Za nami kolejne odsłony rywalizacji w pierwszej rundzie play-offów. Te poprzedniej nocy wróciły do Orlando, ale kibice Magic nie mogą być szczególnie zadowoleni, ponieważ Raptors wyszli w serii na prowadzenie. Celtics natomiast są coraz bliżej zakończenia walki z Pacers w czterech meczach. Na koniec dnia Russell Westbrook i Thunder odpowiedzieli na dwie wygrane Blazers u siebie i nawiązali z rywalem kontakt.
ORLANDO MAGIC – TORONTO RAPTORS 93:98 (1-2)
– Pascal Siakam ma duże szanse na to, by zostać graczem, który w poprzednim sezonie poczynił największy postęp. Ale poprzedniej nocy grał jednak jak MVP dla swoich Toronto Raptors. Na 1:33 przed końcem Siakam trafił floatera, który pomógł Raptors zatrzymać wielki pościg Orlando Magic i tym samym zapewnił ekipie z Kanady drugie zwycięstwo w serii. Ostatecznie goście zatrzymali rywala na 36% z gry.
– Kawhi Leonard walczy z chorobą, z tego powodu ekipa potrzebowała więcej produktywności innych graczy. Dla Magic był to pierwszy domowy mecz play-offów od 2012 roku. Kolejne starcie także odbędzie się w Amway Arena i zapewne podopieczni Steve’a Clifforda rzucą na Raps wszystko co mają, by do Kanady wracać z remisem. Trener Raptors – Nick Nurse spodziewał się, że atmosfera będzie dla jego zawodników bardzo ciężka.
– Run 16:0 Raptors przy stanie 61:60 dla Magic w trzeciej kwarcie, pozwolił gościom zbudować prowadzenie, którego już nie oddali, ale które kilkukrotnie było przez miejscowych atakowane. Siakam skończył mecz z dorobkiem 30 punktów (13/20 FG, 3/4 3PT), 11 zbiórek i 4 asyst. Kolejnych 16 oczek (5/19 FG) i 10 zbiórek Kawhiego Leonarda. Najlepszym strzelcem Magic był Terrence Ross z dorobkiem 24 punktów (8/17 FG, 5/13 3PT).
INDIANA PACERS – BOSTON CELTICS 96:104 (0-3)
– Boston Celtics są już o krok. Szczerze mówiąc przed rozpoczęciem serii przewidywania, co do jej zakończenia były różne. Ekipa Brada Stevensa przyjeżdżając na parkiet rywala zrobiła dokładnie to samo, co u siebie. Regularność i konsekwencja gry C’s jest w tej serii imponująca. Poprzedniej nocy kluczowa była postawa w obronie w trakcie drugiej połowy i kolejny run w końcówce, który pomógł zabezpieczyć zwycięstwo.
– W meczu numer dwa zadecydowała słaba czwarta kwarta Indiany Pacers, w której zdobyli zaledwie 12 punktów. Tym razem przełomowa była trzecia odsłona, bo Pacers ponownie zostali zatrzymali na 12 punktach. Defensywa, z której wychodzi dobry atak to w tym momencie najlepsza broń w repertuarze Celtics. – Spodziewamy się, że w czwartym meczu rywal wyjdzie z siebie – mówi Jaylen Brown.
– Pacers wrócili w tym starciu z -15 i wyszli na prowadzenie 61:59 pod koniec pierwszej połowy. Najpierw run 8:0, potem 9:2 i Celtics znów mieli rywala w garści. Wspomniany Brown zanotował na swoje konto 23 punkty (8/9 FG, 4/5 3PT) i 7 zbiórek. 19 oczek (7/19 FG), 5 zbiórek i 10 asyst Kyriego Irvinga. Najlepszym zawodnikiem w obozie gospodarzy był Tyreke Evans zapewniając z ławki 19 punktów (6/10 FG, 4/6 3PT).
OKLAHOMA CITY THUNDER – PORTLAND TRAIL BLAZERS 120:108 (1-2)
– Russell Westbrook dotrzymał słowa. Po meczu nr 2 stwierdził, że winę za porażkę bierze na siebie i w kolejnym starciu zaprezentuje znacznie lepszą formę. Oklahoma City Thunder wróciła na własny parkiet i udało jej się przełamać dominację Damiana Lillarda i Portland Trail Blazers. Seria między drużynami nabiera bardzo interesującego kolorytu. Gospodarze skorzystali na gorszej strzeleckiej nocy Lillarda.
– W drugiej połowie Thunder wyszli na 15-punktowe prowadzenie i pomimo 43 oczek Blazers w trzeciej kwarcie, byli w stanie utrzymać kontrolę nad spotkaniem. Choć trójka C.J.-a McColluma doprowadziła do remisu 89:89 na starcie finałowych 12 minut i mogła zapewnić elektryzującą końcówkę. Jednak Lillard w czwartej kwarcie zanotował tylko 3 oczka, a Thunder dobrze zareagowali na rzut McColluma odpowiadając mocną defensywą i skutecznym atakiem.
– Czwartą kwartę gospodarze wygrali 34:26 i zapisują na swoje konto pierwsze zwycięstwo w serii. Westbrook skończył noc z dorobkiem 33 punktów (11/22 FG, 4/6 3PT, 7/8 FT), 5 zbiórek i 11 asyst. Lillard odpowiedział 32 oczkami (10/21 FG, 3/9 3PT, 9/10 FT), 4 zbiórkami, 6 asystami i 2 przechwytami. Szczególnie wielkie problemy z trafieniem do kosza miał Paul George notując 3/16 z gry. Nadrobił na linii rzutów wolnych, gdzie był 14/17 FT.
Widziane z półdystansu: Gwiazdy wybiorą Clippers zamiast Lakers? Podsumowanie tygodnia w NBA!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET