Stephen Curry był nie do zatrzymania, trafiając 12 trójek i zdobywając 56 punktów w kolejnej wygranej Warriors. Zion Williamson zanotował pierwsze w karierze triple-double, prowadząc Pelicans do zwycięstwa nad słabymi Suns. Nikola Jokic przegrał bezpośredni pojedynek z Giannisem Antetokounmpo. Los Angeles Lakers wygrali z Minnesota Timberwolves, wykorzystując wyrzucenie z boiska Anthony’ego Edwardsa.
Orlando Magic (29-32) – Golden State Warriors (32-27) 115:121
- 27 lutego jest od teraz oficjalnie dniem Stephena Curry’ego, który trzeci raz w swojej karierze tego dnia kalendarza rzucił co najmniej 45 punktów. W całej historii ligi udało się to jeszcze tylko Elginowi Baylorowi (25 lutego) i Wiltowi Chamberlainowi, który ma aż 16 takich dni.
- Curry rzucił 56 punktów, trafił 12 rzutów za trzy punkty, przyczyniając się do wygranej Warriors nad Orlando Magic i przedłużając tym samym serię zwycięstw swojej drużyny do pięciu kolejnych triumfów.
- O wygranej gości zadecydowała trzecia kwarta. Do przerwy to gospodarze dyktowali warunki gry i prowadzili 66:52. W trzeciej odsłonie gry Warriors przystąpili do ataku wygrywając tę część spotkania 40:21. Sam Curry rzucił w niej 22 punkty, czyli o 1 więcej niż cały zespół z Florydy.
- Największe wsparcie dostał od debiutanta Quintena Posta, który rzucił z ławki 18 punktów, trafiając 7 z 9 rzutów z gry. Najgorszy mecz od wymiany zagrał Jimmy Butler, który trafił tylko 1 z 7 rzutów z gry i skończył z 5 punktami.
- Dla gospodarzy 41 punktów rzucił Paolo Banchero, a 27 Franz Wagner. Magic wciąż grający bez Jalena Suggsa nie są w stanie się rozpędzić i grają w kratkę.
Milwaukee Bucks (33-25) – Denver Nuggets (38-21) 121:112
- Pierwszy pojedynek w tym sezonie wielokrotnych laureatów nagrody MVP rozstrzygnął na swoją korzyść Giannis Antetokounmpo. Co prawda Nikola Jokic zanotował kolejne triple-double, ale to Grek cieszył się ze zwycięstwa Milwaukee Bucks nad Denver Nuggets.
- W coraz bardziej zażartym pojedynku o miejsce 4-6 w Konferencji Zachodniej Milwaukee Bucks muszą zacząć częściej wygrywać bo mocno w ostatnich tygodniach rozpędzili się Detroit Pistons i Indiana Pacers. 7 zwycięstw w 10 ostatnich meczach powinno do tego wystarczyć.
- Antetokounmpo był liderem swojej drużyny, rzucił 28 punktów, miał 19 zbiórek i 7 asyst i nawet trafił rzut za trzy, dopiero ósmy w obecnym sezonie. 22 punkty dołożył Brook Lopez, a 19 Damian Lillard, który oddał zaledwie 9 rzutów z gry w całym spotkaniu.
- Jokic odpowiedział 32 punktami, 14 zbiórkami i 10 asystami, dzięki czemu liczba triple-double w jego wykonaniu osiągnęła już 27. 20 punktów dorzucił Jamal Murray, ale zabrakło wsparcia kolejnych zawodników.
- Zawiódł rzutowo Michael Porter Jr., który trafił tylko 5 z 22 rzutów z gry.
Dallas Mavericks (32-28) – Charlotte Hornets (14-44) 103:96
- Zawodnicy Charlotte Hornets mogą odetchnąć z ulgą. Co prawda przegrali już piąty mecz z rzędu, ale wreszcie nie był to pogrom. Każde z ostatnich trzech spotkań przegrali różnicą wysoko ponad 30 punktami, ustanawiając niechlubny rekord ligi. Tym razem lepsi od nich okazali się Dallas Mavericks, ale różnicą zaledwie 7 punktów.
- Kyrie Irving zdobył 18 ze swoich 25 punktów w drugiej połowie i dodał do tego 9 zbiórek. Moses Brown, będący na 10-dniowym kontrakcie i walczący o kolejną umowę dołożył 20 punktów i 11 zbiórek, wyraźnie zaznaczając swoją chęć pozostania w klubie.
- Dla pokonanych 26 punktów i 16 zbiórek było autorstwa Marka Williamsa. Miles Bridges dołożył 20 punktów i 12 zbiórek.
Phoenix Suns (27-32) – New Orleans Pelicans (16-43) 116:124
- Z jednej strony New Orleans Pelicans powinni się cieszyć z tego w jak świetnej formie znajduje się Zion Williamson, ale z drugiej skoro są już nisko w tabeli i zbierają szanse na dużą liczbę piłeczek w loterii draftu, to kolejne zwycięstwa nie są im za bardzo potrzebne. Ale skoro Phoenix Suns przegrywają mecz za meczem, to trudno nie skorzystać.
- Był to mecz nazywany przez Amerykanów game of runs, w którym drużyny wymieniają się seriami punktowymi. Pelicans rozpoczęli drugą kwartę od zdobycia 13 punktów z rzędu, dzięki czemu prowadzili 48:30. Ale pierwszą połowę na prowadzeniu skończyli Suns wynikiem 62:61.
- Czwartą odsłonę zaczynaliśmy również od prowadzenia gospodarzy, ale to goście wygrali tę część gry 36:25 i przywiozą do domów 16. zwycięstwo w sezonie i fundując Suns siódmą porażkę w ośmiu ostatnich meczach.
- Zion Williamson zanotował pierwsze w karierze triple-double złożone z 27 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst. 19 punktów dorzucił C.J. McCollum, 18 Trey Murphy, a 17 Karlo Matkovic.
- Dla pokonanych 36 punktów zanotował Devin Booker, 28 Kevin Durant, a po 15 Bol Bol i Tyus Jones.
Los Angeles Lakers (36-21) – Minnesota Timberwolves (32-28) 111:102
- Anthony Edwards wytrzymał na boisku tylko do trzeciej kwarty. Najlepszy gracz Minnesota Timberwolves otrzymał w meczu z Los Angeles Lakers dwa przewinienia techniczne i został usunięty z boiska. Schodząc z niego rzucił piłką w kierunku fanów gospodarzy. Jako, że to jego 16. faul techniczny w sezonie, czeka go zawieszenie na 1 mecz.
- Lakers wykorzystali nieobecność lidera rywali i odnieśli dość spokojne zwycięstwo numer 36 w sezonie. 33 punkty, 17 zbiórek i 6 asyst zapisał na swoim koncie LeBron James. 23 punkty, 6 zbiórek i 5 asyst dołożył Austin Reaves, a Luka Doncic skończył mecz z 21 punktami, 13 zbiórkami i 5 asystami, ale trafił tylko 6 z 20 rzutów z gry, w tym 1 z 9 trójek.
- Przy absencji Edwardsa ciężar zdobywania punktów wziął na siebie debiutant Terrence Shannon Jr. Skończył mecz z rekordowymi w swojej karierze 25 punktami. Edwards zdążył rzucić ich 18, dzięki czemu był drugim strzelcem gości. 15 dołożył Jaden McDaniels.
- Mały powód do zadowolenia jednak mają w Minneapolis. Do zdrowia powrócił Donte DiVincenzo, który nie grał od 15 stycznia. W 23 minuty zapisał na swoim koncie 9 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst, a jego minuty Wolves wygrali różnicą aż 15 punktów.