Miniona noc w NBA przyniosła efektowne comebacki, pełne dramatycznych końcówek. Nerwowa końcówka w Dallas zakończona pudłem Denver, bardzo dobry występ Flagga i pokaźne zwycięstwo Cleveland. Zgodnie z oczekiwaniami emocji nie zabrakło w San Antonio. Choć znów minut nie doczekał się Jeremy Sochan, to po fantastycznej czwartej kwarcie Spurs rozbili OKC Thunder. Phoenix Suns również nie pozostawili złudzeń i wykorzystali nieobecność Luki Doncicia, rozbijając LA Lakers. Popisowy występ zwieńczony 40 punktami zaliczył Karl-Anthony Towns, ale jego Knicks i tak przegrali z Minnesota Timberwolves. Wpadkę zaliczyli Houston Rockets, którzy dali się zdominować LA Clippers z Kawhiem Leonardem na czele.



Charlotte Hornets – Washington Wizards 126:109

  • Charlotte Hornets pokonali Washington Wizards 126:109, rozstrzygając losy meczu w czwartej kwarcie, a bardzo dobrze w tym spotkaniu zaprezentowali się: LaMelo Ball, który zanotował 23 punkty i 9 asyst, oraz Brandon Miller z dorobkiem 20 punktów.
  • Mecz długo pozostawał wyrównany. Wizards prowadzili nawet 10 punktami w pierwszej połowie, ale Hornets zdołali odrobić straty i do przerwy przegrywali już tylko 62:65. Ogromny wpływ na powrót Charlotte miał Moussa Diabate, który już przed przerwą zebrał 13 piłek, a całe spotkanie zakończył z rekordem: 18 zbiórek i 12 punktów.
  • Decydujący okazał się początek czwartej kwarty. Przy prowadzeniu Hornets 92–90 gospodarze (Charlotte) rozpoczęli serię 12–4, napędzaną siedmioma punktami Balla. Trójka Millera z góry klucza dała Charlotte dwucyfrową przewagę na pięć minut przed końcem, a Kon Knueppel dobił Wizards trzema kolejnymi rzutami za trzy.
  • Kon Knueppel zakończył mecz z 19 punktami, trafiając 5/7 zza łuku.
  • Hornets wygrali czwartą kwartę 34:19 i trafili łącznie 20 z 50 rzutów za trzy w całym meczu. Blisko triple-double był Miles Bridges (10 punktów, 9 zbiórek, 9 asyst). Po stronie Wizards najskuteczniejszy był Khris Middleton z 16 punktami.

Philadelphia 76ers – Brooklyn Nets 106:114

Statystyki

  • Brooklyn Nets pokonali Philadelphia 76ers 114:10, a główną postacią spotkania był Michael Porter Jr., który zdobył 28 punktów. Ważne wsparcie dał także Egor Demin (20 punktów), który trafił kluczowe rzuty za trzy w końcówce meczu. Nic Claxton dołożył double-double: 16 punktów i 10 zbiórek. Nets od początku imponowali skutecznością zza łuku. Trafili 17 z 46 rzutów trzypunktowych.
  • Po stronie 76ers najwięcej punktów zdobył Joel Embiid (27). Paul George zakończył mecz z 19 punktami, a Andrew Drummond zanotował double-double (12 punktów, 13 zbiórek). Tyrese Maxey został skutecznie zatrzymany i zdobył tylko 13 punktów, trafiając 3 z 14 rzutów z gry.
  • Embiid dominował w pierwszej połowie w grze bliżej kosza (19 punktów, 7/10 z gry), natomiast Maxey miał zaledwie pięć punktów do przerwy. Po chwilowym zejściu do szatni Embiid wrócił na boisko, jednak Nets systematycznie powiększali przewagę i po trzech kwartach prowadzili 89:77.
  • Philadelphia spróbowała jeszcze wrócić do gry, notując serię 10–0 i zmniejszając stratę do dziewięciu punktów (99:90) w połowie czwartej kwarty. Odpowiedź Brooklynu była jednak natychmiastowa. Demin trafił dwie trójki, które odebrały Sixers nadzieję na comeback i przypieczętowały zwycięstwo Nets.

Atlanta Hawks – Chicago Bulls 123:126

Statystyki

  • Chicago Bulls odnieśli czwarte z rzędu zwycięstwo, pokonując Atlanta Hawks 126:123. Bohaterami Byków byli Josh Giddey, autor triple-double, oraz Coby White, który trafił decydujący rzut wolny na 1,9 sekundy przed końcem meczu.
  • Giddey zanotował 19 punktów, 15 asyst i 11 zbiórek, notując swoje siódme triple-double w sezonie. White zakończył spotkanie z 24 punktami, a Nikola Vučević dołożył 21 punktów i 10 zbiórek.
  • Chicago dokonało imponującego comebacku. Przegrywało 18 punktami w drugiej kwarcie, 15 pod koniec trzeciej oraz 10 na niespełna sześć minut przed końcem. W końcówce Bulls odrobili straty, wygrywając ostatni fragment meczu 19-6, po tym jak jeszcze przy stanie 117:107 wydawało się, że kontrolę mają Hawks.
  • Na 6:52 przed końcem Trae Young i Ayo Dosunmu wdali się w krótką przepychankę, za którą obaj zostali ukarani przewinieniami technicznymi.
  • Emocje rozegrały się w samej końcówce. Nickeil Alexander-Walker trafił na 1,9 sekundy przed końcem, doprowadzając do remisu 123:123. Po przerwie na żądanie Bulls, Zaccaharie Risacher sfaulował White’a jeszcze przed wprowadzeniem piłki do gry. White wykorzystał przysługujący jeden rzut wolny, dając Chicago prowadzenie. Chwilę później Hawks sfaulowali Vučevicia, który na 1,5 sekundy przed końcem trafił oba wolne.
  • Po stronie Atlanty wyróżnił się Jalen Johnson (24 punkty, 10 asyst, 9 zbiórek), a Trae Young dodał 22 punkty i 15 asyst. Hawks ponieśli czwartą porażkę z rzędu.

Cleveland Cavaliers – New Orleans Pelicans 141:118

Statystyki

  • Cleveland Cavaliers odnieśli wysokie zwycięstwo nad New Orleans Pelicans, wygrywając 141:118. Liderem Cavs był Donovan Mitchell, który zdobył 27 punktów, a znakomite spisał się też Sam Merrill (22 punkty).
  • Aż dziewięciu z jedenastu zawodników Cavaliers, którzy pojawili się na parkiecie, zdobyło dwucyfrową liczbę punktów. Był to piąty taki przypadek w całej NBA w tym sezonie i drugi w ciągu trzech dni, a według danych Sportradar dopiero drugi raz w historii klubu. Poprzednio Cavs dokonali tego 10 listopada 1992 roku w meczu z Washington Bullets.
  • Cleveland po raz drugi z rzędu zdobyło co najmniej 139 punktów i uczyniło to już po raz ósmy w sezonie.
  • Jarrett Allen zdobył 14 punktów, w tym pierwszą trafioną trójkę od 29 stycznia 2023 roku.
  • Po stronie Pelicans Zion Williamson zdobył 26 punktów, a Derik Queen dodał 21.
  • New Orleans przerwało serię pięciu kolejnych zwycięstw.
  • Kluczowy moment meczu nastąpił w trzeciej kwarcie. Po trójce Queena, która zmniejszyła stratę Pelicans do 76:70, Cavaliers odpowiedzieli serią 17–4. Mitchell zdobył w tej odsłonie 13 punktów, trafiając wszystkie sześć rzutów, a Cleveland trafiło 17 z 26 prób z gry.
  • Wyróżnił się także Merrill, który po powrocie do składu po 14 meczach przerwy spowodowanej kontuzją zagrał świetne 26 minut. Trafił 7 z 12 rzutów z gry, w tym 6 z 10 za trzy. Był to już trzeci mecz Merrilla w tym sezonie z co najmniej 20 punktami.

Indiana Pacers – Milwuakee Bucks 94:111

Statystyki

  • Milwaukee Bucks, którzy wciąż grają bez kontuzjowanego Giannisa Antetokounmpo, pokonali Indiana Pacers 111:94, przerywając serię trzech porażek.
  • Liderami Milwaukee byli Kevin Porter Jr. (24 punkty) oraz Ryan Rollins, który zdobył 23 punkty. Solidne wsparcie zapewnili także Kyle Kuzma (15 punktów) i Bobby Portis (14 punktów i 9 zbiórek). Bucks trafiali 51% rzutów z gry, kontrolując przebieg spotkania od pierwszych minut.
  • Drużyna z Milwaukee szybko zbudowała przewagę, prowadząc już 18 punktami w pierwszej połowie, która zakończyła się wynikiem 59:44. W trzeciej kwarcie Bucks powiększyli prowadzenie do 25 punktów (86:61), choć Pacers zdołali zdobyć siedem ostatnich punktów tej odsłony. Indiana rozpoczęła czwartą kwartę serią 10–2, zmniejszając stratę do 90:78, lecz gospodarze odpowiedzieli skutecznym runem 7–0 i odzyskali pełną kontrolę.
  • Pacers podjęli jeszcze jedną próbę powrotu. Po trójce Ethana Thompsona na 4:35 przed końcem przegrywali już tylko 99:90.
  • Po stronie Indiany najlepiej zaprezentował się T.J. McConnell, który zdobył 16 punktów. Pascal Siakam zanotował 15 punktów i 9 zbiórek, Andrew Nembhard dołożył 14 punktów, a Bennedict Mathurin 13. Pacers przegrali szósty mecz z rzędu, trafiając 41% rzutów z gry i tylko 8 z 31 zza łuku.
  • Dla trenera Pacers Ricka Carlisle’a porażka oznaczała kolejne odłożenie w czasie jubileuszowego, 1000. zwycięstwa w karierze.

Miami Heat – Toronto Raptors 91:112

Statystyki

  • Toronto Raptors pewnie pokonali pogrążonych w kryzysie Miami Heat 112:91. Liderem Raptors był Scottie Barnes, który zdobył 27 punktów i dołożył 8 zbiórek.
  • Toronto odniosło 18. zwycięstwo w 31. meczu sezonu. Dla porównania, w poprzednich rozgrywkach Raptors potrzebowali aż 57 spotkań, by dojść do tego pułapu. Co więcej, zespół z Kanady ma dodatni bilans na święta po raz pierwszy od sezonu 2019/20.
  • Po stronie Miami najskuteczniejszy był Jaime Jaquez Jr. z 21 punktami.
  • Heat wrócili do bilansu przegrali dziewiąty z ostatnich 11 meczów. Co znamienne, tylko dwa razy w tym sezonie Miami nie przekroczyło bariery 100 punktów. Oba te mecze rozegrali przeciwko Toronto i oba przegrali.
  • Decydujący cios Raptors zadali w czwartej kwarcie, gdy seria 10–0 pozwoliła im odskoczyć na 99:76 w połowie ostatniej odsłony i definitywnie zamknąć mecz.
  • Dla drużyny z Toronto dobrze zagrali Immanuel Quickley (18 punktów), Sandro Mamukelashvili (14 punktów) oraz Brandon Ingram (12).
  • Po stronie Miami najskuteczniejszy był Jaime Jaquez Jr. z 21 punktami. Norman Powell zdobył 17 punktów, Andrew Wiggins dodał 14, a Bam Adebayo zanotował 12 zbiórek.
  • Zespół Erika Spoelstry trafił tylko 40,2% rzutów z gry, notując najgorszą skuteczność u siebie w tym sezonie.

Dallas Mavericks – Denver Nuggets 131:130

Statystyki

  • Dallas Mavericks pokonali Denver Nuggets 131:130, a ohaterem spotkania był Cooper Flagg, który zanotował 33 punkty, 9 zbiórek i 9 asyst. Tuż za nim uplasował się Anthony Davis z dorobkiem 31 punktów i 9 zbiórek.
  • Czwarta w karierze celna trójka Flagga dała Mavericks prowadzenie 126:121 na 3:17 przed końcem, a chwilę później asysta do Najiego Marshalla, który trafił z lewego narożnika, powiększyła przewagę Dallas do 131:125 na 1:12 przed syreną.
  • Nuggets, którzy na początku drugiej kwarty przegrywali 29:50, zdołali wrócić do gry i po raz pierwszy objęli prowadzenie na początku czwartej kwarty (106:103). W ostatniej minucie zbliżyli się na jeden punkt. Ostatnia próba Peytona Watsona zza łuku z lewego narożnika odbiła się od obręczy wraz z końcową syreną.
  • Po stronie Nuggets znakomicie zaprezentowali się Jamal Murray (31 punktów, 14 asyst) oraz Nikola Jokić (29 punktów, 14 asyst). Dobry występ zaliczył również Tim Hardaway Jr., były zawodnik Mavericks, który zdobył 23 punkty i trafił 7 rzutów za trzy.
  • Denver zakończyło serię 11 kolejnych zwycięstw wyjazdowych.

Minnesota Timberwolves – New York Knicks 115:104

Statystyki

  • Po pokonaniu kolejno Thunder i Bucks, podopieczni Chrisa Fincha odnieśli trzeci z rzędu zwycięstwo (4 wygrana w 5 ostatnich meczach). Tym razem padło na New York Knicks. Minnesota Timberwolves bez większych problemów ograli nowojorczyków, a bohaterem spotkania został Anthony Edwards, który w ostatnich 4 meczach notuje średnio 32 punkty. W spotkaniu z Knicks, lider Wilków zanotował 38 punktów (15/27 z gry), 2 zbiórki, 2 asysty i 4 przechwyty.
  • Bardzo dobre zawody rozegrał Julius Randle. Skrzydłowy Wolves uzyskał 25 punktów (10/20 z gry), 6 zbiórek i 3 asysty. Double-double (11 punktów, 16 zbiórek) zaliczył Rudy Gobert. 11 punktów i 8 asyst zgarnął Donte DiVincenzo. 8 punktów i 11 zbiórek zapisał na swoje konto Naz Reid.
  • Po stronie nowojorskich Knicks brylował Karl-Anthony Towns. 30-letni środkowy zdobył 40 punktów, trafiając 14 z 24 rzutów z gry (58%). Gwiazdor klubu z Nowego Jorku dodał 13 zbiórek, ale miał też 5 strat. Nieoczekiwanie drugim najlepszym graczem Knicks był Tyler Kolek, który rozegrał najlepsze spotkanie w karierze, notując 20 punktów, 11 zbiórek i 8 asyst.
  • 15 punktów i 3 zbiórki zanotował Mikal Bridges. Wszechstronny występ zaliczył Josh Hart. Skrzydłowy Nowojorczyków zdobył 12 punktów, 15 zbiórek, 8 asyst, ale też 6 strat. Knicks przegrali dwa z pięciu ostatnich meczów.

Autor: Mateusz Malinowski

San Antonio Spurs – Oklahoma City Thunder 130:110

Statystyki

  • Jeden z najciekawiej zapowiadających się meczów minionej nocy, a także przedsmak tego, co czeka nas w trakcie Dnia Świątecznego NBA. Zaczęło się od wyrównanej wymiany ciosów. Po jednej ze stron szalał Harrison Barnes, a po chwili wspierali go wchodzący z ławki Victor Wembanyama i Keldon Johnson. Po drugiej skutecznością błyszczeli Shai Gilgeous-Alexander, Chet Holmgren oraz Isaiah Hartenstein (31:29).
  • Początek drugiej odsłony należał do San Antonio Spurs, którzy po serii trafień wspomnianego Johnsona, Devina Vassella oraz De’Aarona Foxa znacząco odskoczyli z wynikiem (41:33). Różnica ta szybko została jednak zniwelowana przez Isaiaha Joe i SGA, a od tego momentu aż do przerwy wynik oscylował w granicach remisu (58:60).
  • Trzeciej i czwartej kwarty Oklahoma City Thunder z pewnością nie zaliczą do udanych. Po kilku minutach wyrównanej, choć stosunkowo nieskutecznej gry Ostrogi zaczęły odskakiwać z wynikiem.
  • Prawdziwa różnica widoczna była jednak w ostatniej części tej rywalizacji, którą Spurs wygrali aż 43:28. Co ciekawe, Thunder trafili wówczas 63,2% swoich wszystkich rzutów z gry, a i tak byli zdecydowanie gorsi pod tym względem od podopiecznych Mitcha Johnsona, którzy wykorzystywali 78,9% swoich okazji (15/19). Obrońcy tytułu zupełnie nie byli w stanie zatrzymać swojego rywala i przegrali ze Spurs już po raz drugi w tym sezonie.
  • Stephon Castle zdobył 24 punkty. Harrison Barnes dorzucił 20 oczek, z kolei wchodzący z ławki Keldon Johnson miał ich aż 25. Nieco mniej efektowny był tej nocy Victor Wembanyama, który wciąż jako rezerwowy dorzucił 12 oczke, pięć zbiórek i trzy asysty.
  • Dwoił się i troił Shai Gilgeous-Alexander (33 punkty, 8 asyst). Jalen Williams dorzucił 17 oczek, a Luguentz Dort 15. Rozczarował nieco Chet Holmgren, autor tylko siedmiu punktów i trzech zbiórek (3/10 z gry).
  • Trener Mitch Johnson posłał na parkiet łącznie 14 zawodników. Tylko jeden z tych, znajdujących się tej nocy na ławce rezerwowych, nie dostał swojej szansy. Był to niestety Jeremy Sochan.

Relacja: Krzysztof Dziadek

Phoenix Suns – Los Angeles Lakers 132:108

Statystyki

  • O rezultacie tego spotkania przesądził przede wszystkim jego „środek”, czyli druga i trzecia kwarta. Po względnie wyrównanym początku Phoenix Suns zaczęli odskakiwać z wynikiem, za co pochwalić należy przede wszystkim tercet Dillon Brooks Mark WilliamsDevin Booker (łącznie 36 oczek po 2Q).
  • Po drugiej stronie parkietu ciężar odpowiedzialności za zespół pod nieobecność Luki Doncicia wziął na siebie LeBron James, który do przerwy miał na swoim koncie 18 oczek, ale Los Angeles Lakers i tak musieli przygotować się na odrabianie strat (67:57).
  • Marzenia o powrocie do walki o zwycięstwo szybko zostały jednak rozbite przez gospodarzy, którzy w trzeciej „ćwiartce” trafiali aż 72,7% swoich rzutów z gry, w tym szalone 83,3% zza łuku (5/6). Przełożyło się to na 45 punktów, co w dużej mierze przesądziło o losach tej rywalizacji jeszcze przed rozpoczęciem jej ostatniej części (112:86).
  • Dillon Brooks skompletował ostatecznie 25 punktów. Devin Booker zaliczył double-double w postaci 21 oczek i 11 asyst. Bliski podwójnej zdobyczy był Mark Williams, który zapisał na swoim koncie 18 punktów i dziewięć zebranych piłek.
  • Po stronie Jeziorowców widoczny był przede wszystkim LeBron James (23 punkty, 6 asyst). Skromne double-double zaliczył Deandre Ayton (12 punktów, 10 zbiórek). Austin Reaves, który zaczął mecz z ławki, zdobył 17 punktów.

Relacja: Krzysztof Dziadek

Utah Jazz – Memphis Grizzlies 128:137

Statystyki

  • Pomimo bardzo rzadkich występów ze strony  Ja Moranta, którego przyszłość cały czas stoi pod znakiem zapytania, Memphis Grizzlies prezentowali się w ostatnim czasie bardzo solidnie, choć po drodze zaliczyli kilka wpadek, jak chociażby z Washington Wizards czy właśnie Utah Jazz.
  • Miniona noc była więc dla nich swego rodzaju rewanżem, o który podopieczni Tuomasa Iisalo musieli walczyć jednak do ostatniej kwarty. Przyjezdni byli stroną przeważającą, a w drugiej odsłonie po trafieniach Jaylena Wellsa i Jocka Landale’a odskoczyli nawet na 15 oczek (50:65). Przewaga szybko została jednak niemal w pełni zniwelowana przede wszystkim przez Keyonte George’a oraz Svi Mikhailiuka (67:69).
  • Po powrocie na parkiet po przerwie Grizzlies przez długi czas utrzymywali przewagę różnicą kilku posiadań, czego tej nocy nie wypuścili już z rąk. W kliuczowym momencie rywalizacji goście znów cieszyli się dwucyfrową zaliczką i uniemożliwili Jazzmanom walkę o pozytywny rezultat w ostatnich sekundach.
  • Kapitalne zawody rozegrał Santi Aldama, autor 37 oczek, siedmiu asyst i pięciu zbiórek. Jaren Jackson Jr., dorzucił 21 oczek i siedem zebranych piłek, a także trzy bloki. Po stronie Jazz wyróżnili się głównie Kyle Filipowski (25 punktów, 13 zbiórek) Keyonte George (24 punkty, 4 asysty) oraz Taylor Hendricks (21 oczek, 4 zbiórki, 3 przechwyty).

Relacja: Krzysztof Dziadek

Portland Trail Blazers – Orlando Magic 106:110

Statystyki

  • Orlando Magic grają ostatnio w kratkę, więc desperacko potrzebują każdego zwycięstwa, jakie tylko mogą wywalczyć, bo ścisk w tabeli Konferencji Wschodniej jest ogromny. Zaczęli dobrze, bo na początku spotkania szybko odskoczyli z wynikiem i cały czas utrzymywali się na mniejszym lub większym prowadzeniu (21:25).
  • Portland Trail Blazers dobrze zaczęli drugą odsłonę i za sprawą Deniego Avdiji, Caleba Love oraz Sidy’ego Cissoko znów wrócili do rywalizacji (28:28). Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo, bo przyjezdni znów przejęli inicjatywę i zamknęli tę część z przytupem (50:63).
  • Na początku trzeciej odsłony wydawało się, że losy rywalizacji są już przesądzone. Dwa trafienia Paolo Banchero sprawiły, że Magic prowadzili już różnicą 17 oczek. Przez niemal całą tę część goście utrzymywali dwucyfrową zaliczkę, ale uporczywość Blazers opłaciła się. Duet Avdija-Love sprawił, że pod koniec trzeciej kwarty strata Portland zmalała do dziewięciu oczek (80:89).
  • Gospodarze zniwelowali ostatecznie wszelkie straty, więc o końcowym rezultacie musiała przesądzić końcówka. Na 39 sekund przed syreną i przy skromnym prowadzeniu Magic (105:107) na linii rzutów wolnych stanął Shaedon Sharpe, ale wykorzystał tylko drugą próbę. Magic mogli odskoczyć, ale po przerwie na żądanie rzut spudłował Desmond Bane.
  • Bane odpowiednio zrehabilitował się jednak za swój błąd, blokując w kolejnej akcji próbę Donovana Clingana przy zaledwie 12 sekundach na zegarze. Musiał być następnie faulowany, ale zachował zimną krew i wykorzystał obie próby (106:109). Blazers pomylili się ponownie w swoim ataku i to przesądziło o końcowym rezultacie.
  • Desmond Bane zdobył ostatecznie 23 oczka i był najlepszym punktującym swojego zespołu. Wspierał go przede wszystkim Anthony Black, autor 22 punktów, siedmiu zbiórek, sześciu asyst i dwóch przechwytów. Paolo Banchero dorzucił 12 oczek i zebrał sześć piłek.
  • Po stronie Portland wyróżnili się przede wszystkim Deni Avdija (25 punktów, 8 asyst), Shaedon Sharpe (22 oczka) oraz rezerwowy Caleb Love (17 punktów; 7/13 z gry).

Relacja: Krzysztof Dziadek

Sacramento Kings – Detroit Pistons 127:136

Statystyki

  • O losach tej rywalizacji przesądziła przede wszystkim pierwsza połowa. Detroit Pistons wygrali pierwszą kwartę 37:24, a w drugiej powiększyli swoje prowadzenie i w bardzo komfortowej sytuacji schodzili na przerwę (58:75).
  • Po powrocie na parkiet Sacramento Kings próbowali wziąć się za odrabianie strat i pod względem gry ofensywnej szło im to naprawdę nieźle, bo zaaplikowali swojemu rywalowi 39 oczek. Problem tkwił jednak w ich defensywie, która pozwoliła Tłokom na kolejne 40 punktów i choć w pewnym momencie gospodarze zbliżyli się nieco z wynikiem (93:104), to przyjezdni zdawali się trzymać rękę na pulsie (97:115).
  • Czwarta kwarta przypominała nieco końcówkę trzeciej. Pistons prowadzili względnie komfortowo, raczej kontrolowali przebieg rywalizacji, ale przegrali tę część 21:30 i pozwolili rywalowi znacznie zmniejszyć rozmiary porażki.
  • Za zwycięstwo Detroit odpowiada przede wszystkim tercet Tobias Harris (24 punkty, 4 asysty, 4 zbiórki) – Jalen Duren (23 punkty, 13 zbiórek) – Cade Cunningham (23 oczka, 14 asyst, 7 zbiórek, 5 przechwytów, ale też 9 strat). Dpbrze wypadł też Ausar Thompson (19 punktów, 6 zbiórek)
  • Wszystko co w swojej mocy robili DeMar DeRozan (37 punktów, 8 asyst) oraz Russell Westbrook (27 punktów, sześć zbiórek 4 asysty), ale Kings nie mieli tej nocy wystarczająco w swoim arsenale. Bilans 7-23 plasuje ich na ostatnim miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej.

Relacja: Krzysztof Dziadek

Los Angeles Clippers – Houston Rockets 128:108

Statystyki

  • Podopieczni Tyronna Lue po raz drugi z rzędu ograli wyżej rozstawioną drużynę z Konferencji Zachodniej, a swoje najlepsze spotkanie w sezonie rozegrał Kawhi Leonard. 34-letni gwiazdor Los Angeles Clippers zanotował 41 punktów, trafiając 16 z 23 rzutów z gry (70%), w tym 4 z 5 trójek i 5 z 5 wolnych. Skrzydłowy dołożył też 8 zbiórek i 5 asyst.
  • 29 punktów (7/14 z gry), 4 zbiórki i 6 asyst zaliczył James Harden. Po 13 punktów zdobyli John Collins (5 zbiórek i 5 asyst) i Kobe Sanders. 11 oczek i 4 zbiórki dodał Kris Dunn. To druga z rzędu wygrana Clippers w 5 ostatnich meczach.
  • Po stronie Houston Rockets najlepiej zaprezentował się Kevin Durant, zdobywca 22 punktów (8/15 z gry) i 5 zbiórek. Po 19 punktów uzyskali Alperen Sengun (11 zbiórek i 7 asyst) i Amen Thompson (9 zbiórek i 5 asyst). 16 punktów dołożył Jabari Smith Jr. To była czwarta porażka Rockets w pięciu ostatnich meczach.

Autor: Mateusz Malinowski

Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    5 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments