Trwa zacięta walka o ósme miejsce na wschodzie między Magic i Heat. Ekipa z Orlando ograła poprzedniej nocy Pacers i traci pół meczu do swoejgo rywala. Heat odpowiedzieli zwycięstwem w Madison Square Garden. Trudne starcie wygrali także Nets, którzy nie zabezpieczyli swojego miejsca w kolejnej fazie. Gracze z Brooklynu ograli Celtics po 29 oczkach D’Angelo Russella. Z triple-double i 50 punktów mecz skończył James Harden w wygranej Rockets z Kings. Pistons u siebie zatrzymali Blazers. 34 oczka i 20 zbiórek Jonasa Valanciunasa wystarczyło, by Grizzlies ograli na wyjeździe Suns. Jimmy Butler wrócił do Minnesoty.
LOS ANGELES CLIPPERS – CLEVELAND CAVALIERS 132:108
BROOKLYN NETS – BOSTON CELTICS 110:96
– Po gorszym wyjazdowym okresie, Brooklyn Nets potrzebowali przełamania przed własną publicznością. Musieli jednak poczekać do trzeciej kwarty spotkania z Boston Celtics. Ekipa gości grała w tym meczu bez odpoczywających Ala Horforda i Kyriego Irvinga, na czym szczególnie skorzystał D’Angelo Russell wjeżdżając w obronę gości, jak w masło. Zwłaszcza w trzeciej kwarcie starcia.
– Podczas tych 12 minut Russell zdobył 20 ze swoich 29 punktów (12/24 FG, 4/12 3PT), do czego dołożył 10 asyst. – Po słabszej pierwszej połowie wiedziałem, że muszę zagrać lepiej – mówi Russell. Nets wrócili z serii wyjazdowej z bilansem 2-5, więc potrzebowali domowego zwycięstwa jak wody, by utrzymać się w ścisłej rywalizacji o ostatnie miejsca premiujące awansem do kolejnej fazy.
– Po wygranej trzeciej kwarcie i zbudowaniu kilkunastopunktowej przewagi, w finałowej odsłonie Nets kontrolowali wydarzenia i spokojnie doprowadzili zwycięstwo do domu. W pierwszej piątce Nets 13 oczkami zespół wsparli Joe Harris i DeMarre Carroll. Natomiast dla Celtics najwięcej punktował Gordon Hayward kończąc z 19 punktami (7/12 FG, 1/2 3PT, 4/6 FT), 6 zbiórkami i 3 asystami.
HOUSTON ROCKETS – SACRAMENTO KINGS 119:108
– James Harden był w tym meczu absolutnie bezlitosny dla defensywy Sacramento Kings. Houston Rockets wiedzieli, że przeciwko sile młodości rywala muszą zagrać agresywnie, by nie dać się zaskoczyć narzuconemu przez przeciwnika tempu. Ostatecznie okazało się, że jak ryba w wodzie czuje się w takim stylu lider ekipy z Teksasu.
– Harden był do nie do zatrzymania kończąc mecz z triple-double – 50 punktów (13/31 FG, 7/23 3PT, 17/18 FT), 11 zbiórek i 10 asyst. To jego 42-gie triple-double w karierze. Jest także dziewiątym graczem w historii NBA, który przebił barierę 2000 trafionych trójek. – Zawsze się zastanawiam, czy jest w stanie robić to regularnie. Prawdę mówiąc robi to już od trzech lat – mówi Mike D’Antoni.
– W połowie czwartej kwarty Kings zeszli do -1 po punktach Williego Cauleya-Steina, ale Harden po powrocie na parkiet zorganizował run 10-2 Rockets, co ustawiło ostatnie minuty rywalizacji. Na to goście nie mieli odpowiedzi. 24 punkty, 15 zbiórek zapewnił Clint Capela, z kolei u gości 24 oczka (8/14 FG, 5/7 3PT), 9 zbiórek i 8 asyst z ławki Bogdana Bogdanovicia. Kolejnych 21 oczek z 18 rzutów Buddy’ego Hielda.
DETROIT PISTONS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 99:90
INDIANA PACERS – ORLANDO MAGIC 116:121
– Orlando Magic naprawdę wierzą w to, że skończą sezon awansem do fazy posezonowej. Potrzebują tylko więcej zwycięstw i szczęścia do porażek rywali. Poprzedniej nocy zabrakło im tego drugiego. Podopieczni Steve’a Clifforda stanęli na wysokości zadania i utrzymali się w rywalizacji o ósemkę odnotowując ważne wyjazdowe zwycięstwo na bardzo trudnym terenie w Indianie.
– Magic byli niemal perfekcyjni trafiając na ponad 50% skuteczności z gry, rozdając aż 37 asyst i tylko 7-krotnie tracąc piłkę. Indiana Pacers nie miała de facto odpowiedzi na tak zorganizowany atak przeciwnika. Dla zespołu z Indianapolis to już trzecia porażka z Magic w tym sezonie. Zatem to rywal, który szczególnie podopiecznym Nate’a McMillana nie leży.
– Najlepszym punktującym Magic był Aaron Gordon kończąc zawody z dorobkiem 23 oczek (9/15 FG, 4/6 3PT), 10 zbiórek, 7 asyst i 2 przechwytów. Kolejnych 19 oczek z 18 rzutów dołożył Nikola Vucević. Po stronie Pacers 24 oczka (10/15 FG, 2/4 3PT) i 9 asyst Darrena Collisona. Pacers już dawno zapewnili sobie udział w play-offach. Magic tracą pół meczu do Heat i mecz do Nets.
NEW YORK KNICKS – MIAMI HEAT 92:100
– To był szczególny mecz dla Dwyane’a Wade’a, bo ostatni zawodnika w Madison Square Garden. Wade mówił przed spotkaniem, że MSG ma dla niego szczególne znaczenie i zawsze dobrze mu się w tej legendarnej hali grało. Poprzedniej nocy był w stanie pomóc swojej drużynie odnieść tam niezwykle istotne w kontekście play-offów zwycięstwo.
– Po trzech kwartach był remis. Wade trafił dwa rzuty z rzędu w runie 8:0 Miami Heat, który pozwolił gościom przejąć kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. New York Knicks prowadzili 61:55 w połowie, ale na drugą część meczu wyszli pozbawieni energii zdobywając w 24 minuty tylko 31 punktów. To ich ósma porażka z rzędu przed własną publicznością.
– Wade swój ostatni mecz w nowojorskiej hali skończył mając na koncie 16 punktów, 7 zbiórek, 3 asysty, przechwyt i blok. Dobrze wyglądał Dion Waiters zapewniając 28 oczek (11/23 FG, 6/16 3PT), 3 zbiórki, 6 asyst i 2 przechwyty. Kolejnych 17 punktów i 13 zbiórek Hassana Whiteside’a. Wśród Knicks wyróżniał się Emmanuel Mudiay z 24 punktami (6/12 FG, 2/5 3PT, 10/12 FT).
CHICAGO BULLS – TORONTO RAPTORS 101:124
MINNESOTA TIMBERWOLVES – PHILADELPHIA 76ERS 109:118
– To był pierwszy mecz Jimmy’ego Butlera w Minnesocie po wydarzeniach sprzed kilku miesięcy. Kibice przywitali zawodnika klasycznym buczeniem, co – jak się okazało – dodało Philadelphii 76ers skrzydeł. Mimo gry bez Joela Embiida, Sixers byli w stanie odnieść cenne zwycięstwo na drodze do przypieczętowania 3. miejsca wschodniej konferencji.
– Sixers wygrali pierwszą kwartę 38:20 i prowadzenia nie oddali już do samego końca, choć na 9 minut przed końcem meczu Minnesocie Timberwolves udało się zejść do -3 punktów. W zaciętej końcówce Szóstkom nie zabrakło skuteczności i cały czas utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. Cała pierwsza piątka gości skończyła mecz z dwucyfrowymi wynikami.
– Tobias Harris zanotował 25 oczek (9/20 FG, 3/8 3PT), 7 zbiórek i 4 asysty. Kolejnych 20 punktów (8/11 FG, 4/6 FT), 11 zbiórek i 9 asyst Bena Simmonsa. 12 oczek, 13 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty Butlera. Embiida natomiast zastąpił pierwszoroczniak Jonah Bolden notując 19 punktów, 8 zbiórek, 3 asysty i 3 bloki. Najlepszym punktującym Wolves był Andrew Wiggins z 24 oczkami (9/18 FG, 2/5 3PT), 6 zbiórkami i 5 asystami.
PHOENIX SUNS – MEMPHIS GRIZZLIES 115:120
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET