Za nami pierwsze otwarcie weekendu w tym sezonie. Po zaciętym boju derby Nowego Jorku wygrała ekipa z Brooklynu. Bez większych problemów swoje mecze wygrały za to drużyny Hornets, Raptors, Grizzlies, Wolves czy Bucks. Sporo skutecznej, ofensywnej koszykówki można było zobaczyć w starciu Sacramento Kings z New Orleans Pelicans. Drużyna prowadzona przez Anthony Davisa po raz kolejny zagrała bardzo dobre spotkanie odnosząc wysokie zwycięstwo. Natomiast Golden State Warriors pokonali Utah Jazz po game-winnerze Jonasa Jerebko.
ORLANDO MAGIC – CHARLOTTE HORNETS 88:120
– Szerszenie od samego początku kontrolowały przebieg spotkania wygrywając każdą z czterech kwart. Co ciekawe Magic przez pierwsze trzy odsłony zdołało zdobyć tylko 54 punkty na skuteczności 33.3 %. Jeszcze gorzej wyglądało to do przerwy- zaledwie 31 zdobytych oczek i 28.6 FG%.
– Obydwie ekipy miały do przerwy olbrzymie problemy z organizacją gry czego dowodem może być liczba, aż 18 popełnionych strat.
– Pomimo początkowych problemów ze skutecznością (chybił pierwsze pięć prób) najlepszym zawodnikiem na boisku ponownie był Kemba Walker, autor 26 punktów.
BROOKLYN NETS – NEW YORK KNICKS 107:105
– Wśród Nets zabrakło Rondae Hollis- Jeffersona, który został ojcem. Oprócz niego nieobecny był również inny skrzydłowy, DeMarre Carroll (operacja kostki). Do gry powrócił za to Allen Crabbe.
– Nets na samym początku narzucili niezwykle inetnsywne tempo gry trafiając 11 z pierwszych 14 rzutów. Reprezentanci Brooklynu w trakcie pierwszej kwarty mogli poszczycić się skutecznością sięgającą, aż 70 %.
– Knicksi zdołali jednak odrobić straty za sprawą skutecznych akcji Kantera i Ntilikiny, którzy zaliczyli nawet run 11-0. Przed ostatnią odsłoną na tablicy widniał wynik 76:74 dla gości.
– Obie drużyny szły łeb w łeb. Na niecałe 16 sekund przed końcem spotkania akcję 2+1 zaliczył Enes Kanter (29 punktów, 10 zbiórek) doprowadzając do remisu 105:105. Bohaterem Brooklynu został jednak Carl LeVert, który po dynamicznym wejściu pod kosz zdobył punkty na wagę zwycięstwa. Sekundę przed końcem wynik chciał jeszcze wyrównać Tim Hardaway Jr.(29 punktów), lecz chybił próbę ruztu za trzy.
– Bohaterem spotkania jak wspomniano był Carl LeVert, który oprócz zwycięskiego rzutu na swoim koncie zgromadził rekordowe w karierze 28 punktów.
TORONTO RAPTORS – BOSTON CELTICS 113:104
– Celtowie mieli mecz pod kontrolą w zasadzie jedynie podczas pierwszej kwarty, którą wygrali 25:18.
– Raptors pozwolili Celtom tylko raz przez pierwsze trzy kwarty stanąć na linii rzutów wolnych. Ogólnie Koniczynki trafiły 7/10 takich rzutów, podczas gdy Dinozaury, aż 14/19.
– Najlepszym zawodnikiem na boisku po raz kolejny był Kawhi Leonard, który zdobył 31 punktów i 10 zbiórek. Po drugiej stronie błyszczeli Kyrie Irving (21 pkt) oraz wspomniany Horford będący bardzo blisko zdobycia triple-double (14 punktów, 10 zbiórek, 9 asyst).
MEMPHIS GRIZZLIES – ATLANTA HAWKS 131:117
– Grizzlies na własnym terenie nie zamierzali pozostawić gościom złudzeń i od samego początku kontrolowali przebieg spotkania. W trzeciej kwarcie ich przewaga wynosiła nawet 25 punktów.
– Najlepiej po stronie Grizzlies zaprezentowali się Garrett Temple (30 punktów), który spudłował zaledwie 1 z 11 oddanych prób (5/6 3PT). Obok niego drugą wyróżniającą się postacią był wybrany podczas tegorocznego draftu Jaren Jackson (24 pkt, 8/12 FG).
(brak relacji video)
MINNESOTA TIMBERWOLVES – CLEVELAND CAVALIERS 131:123
– W trzeciej kwarcie Leśne Wilki prowadziły już 83:62 kiedy to Cavs ruszyli z kontrofensywą zaliczając run 24:10. 13 ze zdobytych punktów było autorstwa byłego gracza Wolves, Kevina Love.
– Cavs cały czas deptali gospodarzom po piętach, zmniejszając przewagę po rzucie Sextona do zaledwie 4 punktów (121:117). Później jeszcze raz do podobnego dystansu doprowadziła trójka Cedi Osmana, lecz ostatnie gościom zabrakło paliwa by odebrać zwycięstwo podopiecznym Tima Thibodeau.
– Po raz kolejny swoją wartość na boisku udowodnił Jimmy Butler, który zdobył 33 punkty w ciągu 36 minut gry. Skrzydłowy trafił 10 z 12 rzutów z gry, a także wszystkie 12 prób z linii. Tak udanego występu nie miał na pewno Andrew Wiggins mający ponownie problemy ze skutecznością (8/21 FG).
– Wśród Cavs najlepiej spisali się Kevin Love (25 punktów, 19 zbiórek, 7 asyst), a także Cedi Osman ( 22 punkty, 8 asyst).
NEW ORLEANS PELICANS- SACRAMENTO KINGS 149:129
– Po zaskakującym zwycięstwie nad Rockets Pelicans kontynuują swoją passę. Dowodzona przez Anthony Davisa ( 25 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst) i Nikola Miroticia (36 punktów, 9 zbiórek) ekipa z Orleanu ponownie dała koncertowy popis gry w ataku aplikując rywalom, aż 149 puntów (rekord organizacji) trafiając tego wieczoru, aż 59 % wszystkich oddanych prób.
– Nie inaczej było zza łuku skąd Pelikany trafiły 16/29 rzutów. Pelicans zaczynają sezon od dwóch zwycięstw. To najlepszy wynik od sezonu 2011/12.
MILWAUKEE BUCKS- INDIANA PACERS 118: 101
– Bucks prowadzili do przerwy 62:53. Kozły powiększyły jednak przewagę w trzeciej kwarcie, po której widniał wynik 93:76 dla gospodarzy.
– Pomimo dobrej gry podopieczni Mike Budenholzera nie mogli wstrzelić się zza łuku kończąc mecz ze statystyką 17/47 3PT.
– Drużynę z Milwaukee ponownie prowadzili Middleton (23 punkty) oraz Antetokounmpo (26 punktów, 15 zbiórek, 5 asyst).
UTAH JAZZ – GOLDEN STATE WARRIORS 123:124
– Zdecydowanie jedno z najlepszych spotkań ostatniej nocy. Rywalizacja trwała do samego końca i ostatecznie o wyniku przesądziła dobitka Jonasa Jerebko, który wygrał dla Golden State Warriors drugi mecz w sezonie.
– Kevin Durant spudłował przy próbie z wyskoku, ale Jerebko znalazł się w odpowiednim miejscu pod koszem i był w stanie dobić piłkę. W całym meczu zdobył 10 punktów i 6 zbiórek. Najlepiej punktującym mistrzów był KD z dorobkiem 38 oczek (14/25 FG), 9 zbiórek i 7 asyst.
– Jazz nie mają mimo wszystko powodów do narzekań. Prezentują naprawdę świetną formę i postawili się mistrzowi wszystkim, co mieli. Są gotowi walczyć o TOP 4 w konferencji. Znakomicie zaprezentował się Joe Ingles notując 27 oczek (10/15 FG, 7/11 3PT).
LOS ANGELES CLIPPERS – OKLAHOMA CITY THUNDER 108:92
– Los Angeles Clippers odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie. Zespół z Miasta Aniołów ograł na własnym parkiecie Oklahomę City Thunder, która nadal gra bez Russella Westbrooka. To już druga porażka w sezonie Grzmotów.
– Marcin Gortat spędził na parkiecie 20 minut i w tym czasie zanotował 4 punkty (2/5 FG), 12 zbiórek i asystę. Do wygranej LAC poprowadziła dwójka Tobias Harris – Danilo Gallinari. Każdy z nich dostarczył po 26 punktów.