Kolejna noc z NBA i kolejna dawka emocji za nami. W meczu na szczycie OKC Thunder ograli Houston Rockets po fantastycznym występie Shaia Gilgeous-Alexandra. Zdecydowanie gorsze nastroje panują w Dallas, gdzie Mavs nie tylko przegrali Sacramento Kings, ale od pierwszej kwarty musieli radzić sobie bez Kyriego Irvinga. Rozgrywający nabawił się groźnie wyglądającej kontuzji kolana. Bohaterem Hawks został Caris LeVert, który w końcówce nie tylko doprowadził do remisu, ale na równi z ostatnią syreną dał Atlancie zwycięstwo nad Grizzlies.
Charlotte Hornets – Golden State Warriors 101:109
- Golden State Warriors kontynuują swoją wspinaczkę po kolejnych szczeblach Konferencji Zachodniej. Podopieczni Steve’a Kerra wygrali już 8 z 10 ostatnich spotkań, a zwycięstwo nad Charlotte Hornets pozwoliło im wskoczyć na 6. pozycję.
- Kluczową rolę w zwycięstwie nad niżej notowanymi Szerszeniami odegrał Stephen Curry, który popisał się podwójną zdobyczą (21 punktów, 10 asyst). Double-double odnotowali również Brandin Podziemski, (19 “oczek”, 11 zbiórek) oraz Draymond Green (16 punktów, 12 zbiórek). Na wyróżnienie zapracował Buddy Hield, który wchodząc z ławki zaaplikował rywalom 22 “oczka” (5/9 za trzy).
- Zadanie Wojownikom utrudniał przede wszystkim Miles Bridges, dla którego 35 punktów to drugi najlepszy wynik w tym sezonie (do tego 9 zbiórek, 3 asysty, 2 bloki). LaMelo Ball dorzucił 21 “oczek”, dziewięć zbiórek i siedem asyst, z kolei double-double zaliczył Mark Williams (12 punktów, 13 zbiórek).
Philadelphia 76ers – Portland Trail Blazers 102:119
- Po odsunięciu od gry Joela Embiida wszystkie znaki wskazały, że Philadelphia 76ers w końcu zdecydowali się odpuścić walkę o najwyższe laury w bieżącym sezonie, która i tak nie przebiegała najlepiej. Minionej nocy zespół prowadzony przez Nicka Nurse’a “wrócił do przegrywania” po poprzednim zwycięstwie z Golden State Warriors.
- Do przerwy gospodarze utrzymywali się jeszcze na skromnym prowadzeniu (61:56). Wyjątkowo dobrze radził sobie Andre Drummond, który do szatni schodził ze skompletowanym już double-double. Po powrocie na parkiet inicjatywę przejęli jednak Portland Trail Blazers.
- Bolesne ciosy wyprowadzali Anfernee Simons czy Shadeon Sharpe, co w połączeniu z kiepską skutecznością Philly (41 punktów w drugiej połowie) szybko doprowadziło do rozstrzygnięcia losów pojedynku. Portland wygrywają piąty z sześciu ostatnich meczów, podczas gdy dla Sixers jest to 10. porażka w 11 kolejnych występach.
- Świetne zawody rozegrał wspomniany Simons, autor 34 punktów (6/11 za trzy). Double-double popisali się Donovan Clingan (13 punktów, 13 zbiórek) oraz również wymieniany już Sharpe (20 punktów, 11 zbiórek, 5 asyst).
- Po stronie Szóstek błysnął Andre Drummond, który na swoim koncie zapisał 25 “oczek” i 18 zebranych piłek. Rozczarował Tyrese Maxey (5 punktów, 6 asyst; 2/13 z gry). Nie zagrał Paul George (lewa pachwina).
Miami Heat – Washington Wizards 106:90
- Bez niespodzianek obyło się na Florydzie, gdzie Miami Heat zgodnie z planem wrócili do wygrywania po niedzielnej porażce z New York Knicks. Podopieczni Erika Spoelstry dominowali już od pierwszej kwarty, a kluczem do rozstrzygnięcia pojedynku była druga odsłona, w której Washington Wizards trafili zaledwie 13% swoich rzutów z gry (3/23). Heat schodzili na przerwę z komfortowym prowadzeniem 55:36, którego pomimo lepszej gry rywala pozostałej części meczu już nie oddali.
- Bam Adebayo zaliczył double-double w postaci 19 punktów i 15 zbiórek. Wchodzący z ławki Duncan Robinson dorzucił 17 “oczek”. Po stronie Wizards najlepiej wypadli Khris Middleton (16 punktów, 3 przechwyty, 3 asysty) i Bub Carrington (14 punktów, 7 asyst, 5 zbiórek).
- — Jeżeli jeszcze tego nie zauważyłeś albo nie poczułeś, to nie rozumiesz naszej szatni. To jest odporna grupa. Łatwo mówić o powrocie do wygrywania zaledwie 24 godziny po takiej porażce [jak z Knicks], ale my mamy ten charakter rywalizacji — komentował po meczu trener Spoelstra.
- Prawdziwy test czeka Heat w nocy ze środy na czwartek, kiedy to zmierzą się na wyjeździe z Cleveland Cavaliers. Do miejsca w czołowej szóstce Konferencji Wschodniej Miami tracą obecnie sześć zwycięstw.
Memphis Grizzlies – Atlanta Hawks 130:132
- Atlanta Hawks mieli tej nocy nowego bohatera. Po względnie wyrównanym pojedynku jego losy miały rozstrzygnąć się w końcówce. Na 2:37 przed końcem Zach Edey podwyższył prowadzenie Memphis Grizzlies do pięciu “oczek” (130:125). Natychmiast zza łuku odpowiedział Caris LeVert, który chwilę później doprowadził również do remisu.
- Po kilku nieudanych atakach z obu stron ostatnie posiadanie miało należeć do gospodarzy. Błąd popełnił jednak Desmond Bane’a, który pozwolił odebrać sobie piłkę przy ataku na kosz przez niezawodnego Dysona Danielsa. Ta trafiła następnie w ręce uciekającego LeVerta, który zwinnym wykończeniem dał Hawks zwycięstwo na równi z ostatnią syreną.
- Bohaterski występ Caris LeVert zakończył z dorobkiem 25 punktów, pięciu asyst i trzech przechwytów. Lepiej pod względem zdobyczy punktowej wypadła tylko “jedynka” ostatniego draftu Zaccharie Risacher (27 punktów, 4 przechwyty). Trae Young odnotował double-double w postaci 12 “oczek” i 15 asyst.
- Pomimo błędu w końcówce liderem Memphis przez całą noc był Desmond Bane, autor triple-double (35 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst). Luke Kennard dorzucił 17 “oczek”, z kolei po 15 punktów na swoich kontach zapisali Zach Edey i Vince Williams Jr.
Oklahoma City Thunder – Houston Rockets 137:128
- Starcia Oklahoma City Thunder z Houston Rockets coraz odważniej pracują na miano rywalizacji, która przez długie lata będzie dostarczać nam ogromnych emocji. Nieco lepiej w mecz weszli przyjezdni, którzy za sprawą trafień m.in. Cama Whitemore’a czy Jalena Greena zdołał odskoczyć nieco z wynikiem (16:24).
- Gospodarze odpowiedzieli jednak momentalnie i pierwszą kwartę zakończyli ze startą zaledwie jednego “oczka”. W drugiej odsłonie wyższy bieg wrzucił Cason Wallace, który wspierał trzon zespołu OKC. Żadna ze stron nawet na moment nie była jednak w stanie przejąć inicjatywy do przerwy (63:62).
- Kluczowa okazała się trzecia odsłona, którą podopieczni Marka Daigneaulta — świeżo upieczonego trenera miesiąca w Konferencji Zachodniej — wygrali 39:27. Nie do zatrzymania był wówczas Shai Gilgeous-Alexander, który w 12 minut zdobył 17 punktów i rozdał pięć asyst (102:89). Rockets deptali rywalom po piętach w czwartej “ćwiartce”, ale nie byli ostatecznie w stanie im zagrozić.
- — Kiedy zbliżaliśmy się z wynikiem [w czwartej kwarcie], popełnialiśmy straty w najgorszym możliwym momencie. To i rzuty przez ręce rywali. To pozwalało im znów odskoczyć — mówił po meczu trener Ime Udoka.
- O swojej kandydaturze do tytułu MVP przypomniał Shai, autor 51 punktów, siedmiu asyst i pięciu zbiórek (18/30 z gry). Jalen Williams dorzucił 24 “oczka”, z kolei po 11 punktów zapisali na swoich kontach Chet Holmgren (do tego 11 zbiórek, 3 bloki, 2 przechwyty) oraz Luguentz Dort. Thunder stali się drugim zespołem w tym sezonie, który dobił do 50 zwycięstw.
- Ofensywę Houston przez większość czasu napędzał tercet Cam Whitmore (27 punktów, 11 zbiórek) — Reed Sheppard (25 punktów, 5 asyst, 2 przechwyty) — Jalen Green (18 punktów, 6 zbiórek; 6/14 z gry). Rockets grający tej nocy bez Alperena Senguna odnieśli tym samym czwartą porażkę w siedmiu ostatnich spotkaniach.
Dallas Mavericks – Sacramento Kings 98:122
- Transfer Luki Doncicia do Los Angeles Lakers był wystarczającym powodem do zmartwień, ale w ostatnich tygodniach w Dallas Mavericks dzieje się coraz więcej niepokojących wydarzeń. Najpierw urazu doznali niemal wszyscy podstawowi gracze podkoszowi, a teraz kontuzji nabawił się Kyrie Irving.
- Do całej sytuacji doszło już w pierwszej kwarcie dzisiejszego starcia z Sacramento Kings. Rozgrywający gospodarzy wyprowadzał kolejną akcję, a gdy zauważył lukę w obronie rywala, zdecydował się na indywidualny atak na kosz. Ten zakończył się jednak zderzeniem prawego kolana z Jonasem Valanciunasem, co w konsekwencji doprowadziło do źle wyglądającego wykrzywienie lewego kolana, za które trzymał się Irving.
- Kyrie nie wrócił już tej nocy na parkiet i Mavs musieli radzić sobie bez swojego lidera. To przełożyło się na wynik, bo napędzani przez DeMara DeRozana, Keegana Murraya i Zacha LaVine’a goście jeszcze przed przerwą wypracowali sobie dwucyfrową zaliczkę (50:60). O losach pojedynku przesądziła trzecia kwarta, w której Mavs zdobyli zaledwie 16 punktów (26,3% z gry), a Kings odskoczyli nawet na 28 “oczek” (64:92).
- — To pechowe. Mam nadzieję, że to nic poważnego i że będzie zdrowy. W tym sezonie musieliśmy już walczyć z kontuzjami. Wydaje się, że za każdym razem, gdy ktoś wraca do gry po urazie, ktoś inny ponownie wypada — mówił po meczu trener Jason Kidd.
- Najlepszym punktującym Sacramento był tej nocy Zach LaVine, autor 22 “oczek”. Nieco mniej (20) dorzucił DeMar DeRozan. Dla Kings jest to już czwarte z rzędu zwycięstwo, które jednocześnie pozwala im wskoczyć na 8. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej kosztem właśnie Mavs oraz Minnesota Timberwolves.
- Dallas, którzy znaleźli się w zdecydowanie trudniejszym położeniu, napędzali głównie rezerwowi. Gracze wyjściowej piątki zdobyli bowiem łącznie tylko 23 “oczka”. Na wysokości zadania stanęli przede wszystkim Kai Jones (21 punktów, 8 zbiórek) i Naji Mashall (18 punktów, 6 asyst).
Utah Jazz – Detroit Pistons 106:134
- Jednostronny pojedynek, o którym obie strony szybko zapomną. Detroit Pistons zgodnie z oczekiwaniami pokonali dużo niżej notowanych Utah Jazz i mogą obecnie poszczycić się serią 10 zwycięstw w 11 ostatnich spotkaniach.
- Tłoki już do przerwy cieszyły się komfortowym, 20-punktowym prowadzeniem (47:67), a to głównie za sprawą popisów Cade’a Cunninghama, który w końcowym rozrachunku odnotował 29 punktów i dziewięć asyst. Błysnął też Jalen Duren, autor double-double w postaci 16 “oczek” i 12 zbiórek, z kolei Ausar Thompson zapisał na swoim koncie 17 punktów, sześć zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty (7/7 z gry).
- Po drugiej stronie prym wiódł przede wszystkim Kyle Filipowski, autor 25 “oczek” i ośmiu zbiórek. Collin Sexton dorzucił 16 “oczek”, z kolei o double-double otarł się Walker Kessler (14 punktów, 9 zbiórek).
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!