Joel Embiid otrzymał tej nocy nagrodę MVP sezonu zasadniczego i zaprezentował później kawał sodlinej koszykówki, ale jego Philadelphia 76ers musieli uznać wyższość Celtics. Ekipa z Bostonu wykorzystała kiepską dyspozycję Jamesa Hardena oraz Tyrese’a Maxey’ego i odzyskała tym samym przewagę własnego parkietu. Phoenix Suns zdołali z kolei odnieść pierwsze zwycięstwo w serii z Denver Nuggets, co zawdzięczają przede wszystkim duetowi Devin Booker – Kevin Durant. Dwója ta zdobyła łącznie 86 punktów i poprowadziła swój zespół do wygranej pomimo triple-double Nikoli Jokicia.



Philadelphia 76ers – Boston Celtics 102:114 (1-2)

Statystyki

  • Przed rozpoczęciem spotkania w świetle reflektorów znalazł się Joel Embiid, który otrzymał statuetkę dla MVP sezonu zasadniczego z rąk komisarza Adama Silvera. Środkowy wygłosił również mowę, podczas której ze łzami w oczach zaprosił na parkiet swojego syna Arthura.
  • Boston Celtics zdecydowanie lepiej weszli w ten mecz. W nieco ponad dwie minuty przyjezdni trafili cztery trójki i przy braku pomysłu Sixers na ofensywę zdołali szybko wypracować sobie dwucyfrową przewagę (4:14). Po przerwie na żądanie Doca Riversa obraz gry nie uległ zmianie. Celtowie wciąż utrzymywali bezpieczną przewagę, a Szóstki nie radziły sobie najlepiej w kreowaniu ataków (14:24).
  • Celtics również zaczęli popełniać błędy. Philadelphia 76ers konsekwentnie wykorzystywali nadarzające się okazje i po serii 11:0 to oni objęli prowadzenie, które pomimo odpowiedzi Celtów zdołali utrzymać do końca pierwszej odsłony (29:28). Po powrocie na parkiet w dalszym ciągu skuteczności brakowało Jamesowi Hardenowi (1/7 do przerwy) i Tyrese’owi Maxey’emu (1/6). Boston miał okazje, by odskoczyć, ale w kluczowych momentach trafieniami zza łuku popisywali się Geogrese Niang i P.J. Tucker (44:45).
  • Sytuacja na parkiecie szybko ulegała zmianie i raz jeszcze Celtowie zdołali wypracować sobie przewagę (44:52). Szóstki miały problemy ze stratami (11 do przerwy, z czego 5 Hardena) i co ciekawe, do przerwy prezentowali lepszą skuteczność za trzy (43,8%) niż z gry (35,9%). W końcówce De’Anthony Melton trafił zza łuku i doprowadził do stanu 50:54. Początkowo sędziowie uznali, że nie zdążył wypuścić piłki z rąk przed upływem 24 sekund, ale po zakończeniu drugiej kwarty zaliczyli Sixers trzy punkty. Niemal na równi z końcową syreną odpowiedział jednak Al Horford i Boston schodził do szatni z siedmiopunktową zaliczką (50:57).
  • Na początku trzeciej kwarty wyższy bieg wrzucił Maxey. Celtics mogli pochwalić się jednak pięcioma starterami z dorobkiem co najmniej 11 punktów, na co Sixers nie mogli znaleźć identycznej odpowiedzi. Swoje robił Embiid, ale momentami potrajany wyglądał na wyczerpanego i nie mógł w dodatku liczyć na wsparcie Hardena, który w dalszym ciągu miał ogromne problemy ze skutecznością (1/9). Celtics napędzani przez Tatuma i Jaylena Browna zamknęli trzecią kwartę z 11-punktowym prowadzeniem (77:88).
  • Przez cały czas Celtics utrzymywali bezpieczną przewagę, choć przy niespełna czterech minutach na zegarze gospodarze zbliżyli się na cztery punkty. Po odpowiedzi Bostonu pomimo problemów ze skutecznością Harden zdecydował się na trójkę w kluczowym momencie, zmniejszając deficyt Szóstek do sześciu punktów, ale tym samym natychmiast odpowiedział Jayson Tatum (99:108). Na swój bohaterski moment liczył Maxey, ale na 46,1 sekundy przed ostatnią syreną spudłował zza łuku, co w dużej mierze przesądziło o losach spotkania.
  • Solidny występ zwieńczony double-double zaliczył Jayson Tatum, autor 27 punktów i 10 zbiórek. Dobrze wypadł też Jaylen Brown, który dołożył 23 „oczka”, siedem zbiórek i pięć asyst. Na wyróżnienie zapracował też Al Horford, który w ważnych momentach wspierał swój zespół trafieniami za trzy (5/7) i skompletował ostatecznie 17 punktów i siedem zbiórek.
  • Po stronie Sixers dwoił się i troił świeżo upieczony MVP (30 punktów, 13 zbiórek, 3 asysty, 4 bloki), ale wyraźnie brakowało mu wsparcia, co w niektórych momentach odbiło się na jego fizyczności. James Harden spędził w grze 41 minut, wypracował podwójną zdobycz w postaci 16 punktów i 11 asyst, ale przez całą noc miał problemy z odnalezieniem drogi do kosza (3/14 z gry). Nie najlepiej w ataku radził też sobie Tyrese Maxey (13 punktów; 4/16 z gry).

Phoenix Suns – Denver Nuggets 121:114 (1-2)

Statystyki

  • Od pierwszych minut obie strony prezentowały imponującą skuteczność. Swoje zespoły napędzali głównie Nikola Jokić i Devin Booker. Drugi z wymienionych zdobył 18 z 29 punktów Phoenix Suns w pierwszej „ćwiartce”. Jednocześnie ogromne problemy z odnalezieniem drogi do kosza miał Kevin Durant, który na początku meczu był 1/7 z gry. Brak wsparcia dla Bookera był momentami widoczny (21:26), ale po pierwszej części Denver Nuggets prowadzili różnicą tylko dwóch „oczek”.
  • Durant dostarczał punkty z linii (9/9), ale na początku drugiej odsłony wciąż miał swoje problemy w ofensywie, choć to właśnie jego trafienia wyprowadziły Suns na prowadzenie (43:39) i zapoczątkowały wyjątkową serię 19:3. Sprawy w swoje ręce wziął też Devin Booker, którego trzy kolejne trafienia wyprowadziły Phoenix na 12-punktowe prowadzenie (52:40). KD ostatecznie zaaplikował rywalom 18 „oczek” w tej części i znacząco przyczynił się do prowadzenia 67:52 do przerwy.
  • Po powrocie na parkiet obu zespołów nie trzeba było długo czekać, by Nuggets wrócili do gry. Trafienia przede wszystkim świetnie dysponowanego Jamala Murraya pozwoliły przyjezdnym zbliżyć się na jedynie sześć punktów (71:65). Od siebie co nieco dołożyli jeszcze Aaron Gordon czy Michael Porter Jr. i chwilę później Denver odzyskali prowadzenie (81:82). Wyrównana wymiana ciosów trwała do końca tej odsłony, ale po drodze Słońca dodały sobie nieco powodów do stresu, bo po cztery faule na swoim koncie mieli już Booker i Deandre Ayton.
  • Cztery szybkie ciosy od Bookera, Duranta i Camerona Payne’a na początku ostatniej kwarty powiększyły przewagę Suns do jedenastu punktów (99:88). Prowadzenie w tych okolicach utrzymywało się przez kilka kolejnych minut. T.J. Warren, który miał być jednym z rozwiązań Suns na ich ofensywne problemy, trafił kluczową trójkę na 2:20 przed końcową syreną. Chwilę później jednak niezywkle efektownym wsadem ponad Durantem, zakończonym akcją 2+1, popisał się Michael Porter Jr. Raz jeszcze trafił jednak Warren i podopieczni Monty’ego Williamsa prowadzili wówczas różnicą siedmiu punktów (114:107).
  • Nuggets walczyli do końcowej syreny i w ostatnich fragmentach gry dwukrotnie zbliżali się na sześć „oczek”. Bliski wpadki był Durant, który trafił tylko jeden z dwóch rzutów osobistych w końcówce. Po przerwie na żądanie Denver zmniejszyli stratę do pięciu punktów, ale nie mieli już czasu, by odrobić stratę.
  • Wielką noc zaliczył Devin Booker, który odnotował ostatecznie 47 punktów, dziewięć asyst i sześć zbiórek. Co ciekawe, aż do ostatnich sekund, obrońca Suns nie potrzebował trafień z linii, by osiągnąć taki wynik. 16 z 18 rzutów wolnych Phoenix wykonywał z kolei Kevin Durant, który zdobył tej nocy 39 punktów, dziewięć zbiórek i osiem asyst. Duet ten odpowiadał za 86 ze 121 punktów swojego zespołu.
  • Po drugiej stronie parkietu triple-double popisał się Nikola Jokić, autor 28 punktów, 17 zbiórek i 17 asyst. Jamal Murray dołożył 32 „oczka”, sześć zbiórek i pięć asyst. Dobre zawody rozegrał też Michael Porter Jr., który skompletował ostatecznie 21 punktów i 12 zbiórek.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    32 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments