Russell Westbrook nie zanotował nawet double-double, a Blazers rozbili Thunder 19 punktami przerywając serię czterech porażek z rzędu. Cavaliers na własnym parkiecie łatwo rozprawili się z Grizzlies – 29 oczek, 13 zbiórek Kevina Love’a. Z kolei Hawks na własnym parkiecie zapomnieli, jak się gra w obronie i pozwolili Magic rzucić aż 131 punktów. 26 oczek, 14 asyst Elfrida Paytona. Tom Thibodeau wrócił do Chicago i mimo problemów ze swoją młodą rotacją pokonał miejscowych Bulls 99:94! Interesująco było również w Luizjanie, gdzie Warriors i Pelicans ostatecznie podzieliły 4 punkty. 30 oczek zanotował Stephen Curry, 28 Anthony Davis. W ostatnim meczu dnia Suns prowadzenia przez Erica Bledsoe po dogrywce pokonali u siebie 113:111 ekipę z Nowego Jorku. W świetnej formie jest Eric Bledsoe – 31 punktów, 6 zbiórek, 8 asyst i game-winner!
MINNESOTA TIMBERWOLVES – CHICAGO BULLS 99:94
Mówili, że nie dojrzali; że nie gotowi do gry na wysokim poziomie. Mówili wiele rzeczy, które są prawdą, ale którym Minnesota Timberwolves przez resztę sezonu regularnego postara się zaprzeczyć. Tom Thibodeau przyjeżdżając do Chicago wiedział, że jest w poważnych tarapatach. Gospodarze byli wyraźnym faworytem tego starcia. Tymczasem jego podopieczni postanowili mu zrobić niespodziankę i pokonali byłą ekipę Thibsa zatrzymując ją na 94 punktach. Bez wątpienia największa niespodzianka nocy.
Gościom udało się odrobić 21 punktów starty i zapewnić swojemu trenerowi pierwsze zwycięstwo w Chicago od 2015, gdy szkoleniowiec został zastąpiony na stanowisku przed młodszego Freda Hoiberga. Dla Chicago Bulls wszystko zatrzymało się już w drugiej kwarcie. Wygrali pierwsze 12 minut 38:22 bawiąc się z rywalem. Nic nie wskazywało na to, by gospodarze mieli tej nocy jakiekolwiek problemy z młodymi Leśnymi Wilkami. Jednak do końca spotkania w żadnej z kwart nie przekroczyli granicy 20 punktów. Wolves zanotowali run 22:5 pod koniec pierwszej połowy.
Zespół z Minnesoty przerwał tym meczem serię czterech porażek z rzędu. – Było wiele meczów, które powinniśmy wygrać – stwierdził po wszystkim Zach LaVine, autor 24 punktów (10/18 FG), 6 asyst, 6 zbiórek i bloku. Równie dobrze wyglądał Andrew Wiggins z dorobkiem 23 oczek (8/17 FG, 2/4 3PT), 9 zbiórek, 3 asyst, przechwytem i blokiem. Po 16 oczek dołożyli od siebie Gorgui Dieng oraz Karl-Anthony Towns. Rookie of The Year poprzedniego sezonu trafił tylko 6 z 21 prób z gry.
W szeregach ekipy z Wietrznego Miasta zabrakło Rajona Rondo, który na koniec poniedziałkowego treningu skręcił kostkę. Na 14 sekund przed końcem meczu po drugim faulu technicznym z parkietu został wyrzucony Dwyane Wade. Liderem Byków był Jimmy Butler notując na swoje konto 27 punktów (9/22 FG, 8/9 FT), 9 zbiórek, 6 asyst, 3 przechwyty i blok. Kolejnych 14 oczek (7/9 FG), 5 zbiórek i 4 bloki dołożył środkowy – Robin Lopez.
Na 1:34 przed końcem był remis 91:91 po 4 oczkach z rzędu Butlera. 4-punktową odpowiedzią były trafienia LaVine’a i Wigginsa. Goście z Minnesoty wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali. Thibodeau raz jeszcze zatryumfował w Chicago, jak za dawnych lat. Wolves swoją serię postarają się podtrzymać w meczu z Houston Rockets na własnym parkiecie. Natomiast Bulls odwiedzą sąsiadów z Milwaukee.
[ot-video][/ot-video]
NEW YORK KNICKS – PHOENIX SUNS 111:113 OT
Dla ekipy z Arizony to kolejny sezon walki. Nic nie wskazuje na to, by mieli liczyć się w rywalizacji o najlepszą ósemkę zachodniej konferencji, ale mają w swojej rotacji wystarczająco dużo talentu, aby sprawić jeszcze kilka niespodzianek. Poprzedniej nocy pokonali na własnym parkiecie New York Knicks, którzy w drugiej połowie zostali bez Derricka Rose’a. Rozgrywający ekipy z Big Apple znów narzekał na skurcze pleców. Tym razem problem może wyeliminować go na dłużej.
Mecz potrzebował dogrywki i game-winnera znakomicie ostatnio się spisującego Erica Bledsoe. Lider Phoenix Suns przejął spotkanie w dodatkowych pięciu minutach, a Kristaps Porzingis mógł tylko siedzieć i obserwować, jak jego drużyna przegrywa po raz jedenasty w sezonie. Bledsoe w międzyczasie zdobył 8 ostatnich punktów z gry Słońc zapewniając ekipie prowadzenie 111:110 po akrobatycznym lay-upie. – Trafił w końcówce kilka wielkich rzutów i agresywnie atakował kosz – mówił wyraźnie zadowolony z postawy swojego gracza trener Earl Watson.
Natomiast Porzingis prowadził Knicks przez niemal cały mecz, ale na 1:34 przed końcem dogrywki złapał swój piąty faul i nie był w stanie pomóc drużynie, gdy tą rozbijał Eric. Rozgrywający Suns skończył mecz z dorobkiem 31 punktów (9/21 FG, 1/4 3PT, 12/12 FT), 6 zbiórek, 8 asyst, 2 przechwytów i bloku. Niezwykle pomocne okazało sie także ogromne double-double Tysona Chandlera, który do 13 punktów dołożył 23 zbiórki, przechwyt i blok. Tylko 3/16 z gry Devina Bookera, ale na koniec dogrywki trafił dwa kluczowe rzuty wolne.
Skoro ani D-Rose, ani Carmelo Anthony nie mogli pomóc tej nocy Knicks, obowiązki wziął na siebie Porzingis, który skończył z 34 punktami (12/23 FG, 4/4 3PT), 8 zbiórkami, 3 przechwytami i 3 blokami. Z ławki dzielnie wspierał go Kyle O’Quinn zdobywając 22 oczka (9/16 FG), 14 zbiórek, 2 asysty i przechwyt. 14 punktów z 8 rzutów Courtneya Lee. Tylko tej trójki trener Jeff Hornacek mógł być pewny. W koszmarnej formie strzeleckiej jest Melo. Trafił 3 z 15 rzutów przeciwko Suns. Z ławki nie pomógł za wiele Brandon Jennings.
Mecz był bardzo intensywny, czasami wręcz agresywny. Obie drużyny próbowały zajść sobie pod skórę i wyprowadzić z równowagi. Suns zepsuli powrót Hornacka, który został zwolniony przez drużynę 10 miesięcy temu. Jeszcze w trzeciej kwarcie gospodarze prowadzili 14 punktami, ale Knicks dzięki ławce doprowadzili do wyrównania. Dogrywka była już pokazem umiejętności Erica Bledsoe. Suns zamkną serię meczów u siebie mecze z San Antonio Spurs. Knicks wracają do MSG na rywalizację z Golden State Warriors.
[ot-video][/ot-video]
MEMPHIS GRIZZLIES – CLEVELAND CAVALIERS 86:103
[ot-video][/ot-video]
ORLANDO MAGIC – ATLANTA HAWKS 131:120
[ot-video][/ot-video]
GOLDEN STATE WARRIORS – NEW ORLEANS PELICANS 113:109
[ot-video][/ot-video]
OKLAHOMA CITY THUNDER – PORTLAND TRAIL BLAZERS 95:114
[ot-video][/ot-video]
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET