Po Election Day w Stanach Zjednoczonych NBA powróciła ze zdwojoną siłą, racząc nas dzisiejszej nocy 14 meczami. Za nami parę hitów z udziałem miedzy innymi Golden State Warriors, Denver Nuggets, Philadelphia 76ers czy Boston Celtics, ale również wielkie indywidualne występy na czele z 43 punktami Shaia Gilgeous-Alexandra przeciwko Calvaliers oraz game-winnerem Jusufa Nurkicia w meczu z Bulls. Kolejne spotkanie także za naszym Jeremim Sochanem, który w starciu z New York Knicks zanotował 16 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst.
Zapraszamy na nowy odcinek PROBASKET LIVE, czyli podcast o NBA na żywo. Start 21:00!
Charlotte Hornets – Washington Wizards 116:132
- Wizards przerwali serię czterech kolejnych porażek, w których tracili średnio ponad 130 punktów. Dziś pozwolili przeciwnikom na blisko 52% skuteczności z gry, a zwycięstwo odnieśli dzięki 18 rzuconym trójkom, przy 8 gospodarzy, oraz jakości z ławki.
- 33 punkty dla Czarodziejów zdobył Kyle Kuzma, który do dorobku dołożył 9 zbiórek i 4 asysty. Po 18 oczek zanotowali z ławki Danilo Gallinari i Delon Wright, a 15 punktów uzbierał Landry Shamet. Jordan Poole rzucił 11 punktów na skuteczności 3-12 z gry, w tym 1-5 zza łuku.
- Po stronie gospodarzy 34 punkty i 7 asyst na koncie LaMelo Balla. 18 oczek dodał Gordon Hayward, a po 14 P.J. Washington i Mark Williams.
Indiana Pacers – Utah Jazz 134:118
- Zgromadzeni w Gainbridge Fieldhouse kibice nie mogli narzekać tej nocy na brak wrażeń. Po lepszym początku Utah Jazz obie ekipy rozpoczęły wymianę ciosów i przez długi czas wynik oscylował w granicach remisu. Świetnie dysponowany był w pierwszej połowie Myles Turner i to przede wszystkim jego trafienia dały Indiana Pacers skromną zaliczkę do przerwy (67:60).
- Odrobienie strat nie zajęło przyjezdnym długo, choć chwilę później znów musieli gonić wynik (87:80). To dopiero czwarta odsłona przesądziła o losach spotkania. Trafienia Bennedicta Mathurina i Aarona Nesmitha okazały się gwoździem do trumny Jazz, którzy nie byli już w stanie nawiązać walki z powiększającymi swoją przewagę Pacers.
- Myles Turner i Bennedict Mathurin zdobyli po 22 punkty, choć drugi z wymienionych zebrał dziewięć piłek i otarł się o double-double. Podwójną zdobycz wypracowali natomiast Tyrese Haliburton (16 punktów, 13 asyst) oraz Jalen Smith (16 punktów, 11 zbiórek). Kluczowe okazało się również wsparcie rezerwowego Aarona Nesmitha, autor 24 oczek.
- Ataki Jazz napędzał głównie Jordan Clarkson, który w końcowym rozrachunku skompletował 33 punkty i pięć asyst. Wspierali go głównie Lauri Markkanen (24 punkty, 9 zbiórek) oraz John Collins (14 punktów, 9 zbiórek).
Autor: Krzysztof Dziadek
Philadelphia 76ers – Boston Celtics 106:103
- Jedno z najciekawiej zapowiadających się spotkań tej nocy z pewnością nie rozczarowało. W mecz lepiej weszli zawodnicy Boston Celtics, którzy po regularnej wymianie ciosów zdołali odskoczyć nieco z wynikiem. Philadelphia 76ers na swoich barkach trzymał początkowo Joel Embiid, jednak brakowało mu odpowiedniego wsparcia od partnerów (22:27).
- W drugiej „ćwiartce” ciężar gry wzięli na siebie również Tyrese Maxey i Kelly Oubre Jr., dzięki czemu urozmaicona ofensywa Sixers była w stanie nie tylko odrobić straty, ale i zejść na przerwę z przewagą siedmiu oczek (61:54).
- Na przełomie trzeciej i czwartej odsłony podopieczni Nicka Nurse’a zaliczyli serię 11:0, która okazała się kluczowa dla losów pojedynku. Sixers wypracowali sobie bowiem przewagę, którą utrzymali aż do końcowej syreny. W ostatniej akcji meczu Boston mógł jeszcze doprowadzić do remisu, ale zza łuku spudłował Kristaps Porzingis.
- Kluczem do zwycięstwa Philly była przede wszystkim postawa Joela Embiida (27 punktów, 10 zbiórek, 4 asysty, 4 bloki) oraz Tyrese’a Maxey’ego (25 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst, 2 bloki). O double-double otarł się również Tobias Harris, autor 17 oczek i dziewięciu zbiórek.
- Po stronie Celtics świetnie dysponowany był Kristaps Porzingis. Łotysz zakończył spotkanie z dorobkiem 29 punktów i pięciu zebranych piłek. Podwójną zdobyczą popisał się Jayson Tatum (16 punktów, 15 zbiórek; 6 asyst, 3 przechwyty). Zawiódł Jaylen Brown, który trafił tylko cztery z 13 prób z gry (11 punktów).
- Dzisiejsze zwycięstwo sprawiło, że Sixers z bilansem 6-1 wskoczyli na 1. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej kosztem Celtów, którzy po siedmiu rozegranych jak dotąd spotkaniach są 5-2.
Autor: Krzysztof Dziadek
Brooklyn Nets – Los Angeles Clippers 100:93
- Drugie spotkanie Jamesa Hardena w barwach Los Angeles Clippers i druga porażka. W pierwszej połowie obie drużyny miały problemy ze skutecznością. Przyjezdni z Los Angeles prezentowali się nieco lepiej i po dwóch kwartach prowadzili 49-46.
- Druga połowa należała jednak do Brooklyn Nets. Na początku czwartej kwarty gospodarze zaczęli budować przewagę i na sześć minut do końcowej syreny prowadzili 10 punktami (89-79). Nets dowieźli kilka punktów przewagi do końca , nie dając sobie wyrwać zwycięstwa. Atak Clippers funkcjonował słabo, a dużym problemem była kiepska skuteczność z dystansu (8 trójek na 22 proc. skuteczności). Nets byli w tym aspekcie lepsi, trafiając 15 trójek.
- Najlepszym graczem Nets był dziś Lonnie Walker, który zdobył 21 punktów. Royce O’Neal miał 12 punktów i 10 zbiórek. W zespole z Los Angeles 24 punkty i 7 asyst zanotował Paul George, a Kawhi Leonard dodał 17 punktów i 6 zbiórek. Harden miał 12 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst.
Autor: Janusz Nowakowski
New York Knicks – San Antonio Spurs 126:105
- W Madison Square Garden New York Knicks rozbili San Antonio Spurs. Knicks wypracowali dwucyfrową przewagę już na samym początku meczu (33-16 po pierwszej kwarcie). Gospodarze kontrolowali sytuacje, wysoko prowadząc przez całe spotkanie (Spurs ani razu nie doprowadzili do remisu) i ostatecznie wygrali ponad 20 punktami. Różnicę zrobiły dziś rzuty z dystansu. Przyjezdni z San Antonio trafili tylko 9 trójek na słabej skuteczności (26,5 proc.), a Knicks mieli aż 19 trafień za trzy.
- Spurs ponieśli trzecią porażkę z rzędu, ale dobre spotkanie rozegrał Jeremy Sochan. Polak był dziś najlepszym strzelcem drużyny z Teksasu zdobywając 16 punktów. Ponadto Sochan zanotował jeszcze 6 zbiórek i 5 asyst. Victor Wembanyama zakończył mecz z dorobkiem 14 punktów i 9 zbiórek.
- W drużynie z Nowego Jorku bardzo dobrze zaprezentowali się liderzy. Jalen Brunson miał 25 punktów i 6 asyst, Julius Randle zaliczył 23 punkty, 16 zbiórek i 5 asyst, a RJ Barrett dołożył 24 punkty i 6 asyst.
Autor: Janusz Nowakowski
Chicago Bulls – Phoenix Suns 115:116 (po dogrywce)
- Jeden z najciekawszych meczów rozegranych poprzedniej nocy. Kluczowy cios na 7,3 sekundy przed końcem dogrywki zadał Jusuf Nurkić trafiając lay-upa na zwycięstwo. Był to debiut w koszulce Phoenix Suns Bradleya Beala, który opuścił początek sezonu z powodu problemów z plecami. Nurkić de facto mógł przypieczętować wygraną swojego zespołu na linii rzutów wolnych, ale spudłował dwie próby.
- Bulls jednak zabrakło czasu na odpowiedź. Gospodarze dwukrotnie w tym meczu wracali z dużej straty. -18 w pierwszej połowie i -16 w trzeciej kwarcie. Na 15 sekund przed końcem meczu, Bulls udało się doprowadzić do remisu 107:107 za sprawą DeMara Derozana. Suns mieli okazję na to, by skończyć starcie bez konieczności rozgrywania dogrywki, ale w ostatniej akcji czwartej kwarty Alex Caruso dobrze przykrył Kevina Duranta i ten spudłował swój rzut.
- Beal w debiucie zanotował 13 punktów (3/6 za trzy), cztery zbiórki i cztery asysty. 26 oczek (9/16 z gry, 8/13 za trzy), dziewięć zbiórek, cztery asysty i dwa bloki Graysona Allena. 20 punktów (8/16 z gry), 17 zbiórek, osiem asyst i dwa przechwyty Nurkicia oraz 25 oczek (7/16 z gry, 2/5 za trzy), sześć zbiórek i dziewięć asyst KD. Dla Bulls 26 punktów (11/18 z gry, 2/5 za trzy), sześć zbiórek, trzy asysty Nikoli Vucevicia i po 22 oczka DeRozana i Zacha LaVine’a.
Autor: Michał Kajzerek
Houston Rockets – Los Angeles Lakers 128:98
- Czwarte kolejne zwycięstwo Rockets, którzy odbili się od dna po rozpoczęciu sezonu od bilansu 0-3. Dziś gospodarze zdominowali wydarzenia na parkiecie, już w pierwszej kwarcie wychodząc na dwucyfrowe prowadzenie. Pozbawieni z powodu kontuzji pachwiny Anthony’ego Davisa Lakers nie radzili sobie dziś w walce na tablicach (34-57 w zbiórkach) oraz w pomalowanym (42-68 w punktach), trafiając jednocześnie na gorszy dzień strzelecki.
- Dla Jeziorowców, którzy posiadają bilans 3-5, to już piąta porażka na wyjeździe w obecnym sezonie. LeBron James został zatrzymany na 18 punktach na skuteczności, 6 zbiórkach, 2 asystach i 3 stratach, a 24 punkty zdobył Rui Hachimura.
- Dla drużyny z Houston 28 punktów na skuteczności 11-15 zdobył Jalen Green. 19 oczek, 7 zbiórek i 4 asysty zanotował Alperen Sengun, a 14 punktów Jae’Sean Tate.
Memphis Grizzlies – Miami Heat 102:108
- Trzecie zwycięstwo z rzędu Heat, którzy w pewnym momencie byli na ostatnim miejscu w tabeli Wschodu. Na 35 sekund do końca spotkania dzięki trójce Santiego Aldamy Grizzlies zbliżyli się do rywali na trzy punkty (102-105). W ostatniej akcji meczu zza łuku po stronie ekipy z Miami trafił pierwszoroczniak Jaime Jaquez Jr, pieczętując czwarte zwycięstwo w sezonie.
- Kolejne znakomite spotkanie rozegrał Bam Adebayo, który uzbierał na koncie 30 punktów i 11 zbiórek. O triple-double otarł się z 17 punktami, 11 zbiórkami i 9 asystami Kyle Lowry, a 15 oczek zanotował Jimmy Butler. Dla Miśków 28 punktów zdobył Jaren Jackson Jr, a 15 Desmond Bane.
- W pierwszej kwarcie kontuzji kostki nabawił się Tyler Herro, który udał się do szatni i nie powrócił już na parkiet.
Milwaukee Bucks – Detroit Pistons 120:118
- Pistons w czwartą kwartę wchodzili z 5-punktowym prowadzeniem i przez kilka pierwszych minut decydującej odsłony kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Nas skutek blisko 4-minutowego przestoju punktowego goście stracili jednak całą przewagę, a Bucks doprowadzili do wyrównanej końcówki. Na 40 sekund do końca trójkę, która dawała Pistons punkt straty trafił Cade Cunningham. W kolejnej akcji trójki nie trafił Damian Lillard, a goście stanęli przed szansą wyjścia na prowadzenie. Po wjeździe po kosz zablokowany został przez Brooka Lopeza jednak Cunningham, po czym Bucks ustalili wynik meczu na linii rzutów wolnych.
- Po drugim faulu technicznych Giannis Antetokounmpo opuścił parkiet w trzeciej kwarcie. Do tego momentu zdążył zanotować jednak 15 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. 34 oczka zdobył Damian Lillard, a 14 Brook Lopez. Dla drużyny z Motor City 33 punkty, 8 zbiórek i 8 asyst zapisał na konto Cunningham.
Minnesota Timberwolves – New Orleans Pelicans 122:101
- Zadanie niejako było dla Minnesoty Timberwolves ułatwione, bowiem New Orleans Pelicans grali w tym meczu bez wsparcia Ziona Williamsona, któremu urodziło się dziecko. Anthony Edwards wykorzystał te okoliczności i poprowadził swój zespół do kolejnego zwycięstwa, czwartego z rzędu. Dla Pels z kolei to trzecia porażka z rzędu. Otworzyli sezon bilansem 4-1, ale w ostatnim meczach napotkali na problemy.
- Warto zaznaczyć, że w składzie Pels zabrakło także C.J.-a McColluma, u którego lekarze zdiagnozowali zapadnięte płuco. Wolves trafili pierwszych pięć z sześciu rzutów za trzy i wyszli na prowadzenie 17:6. Zbudowali dwucyfrowe prowadzenie i do samego końca trzymali nogę na gazie, aby nie dać rywalowi cienia szansy na powrót. W grze ekipy Chris Fincha widać coraz więcej dojrzałości.
- Najlepiej punktującym graczem Wolves był Anthony Edwards z dorobkiem 26 punktów (10/22 z gry, 2/8 za trzy), trzech zbiórek, ośmiu asyst i trzech przechwytów. Kolejne 23 oczka (9/12 z gry, 4/5 za trzy), trzy zbiórki Karla-Anthony’ego Townsa. Dla Pelicans natomiast 24 punkty (11/25 z gry, 1/6 za trzy), trzy zbiórki i sześć asyst Brandona Ingrama oraz 14 oczek (4/11 z gry, 2/5 za trzy) pierwszoroczniaka Jordana Hawkinsa.
Autor: Michał Kajzerek
Oklahoma City Thunder – Cleveland Cavaliers 128:120
- W pojedynku liderów dziś zdecydowanie lepszy Shai Gilgeous-Alexander. SGA zanotował tej nocy 43 punkty na skuteczności 15-22 z gry i 12-13 z linii, do dorobku dokładając 7 zbiórek i 6 asyst. Donovan Mitchell, który przed rozpoczęciem spotkania był najlepiej punktującym linii w trwającym sezonie, zatrzymany został na 20 punktach (8-25 z gry).
- Obie drużyny rzucały dziś na ponad 50-procentowej skuteczności. Cavaliers na prowadzenie zdołali wyjść jedynie w pierwszej kwarcie, przez resztę spotkania tracąc do rywali w okolicach 8-15 punktów.
Dallas Mavericks – Toronto Raptors 116:127
- Po pokonaniu w poprzednim meczu San Antonio Spurs Raptors odnieśli dziś drugą z rzędu wygraną z drużyną z Teksasu. Dla losów spotkania decydująca okazała się seria 11-0 zespołu w trzeciej kwarcie, dzięki czemu goście po raz pierwszy w wyszli na wyraźne prowadzenie. Prowadzenie, które bez większych problemów utrzymali do końcowej syreny.
- 31 punktów, 12 zbiórek i 5 asyst zanotował dziś Pascal Siakam, a 26 oczek zanotował O.G. Anunoby. Po stronie Mavericks 31 punktów, 7 zbiórek, 8 asyst i 4 przechwyty Luki Doncicia oraz 22 oczka Kyrie Irvinga.
Denver Nuggets – Golden State Warriors 108:105
- Bezpośrednie starcie dwóch ostatnich mistrzów NBA, na korzyść tych aktualnych. Nuggets prowadzili nieznacznie przez większość spotkania, dając doścignąć się przeciwnikom w końcowych minutach. Na 7 sekund przed syreną szansę na doprowadzenie do remisu miał Stephen Curry, który spódłował próbę z półdystansu. Wynik ustalił trafionym rzutem osobistym na 108-105 Reggie Jackson.
- Liderem zwycięzców oczywiści Nikola Jokić, który pod nieobecność Jamala Murraya wziął na siebie jeszcze większy ciężar gry. Serb zanotował 35 punktów, 13 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty, rzucając z gry na skuteczności 14-25. Wspomniany już Reggie Jackson zdobył 20 punktów, a Michael Porter Jr. 17 oczek.
- Po stronie Warriors zabrakło dziś z powodów prywatnych Draymonda Greena, a za sprawą choroby Gary’ego Paytona II. Stephen Curry zdobył 23 oczek, na które złożyło się 6 trójek, a Klay Thompson zanotował 15 punktów.
Sacramento Kings – Portland Trail Blazers 121:118 (po dogrywce)
Stosunkowo wyrównane spotkanie, w którym na uwagę zasługują szczególnie wykorzystane z zimną krwią przez Malika Monka rzuty osobiste na dogrywkę dla Kings. O losach dodatkowego czasu gry zadecydowała natomiast nieskuteczność z gry obu drużyn, która sprawiła, że wynik rozstrzynął… ponownie rzutami osobistymi Malik Monk.
W całym meczu obrońca zanotował 23 punkty, 6 zbiórek i 10 asyst, będąc obok Domantasa Sabonisa najlepiej punktującym drużyny. Litwin zdobył tej nocy 27 oczek, a rubryki statystyczne uzupełnił 11 zbiórkami i 9 asystami. Dla Blazers udany występ zanotowął Jerami Grant – autor 38 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst.