Wreszcie zdrowi Charlotte Hornets nie powstrzymali duetu Tyrese Maxey – Paul George, który poprowadził Sixers do wygranej rzucając 73 punkty. Tim Hardaway Jr. był nie do powstrzymania w wygranej dogrywce z Miami Heat jednym punktem, kończąc serię zwycięstw przeciwników. Jednym punktem również Chicago Bulls wygrali z Toronto Raptors, a także Denver Nuggets dzięki fantastycznej egzekucji w końcówce czwartej kwarty z Sacramento Kings.
Charlotte Hornets (7-19) – Philadelphia 76ers (8-16) 108:121
- Przez chwilę Charlotte Hornets byli na odwrotnym biegunie co Philadelphia 76ers. Po serii kontuzji wreszcie zagrali prawie w pełnym składzie. Jako ostatni powrócił na boisko w tym meczu LaMelo Ball. Co z tego jednak skoro w trakcie meczu drużyna z Północnej Karoliny straciła innego swojego lidera. Brandon Miller skręcił kostkę na początku czwartej kwarty i nie wrócił już na boisko.
- Sixers oczywiście zagrali mecz bez Joela Embiida, który ma złamany nos. Rolę liderów przejęli ci, którzy mieli to robić, czyli Tyrese Maxey i Paul George. Obaj byli bardzo skuteczni, rozgrywający skończył spotkanie z 40 punktami, 6 trójkami, 5 asystami i 4 przechwytami. George z kolei zapisał na swoim koncie 33 punkty, 6 trójek i 8 asyst.
- Miejsce Embiida w pierwszej piątce zajął Andre Drummond i rządził pod tablicami, zbierając 15 piłek. Blisko kolejnego double-double był Kelly Oubre Jr., który skończył z 19 punktami i 9 zbiórkami.
- Powrót LaMelo Balla nie był imponujący pod kątem skuteczności. Rozgrywający Hornets trafił 5 z 15 rzutów z gry i skończył z 15 punktami. Rozdał też 11 asyst i zaliczył 4 przechwyty.
- Najlepszym strzelcem gospodarzy był Miles Bridges, autor 24 punktów. Z ławki 19 punktów dołożył Nick Richards, a Brandon Miller do momentu kontuzji uzbierał tylko 12 punktów po tym jak w poprzednich spotkaniach był zdecydowanie najlepszym strzelcem swojej drużyny.
Detroit Pistons (11-16) – Miami Heat (13-11) 125:124
- Drugi raz w tym sezonie Detroit Pistons i Miami Heat spotkali się na parkiecie drużyny z Michigan i drugi raz o wygranej musiała zdecydować dogrywka. I drugi raz lepsi w niej okazali się podopieczni J.B. Bickerstaffa, dzięki czemu zakończyli serię 4 zwycięstw z rzędu drużyny z Florydy.
- Ten mecz był pojedynkiem gwiazd. Zarówno Jimmy Butler, jak i Cade Cunningham kończyli spotkanie z triple-double. Rozgrywający Pistons miał szansę rozstrzygnąć spotkanie w czwartej kwarcie, ale jego rzut na zwycięstwo nie wpadł do kosza. W całym meczu Butler uzbierał 35 punktów, 19 zbiórek i 10 asyst.
- Cunningham zanotował już szóste triple-double w tym sezonie. Jego linijka statystyczna zawiera 20 punktów, 11 zbiórek i rekordowe w karierze 18 asyst. Miał komu podawać, razem z kolegami trafili aż 20 trójek w całym spotkaniu, z czego najwięcej bo aż 6 padło łupem Malika Beasleya, który skończył mecz z 28 punktami.
- Wygranej nie byłoby jednak bez Tima Hardawaya Jr’a. Skrzydłowy wymieniany jako jeden z kandydatów do wymiany z Pistons podniosł swoją wartość trafiając trzy trójki w dogrywce. Swoje dołożył też wstawiony pierwszy raz w tym sezonie do pierwszej piątki drugoroczniak Ausar Thompson. W meczu zdobył 19 punktów i przechwycił 4 piłki.
- Butler niby dostał wsparcie od Tylera Herro, który rzucił 23 punkty, ale nie był skuteczny. Trafił tylko 9 z 25 rzutów z gry i zaledwie 4 z 17 trójek. To on miał szansę przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojego zespołu w dogrywce, ale nie trafił rzutu na zwycięstwo.
Brooklyn Nets (10-16) – Cleveland Cavaliers (23-4) 101:130
- Cleveland Cavaliers byli zdecydowanym faworytem w rywalizacji z Brooklyn Nets, szczególnie po tym jak ci drudzy zdecydowali się w tygodniu oddać Dennisa Schrodera w wymianie do Golden State Warriors po to, żeby przestać wygrywać i zwiększać swoje szanse na wysoki wybór w drafcie. Jak widać po tym meczu, cel zaczął być szybko osiągany.
- Do gry po kontuzji kostki wrócił Evan Mobley i to on był najlepszym strzelcem swojego zespołu z 21 punktami. 19 z ławki dołożył Caris LeVert, który trafił 6 trójek, a 17 Georges Niang, któremu zabrakło jednej zbiórki do double-double.
- Z całej pierwszej piątki 30 minut jako jedyny zagrał Donovan Mitchell, który zapisał na swoim koncie 18 punktów, 5 asyst i 4 przechwyty.
- Dla Nets 22 punkty i 5 asyst zanotował Cameron Johnson, w miejsce Schroedera do piątki wszedł Keon Johnson, ale nie zachwycił zdobywając tylko 5 punktów i trafiając 2 z 8 rzutów z gry.
Toronto Raptors (7-20) – Chicago Bulls (12-15) 121:122
- Toronto Raptors gonili w czwartej kwarcie, ale ostatecznie zabrakło im czasu na jeszcze dwie akcje, jedną w obronie i jedną swoja własną. Jamal Shead trafił trójkę równo z końcową syreną, ale ona tylko zmniejszyła rozmiary porażki z Chicago Bulls do jednego punktu.
- Ostatnią kwartę gospodarze wygrali aż 37:27, goniąc rywali po tym jak gracze Chicago w trzeciej odsłonie meczu zdobyli aż 42 punkty. Znani w tym sezonie z najszybszego grania w lidze kolejny raz pokazali jak dobrzy są w ataku, ale jednocześnie jak słabi w obronie.
- Goście co prawda mieli do dyspozycji Nikolę Vucevica, który odpoczął w poprzednim meczu z powodu choroby, ale zagrali bez Zacha LaVine’a, narzekającego na skurcze mięśni pleców. Środkowy z Czarnogóry był najlepszym strzelcem swojego zespołu z 24 punktami i poprowadził Bulls do czwartej wygranej w sześciu ostatnich meczach.
- Coby White był drugim strzelcem drużyny z 19 punktami, a 15 z ławki niespodziewanie dołożył Talen Horton-Tucker, który też trafił jeden rzut wolny dający czteropunktowe prowadzenie przed ostatnią akcją gospodarzy.
- Najwięcej punktów w meczu zdobył R.J. Barrett. Lider Raptors skończył spotkanie z 32 punktami i 9 asystami. Wspierał go Gradey Dick, autor 27 punktów.
Sacramento Kings (13-14) – Denver Nuggets (14-10) 129:130
- Cóż to była za końcówka, pełna skutecznych akcji z obu stron. Nikola Jokic i Jamal Murray trafiali kluczowe rzuty po stronie Denver Nuggets, a odpowiadali im DeMar DeRozan i De’Aaron Fox dla Sacramento Kings. Ostatecznie minimalnie lepsi okazali się goście, dla których ostatni celny rzut wpadł po próbie Jamala Murraya.
- Kings mieli jeszcze szansę wygrać mecz, ale DeRozan dostał podanie nieco w nogi, przez co miał trudności ze złapaniem piłki i nie trafił ostatniego rzutu, dzięki czemu Nuggets wyrwali to spotkanie.
- Murray wreszcie przypominał siebie z najlepszych meczów. W końcówce był bezbłędny trafiając 3 swoje ostatnie rzuty. To on prowadził razem z Nikolą Jokicem pogoń na kilka minut przed końcem po tym jak Kings odjechali na 9 punktów przewagi. Nuggets odpowiedzieli wtedy serią 12:3, doprowadzając do remisu. Następnie nastąpiła seria świetnych akcji ofensywnych z obu stron, które możecie zobaczyć na poniższym filmiku.
- Jokic zanotował kolejne w karierze triple-double, tym razem złożone z 20 punktów, 14 zbiórek i 13 asyst. Murray skończył mecz z 28 punktami i 6 asystami. O triple-double numer 201 otarł się Russell Westbrook, który w swoich statystykach zapisał 18 punktów, 9 zbiórek i 10 asyst. Wreszcie Aaron Gordon, który rzucił 24 punkty i trafił niezwykle ważną trójkę w trakcie pogoni w czwartej kwarcie.
- Dla Kings najwięcej punktów zdobył De’Aaron Fox – 29 i dołożył do tego 7 asyst. Domantas Sabonis bardzo długo ograniczał Jokicia, samemu grając bardzo efektywnie w ofensywie. Jego linijka to 28 punktów, 14 zbiórek i 6 asyst. Swoje też dołożył Malik Monk, autor 25 punktów i 10 asyst.
Los Angeles Clippers (15-12) – Utah Jazz (5-20) 144:107
- 81:47. Taki wynik widniał na tablicy wyników po drugiej kwarcie meczu Los Angeles Clippers z Utah Jazz. Gospodarze trafiali do kosza z niesamowitą skutecznością, którą utrzymali do końca spotkania. W całym meczu było to 59,8% rzutów z gry i aż 53,8% trójek, których wpadło aż 21 do kosza.
- James Harden grał jak za swoich najlepszych lat w Houston Rockets. Zdobył 41 punktów, trafił 7 trójek i rozdał 6 asyst, dostając sie na linię rzutów wolnych kiedy tylko chciał. 29 punktów dołożył Norman Powell, który trafił też 5 trójek.
- Dla pokonanych najwięcej punktów zdobył Jordan Clarkson – 20, ale to marne pocieszenie po takiej klęsce, jednej z największych w historii klubu z Salt Lake City.