Timberwolves, Knicks i Raptors, w spotkaniu z Orlando Magic game-winnera rzucił Dejounte Murray, a mecz z Brooklyn Nets wygrał dla Portland Trail Blazers Anfernee Simons. Jeremy Sochan zanotował 5 punktów, a jego Spurs ulegli Boston Celtics.
Detroit Pistons – Minnesota Timberwolves 117:124
- Nie było to na tyle jednostronne spotkanie, jakiego można było się spodziewać. – Nie podobał mi się nasz dzisiejszy występ, ale zrobiliśmy wystarczająco, aby odnieść zwycięstwo – przyznał trener Chris Finch. – Nie zagraliśmy na pewnym standardzie – dodał. Po granej na kontakcie pierwszej połowie, w trzeciej kwarcie Pistons zdołali odrobić 12-punktową stratę. W czwartej odsłonie Timberwolves wyprowadzili jednak kolejny, nokautujący tym razem cios, rozpoczynając ją serią 16-2.
- Dla Wilków to trzecia wygrana z rzędu. Po 27 punktów zdobyli dziś Anthony Edwards i Karl-Anthony Towns, a Ant dodał do dorobku 8 asyst. 23 oczka zanotował Jaden McDaniels, a 19 wraz z 16 zbiórkami Rudy Gobert. Dla wciąż pozbawionej Cade’a Cunninghama drużyny z Detroit 32 punkty zdobył Jaden Ivey, a 20 oczek padło łupem Bojana Bogdanovicia.
Atlanta Hawks – Orlando Magic 106:104
- Spotkanie grane na kontakcie do pierwszego do końcowego gwizdka. Po trójce Paolo Banchero dającej Magic wyrównanie na 8,4 sekundy do końca Hawks mieli dogodną sytuację, aby rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść. Piłka trafiła do rąk Dejounte Murray’a, który po przebiegnięciu całego parkietu rzutem z półdystansu dał drużynie zwycięstwo równo z syreną.
- Jastrzębie popełniły w tym spotkaniu aż 23 straty, po których dały sobie rzucić 28 punktów. Murray w całym meczu rzucił 25 oczek, do który dodał po 5 zbiórek i asyst. 18 punktów i 12 asyst padło łupem Trae’a Younga, a 15 punktów zdobył Onyeka Okongwu. Po stronie wciąż grających bez Franza Wagnera Magic 26 punktów zdobył Paolo Banchero.
Boston Celtics – San Antonio Spurs 117:98
- Spotkanie zdominowane przez gospodarzy, którzy od drugiej kwarty prowadzili różnicą w okolicach 15-20 punktów. Dla Celtów to 20. zwycięstwo w tylu samo meczach na własnym parkiecie w sezonie, czym śrubują rekord organizacji.
- – W tej drużynie każdy umie gra. Każdy, kto pojawia się na boisku jest zagrożeniem – chwalił przeciwników Victor Wembanyama. – Wszyscy znają swoją rolę i wszyscy chcą dzielić się piłką, od role playerów po liderów drużyny. Każdy jest gotowy się poświęcić – dodał. W całym spotkaniu Francuz ubierał na swoim koncie 27 punktów i 5 zbiórek. Po stronie Celtics 24 punkty zdobył Jayson Tatum, 22 oczka dodał Jrue Holiday, a 21 Jaylen Brown.
- Za Jeremim Sochanem kolejne przeciętne spotkanie. Polak zanotował tej nocy wszechstronny występ, zabrakło jedynie skuteczności. Nasz rodzynek w NBA zakończył spotkanie linijką: 5 punktów (2-9 z gry, 1-4 zza łuku), 7 zbiórek (w tym 3 ofensywne), 4 asysty, 3 przechwyty, 1 blok, 0 strat. Wszystko na przestrzeni 31 minut, na wskaźniku -9.
- – Przegramy jeszcze trochę spotkań w tym sezonie. Nie wygramy 47 meczów. Nie jest to ważne dla mnie i chcę, aby także nie było ważne dla nich – przyznał na konferencji Gregg Popovich.
spotted him 🔎 pic.twitter.com/8yW4WJDjDg
— San Antonio Spurs (@spurs) January 18, 2024
threading the needle 🪡 pic.twitter.com/WxTWsCsDNi
— San Antonio Spurs (@spurs) January 18, 2024
Jeremy ⬆️ Victor ⬇️ pic.twitter.com/B5ymadVe9F
— San Antonio Spurs (@spurs) January 18, 2024
Cleveland Cavaliers – Milwaukee Bucks 135:95
- Podopieczni JB Bickerstaffa skorzystali z nieobecności Giannisa Antetokounmpo, przedłużając passę zwycięstw do sześciu meczów z rzędu. Przerwa w grze lidera Milwaukee Bucks spowodowana jest kontuzją prawego ramienia. Sztab medyczny klubu z Wisconsin nie przewiduje jednak dłuższej przerwy w grze 29-letniego gwiazdora Kozłów.
- Do zwycięstwa poprowadził rezerwowy Cleveland Cavaliers, Georges Niang. 30-letni silny skrzydłowy rozegrał mecz życia zdobywając rekord kariery w punktach (33), przy kapitalnej skuteczności z gry, trafiając 13 z 14 rzutów (93%). Niang zainkasował 5 z 6 trójek (83%) i miał też 5 zbiórek i dwie asysty.
- Bardzo dobrze wypadł też Donovan Mitchell, autor 31 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst. Lider Cavs trafił 12 z 19 rzutów z gry (63%). Double-double zanotował Jarrett Allen (21 punktów, 13 zbiórek). Środkowy klubu z Ohio trafił 9 z 15 rzutów (60%) – W tym momencie sezonu musisz podjąć decyzję: poddajesz się lub walczysz – powiedział trener Cavs. – Wiedziałem, że ta grupa chłopaków da sobie radę. Nadeszła walka i rezultaty są zadowalające – dodał. W Cavs nadal pauzują Darius Garland i Evan Mobley.
- Najwięcej punktów w Bucks zdobył Damian Lillard (17), ale jego skuteczność pozostawiała wiele do życzenia (7/20, 35% z gry). 16 oczek i 6 zbiórek dołożył Bobby Portis. 15 punktów padło łupem Jae Crowdera, zaś 13 Camerona Payne’a. Bucks przerwali serię trzech zwycięstw z rzędu.
Autor: Mateusz Malinowski
New York Knicks – Houston Rockets 109:94
- Bez niespodzianki Nowym Jorku. Duet Brunson-Randle zdobył 61 punktów i poprowadził Knicks do pewnego zwycięstwa nad Rockets. Julius Randle zdobył 31 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty. Lider klubu z Nowego Jorku trafił 11 z 19 rzutów (58%). Drugi najważniejszy gracz Knicks uzyskał jedno oczko mniej (30), dorzucając 11 z 21 rzutów (52%). Jalen Brunson miał też siedem asyst. Wspomniany duet trafił 8 z 13 trójek całego zespołu.
- Liderów Knicks wspomagał najdłużej przebywający gracz na parkiecie (43 minuty), OG Anunoby. Nowy skrzydłowy nowojorskiego klubu zdobył 15 punktów, 5 zbiórek i 4 przechwyty. 7 oczek, 11 zbiórek i 5 asyst dodał Isaiah Hartenstein. Double-double zaliczył Josh Hart (10 punktów i 14 zbiórek).
- W szeregach Rakiet najlepiej zaprezentował się Fred VanVleet, autor podwójnej zdobyczy (24 punkty i 12 asyst). Bardzo wszechstronne spotkanie zanotował Alperen Sengun, zdobywca 18 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst i 4 bloków. 15 punktów, 7 zbiórek, ale też 5 strat odnotował Jalen Green.
Autor: Mateusz Malinowski
Toronto Raptors – Miami Heat 121:97
- W Scotiabank Arena Toronto Raptors podejmowali Miami Heat i było to wyjątkowo jednostronne spotkanie. Mimo nieobecności oddanego do Indiana Pacers Pascala Siakama, gospodarze odnieśli wysokie zwycięstwo, prowadząc w pewnym momencie nawet 37 punktami. Raptors znakomicie weszli w to spotkanie wygrywając pierwszą kwartę 41-18 i po pierwszej połowie mieli bardzo wysokie prowadzenie (78-43).
- W drugiej połowie Heat poprawili grę w obronie i w trzeciej kwarcie udało im się odrobić część strat (wygrali tą ćwiartkę 30-16). Raptors jednak mieli tak wysoką przewagę, że wciąż cieszyli się dwucyfrowym prowadzeniem, kontrolując przebieg meczu. Przyjezdni z Florydy zmniejszyli jedynie rozmiary porażki.
- Różnicę zrobiły rzuty za trzy. Raptors trafili 20 trójek na 52,6 proc. skuteczności. Heat natomiast prezentowali się w tym elemencie fatalnie (21,4 proc. skuteczności i tylko 6 trafień). Ponadto Raptors zdobyli 19 punktów z ponowienia akcji.
- Gary Trent Jr zdobył 28 punktów (8 trafionych trójek). RJ Barrett miał 26 punktów i 8 zbiórek, a Scottie Barnes dołożył 20 punktów, 8 asyst i 5 zbiórek. W Heat 16 punktów, 5 asyst i 5 zbiórek zanotował Jimmy Butler, a Tyler Herro miał 16 punktów i 7 zbiórek.
Autor: Janusz Nowakowski
New Orleans Pelicans – Charlotte Hornets 132:112
- Pewne zwycięstwo drużyny gospodarzy. Mimo zakończenia pierwszej połowy serią 8-0 i odrobieniu większości strat, w trzeciej kwarcie Hornets ponownie dali rywalom wyjść na ponad 15-punktową przewagę, którą Pelicans bez większych problemów utrzymali już do ostatniego gwizdka.
- Drużyna z Nowego Orleanu rzuciła dziś 23 trójki, co stało się nowym rekordem organizacji. Brandon Ingram, który 7 trafieniami zza łuku uzyskał najlepszy w karierze rezultat, zanotował trzecie w karierze triple-double w postaci 28 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst. 22 punkty i 6 asyst zanotował C.J. McCollum, a 21 oczek dodał pozostający w wysokiej formie pierwszoroczniak Jordan Hawkins.
- Po stronie Hornets 29 punktów zanotował LaMelo Ball, a 25 oczek padło łupem Terry’ego Roziera.
Los Angeles Lakers – Dallas Mavericks 127:110
- Luka Doncić wrócił do składu Dallas Mavericks, ale dzisiejsze spotkanie należało do Los Angeles Lakers. Pierwsza połowa była wyrównana, żaden z zespołów nie potrafił wypracować większej przewagi i minimalnie lepsi byli Lakers (55-53 po pierwszej połowie).
- O losach meczu przesądziła trzecia kwarta. Gospodarze zdominowali tę część meczu, wygrywając trzecią ćwiartkę 42-27. Dzięki temu przed rozpoczęciem czwartej kwarty Lakers byli w komfortowej sytuacji, prowadząc 17 punktami (97-80). W czwartej ćwiartce podopieczni Jasona Kidda nie potrafili odrobić strat i Lakers zanotowali cenne zwycięstwo.
- Jeziorowcy grali na 54 proc. skuteczności z gry i zdobyli 62 punkty z pomalowanego. Ponadto podopieczni Darvina Hama zdobyli 32 punkty z kontry (Mavs tylko siedem) i wymusili 15 strat.
- Świetne spotkanie rozegrał Anthony Davis, który dominował pod koszami i otarł się o triple-double. Środkowy Lakers zanotował 28 punktów, 12 zbiórek i 9 asyst. D’Angelo Russell zdobył 29 punktów, a LeBron James miał 25 punktów, 8 zbiórek i 8 asyst. Po stronie Mavericks, Luka Doncić zaliczył triple-double (33 punkty, 13 zbiórek i 10 asyst).
Autor: Janusz Nowakowski
Portland Trail Blazers – Brooklyn Nets 105:103
- Kolejne wyrównane spotkanie, o którym rozstrzygnęła jedna akcja. Jedna skuteczna akcja Anfernee Simonsa, który po izolacji przy stanie 103-103 trafił floatera na niespełna sekundę przed końcem. Blazers przełamali w ten sposób serię czterech porażek z rzędu.
- Po 11 spotkaniach nieobecności z powodu urazu kolana do gry miał wrócić dziś Deandre Ayton, jednak pogodowa aura nie dała mu dotrzeć na mecz na czas. Simons zdobył w całym meczu 20 punktów. 30 oczek i 8 zbiórek zanotował Jerami Grant, a 17 oczek padło łupem Duopa Reatha. Dla Nets 21 punktów rzucił Mikal Bridges, a 19 uzbierał Spencer Dinwiddie.
Utah Jazz – Golden State Warriors – przełożone
- Decyzja o przesunięciu spotkania zapadła w centrali NBA już środowego amerykańskiego poranka. Podczas posiłku wraz z zespołem asystent trenera Steve’a Kerra, poważany w Europie i Stanach Zjednoczonych były zawodnik Dejan Milojević doznał zawału serca, w związku z czym został przewieziony do szpitala. Wraz z nim udali się zawodnicy i cały sztab. Parę godzin później dotarła do nas informacja o śmierci 46-latka.
- Nowa data spotkania zostanie podana przez NBA w późniejszym terminie.
Lakers honored Warriors assistant coach Dejan Milojević with a moment of silence following his death today. pic.twitter.com/OPGdTnjaQr
— Bleacher Report (@BleacherReport) January 18, 2024