Osiem spotkań za nami. Golden State Warriors uczcili przez spotkanie z Atlanta Hawks pamięć zmarłego na skutek ataku serca w zeszłym tygodniu asystenta Dejan Milojevicia. Devin Booker poprowadził Suns do siódmej wygranej z rzędu, a Giannis Antetokounmpo linijką 36 punktów, 18 zbiórek, 10 asyst pomógł Bucks zwyciężyć z pozostającymi w wysokiej formie Cavaliers. W Miami Heat zadebiutował dzisiejszej nocy Terry Rozier, który w przegranym spotkaniu z Memphis Grizzlies zdobył 9 punktów.
Detroit Pistons – Charlotte Hornets 113:106
- Trzecie zwycięstwo Pistons w 51 ostatnich spotkaniach. Po wysoko punktowanej trzeciej kwarcie, którą goście z Charlotte wygrali 40-37, w czwartej 24-14 lepsi okazali się gospodarza i to mimo niemocy strzeleckiej przez 5 kolejnych minut. Od tego momentu drużyna z Motor City zakończyła jednak spotkanie serią 13-2.
- 34 punkty zdobył dla zwycięzców Bojan Bogdanović. 15 oczek dodał Alec Burks, a 14 punktów i 8 zbiórek Jalen Duren. Po stronie Hornets 23 punkty zanotował Brandon Miller, 21 oczek i 10 zbiórek Nick Richards, a 20 punktów i 10 zbiórek Miles Bridges.
Washington Wizards – Minnesota Timberwolves 107:118
- Na drugi tak rażący błąd z rzędu Timberwolves nie mogli sobie już pozwolić. Po porażce z Hornets dwa dni temu dziś goście kontrolowali wydarzenia na parkiecie, przez większość spotkania pozostając na prowadzeniu. Po wygranej 33-19 trzeciej odsłonie, w czwartej Wilki nie dały przeciwnikom dojść na mniej niż 10 punktów straty.
- Dzięki wygranej Wolves uniknęli pierwszej w tym sezonie serii trzech porażek z rzędu. 38 punktów i 5 asyst zdobył Anthony Edwards, a 27 punktów i 6 zbiórek zanotował Karl-Anthony Towns. 19 punktów i 16 zbiórek zapisane zostało natomiast przy nazwisku Rudy’ego Goberta. Dla Wizards po raz kolejny dobre spotkanie zagrał Deni Avdija, który zdobył tej nocy 24 punkty, 6 zbiórek i 6 asyst.
Miami Heat – Memphis Grizzlies 96:105
- Miami Heat podejmowali przetrzebionych kontuzjami Memphis Grizzlies i dość niespodziewanie przegrali. Gospodarze od początku spotkanie prezentowali się bardzo słabo w ofensywie. W pierwszej połowie podopieczni Erika Spoelstry razili nieskutecznością, rzucając z 33 proc. skutecznością z gry. Grizzlies również nie imponowali, ale byli nieco lepsi i po pierwszej połowie prowadzili siedmioma punktami (49-42).
- W trzeciej ćwiartce to Grizzlies wciąż byli stroną przeważającą. Podopieczni Taylora Jenkinsa stopniowo powiększali przewagę, a pod koniec kwarty zbudowali wysokie, dwucyfrowe prowadzenie (82-68). W końcówce meczu Heat zmniejszyli straty do dwóch oczek (96-98), ale nie zdołali doprowadzić do remisu, a w ostatnich minutach Grizzlies znów odskoczyli na kilka punktów, odnosząc zaskakujące zwycięstwo.
- – Rozumiemy rzeczywistość i każdego dnia myślę, że nasza grupa zachowała hart ducha. Myślę, że nasz personel, sztab trenerski i zespół medyczny mają do czynienia z wieloma problemami. Próbujemy poradzić sobie z kontuzjami i tym, że chłopaki ciągle wypadają z gry – mówił Taylor Jenkins.
- Liderem Grizzlies był Vince Williams Jr, który zdobył 25 punktów i 5 zbiórek. GG Jackson dodał 17 punktów. Dla Heat 18 punktów zdobył Tyler Herro, a Bam Adebayo miał 15 punktów, 15 zbiórek i 6 asyst.
- Terry Rozier w debiucie zanotował 9 punktów i 5 asyst.
Autor: Janusz Nowakowski
Houston Rockets – Portland Trail Blazers 131:137 (po dogrywce)
- Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, do której celną trójką w ostatnich sekundach meczu doprowadził Jerami Grant. W doliczonym czasie gry skuteczniejsi okazali się podopieczni Chaunceya Billupsa, wygrywając ostatecznie sześcioma punktami. – Wykonaliśmy duży wysiłek – powiedział szkoleniowiec Blazers. – Jestem dumny z naszych chłopaków – dodał.
- W drużynie z Oregonu najlepiej zaprezentował się Anfernee Simons, autor 33 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. 24-letni obrońca Blazers zagrał przy znakomitej skuteczności, trafiając 13 z 20 rzutów z gry (65%), w tym 4 z 9 prób za trzy (44%). -21 punktów, 5 zbiórek i 9 asyst dołożył Jerami Grant.
- Kolejne dobre spotkanie rozegrał Malcolm Brogdon, zdobywca 19 punktów i 6 asyst. – Malcolm jest dla nas graczem godnym zaufania – kontynuuje Billups. – Oddaje rzuty, kiedy tego potrzebujemy. Odgrywa do partnerów, kiedy tego potrzebujemy. Po prostu robi wszystko. To bystry weteran, który ma wpływ na grę – stwierdza.
- Pokaźne double-double zanotował Deandre Ayton. Środkowy gości zdobył 18 punktów i 17 zbiórek, trafiając 8 z 13 rzutów z gry (62%). 13 oczek zapisał na swoje konto Matisse Thybulle. Natomiast 11 punktów padło łupem pierwszoroczniaka Blazers, Scoota Hendersona.
- W szeregach Rockets brylował Alperen Sengun. Turecki środkowy był bliski triple-double, notując 30 punktów, 10 zbiórek i 8 asyst. 21-latek trafił 11 z 17 rzutów (65%). Jedno oczko mniej odnotował Jalen Green (29), który również nie zawodził w skuteczności rzutów z gry (12/24, 50%). 18 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst dołożył Fred VanVleet.
Autor: Mateusz Malinowski
Milwaukee Bucks – Cleveland Cavaliers 126:116
- Cleveland Cavaliers przystępowali do starcia z drugą siłą Konferencji Wschodniej na fali ośmiu zwycięstw z rzędu. Dzisiejszy wieczór należał jednak do Milwaukee Bucks. Gospodarze dość szybko ułożyli sobie to spotkanie i pod koniec drugiej kwarty zbudowali dwucyfrową przewagę (61-51 po pierwszej połowie).
- W trzeciej kwarcie duet gwiazd Bucks wszedł na wyższe obroty. Damian Lillard i Giannis Antetokounmpo zdobyli w tej części meczu po 12 punktów i Bucks nieco powiększyli przewagę prowadząc 14 punktami po trzech kwartach (93-79).
- Czwarta kwarta pod względem ofensywnym była najlepsza w wykonaniu Cavaliers. Przyjezdni z Cleveland poprawili w czwartej ćwiartce skuteczność rzutową (58 proc. z gry) i zdobyli 37 punktów. Bucks jednak mieli wszystko pod kontrolą, nie dając za bardzo zbliżyć się rywalom i odnieśli pewną wygraną, kończąc serię zwycięstw Cavs. Goście ani razu w tym nie wyszli na prowadzenie. Oba zespoły rzucały na podobnej skuteczności, ale Bucks dominowali w walce na tablicach (46 do 39 w zbiórkach) i trafili 25 rzutów wolnych (Cavs tylko 11).
- Znakomicie zaprezentował się Giannis Atnetokounmpo, który zanotował triple-double. Grek zakończył spotkanie z dorobkiem 35 punktów, 18 zbiórek i 10 asyst. Damian Lillard dołożył 28 punktów, a Khris Middleton miał 24 punkty, 5 zbiórek i 5 asyst. Dla Cavs 23 punkty, 7 zbiórek i 8 asyst zaliczył Donovan Mitchell, a Jarrett Allen dodał 21 punktów i 12 zbiórek.
Autor: Janusz Nowakowski
Dallas Mavericks – Phoenix Suns 109:132
- W starciu obu zespołów przeważyła trzecia kwarta, którą Suns wygrali aż 23 punktami (43:20). Wszystko za sprawą fantastycznie dysponowanego Devina Bookera, który 22 z 46 punktów zdobył właśnie w przedostatniej odsłonie gry. W całym meczu jeden z liderów Suns trafił 17 z 23 rzutów, co daje aż 74% skuteczności z gry. Booker trafił też 6 trójek (6/10, 60%), a także 7 zbiórek. Suns zwyciężyli po raz szósty z rzędu.
- – Kiedy drużyny podchodzą do meczu jakby to były play-offy, to tylko podnosi atmosferę i ducha gry – powiedział Booker. -Media wykonują dobrą robotę, ponieważ wiedzą, że zyskuje to na popularności, co jest dobre dla gry i oglądalności. Nie mam żadnego konfliktu z kimkolwiek z Mavs, włączając w to ich fanów – dodał.
- 20 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst zanotował Bradley Beal. Obrońca Słońc trafił 8 z 15 rzutów z gry (53%). Znacznie poniżej średniej punktów zagrał Kevin Durant, ale gwiazdor klubu z Arizony był bliski triple-double, zdobywając 12 punktów (4/10 z gry), 10 zbiórek i 7 asyst. 15 punktów dołożył Grayson Allen.
- W zespole z Dallas po raz 22 w tym sezonie nie wystąpił duet Irving-Doncić. Były gracz Celtics zmaga się kontuzją kciuka, której doznał dwa dni temu podczas meczu z Bostonem. Luka Doncić zdobył 34 punkty, 8 zbiórek i 9 asyst, trafiając 11 z 24 rzutów z gry (46%). 17 oczek dołożył Tim Hardaway Jr. Dla Mavs była to czwarta porażka w ostatnich pięciu meczach.
Autor: Mateusz Malinowski
San Antonio Spurs – Oklahoma City Thunder 114:140
- Spotkanie zdominowane przez Thunder, w którym jedynym smaczkiem okazała się być rywalizacja Cheta Holmgrena z Victorem Wembanyamą. Po pierwszej stosunkowo wyrównanej kwarcie, w drugiej po serii 12-0 goście odskoczyli na dwucyfrową liczbę punktów. Na dobre wynik rozjechał się pod koniec trzeciej odsłony, gdy drużyna z Oklahoma City prowadziła nawet 32 oczkami.
- –To sport zespołowy, a nie tennis – przyznał po meczu trener Mark Daigneault zapytany o pojedynek kandydatów do statuetki dla najlepszego pierwszoroczniaka. W nim lepszy okazał się być Wembanyama, który do 24 punktów dodał 12 zbiórek i 4 asysty. Chet Holmgren zdobył 17 punktów, a liderem Thunder był tej nocy Shai Gilgeous-Alexander – autor 32 punktów, 6 zbiórek i 10 asyst.
- Za Jeremym Sochanem mało udane spotkanie. Polak rywalizację zakończył z dwoma punktami na koncie, z 7 rzutów z gry trafiając zaledwie jeden. Do dorobku skrzydłowy dodał 5 zbiórek i 4 asysty.
Golden State Warriors – Atlanta Hawks 134:112
- Warriors wrócili do gry po dwóch przełożonych za sprawą śmierci Dejana Molojevicia spotkaniach. Wojownicy zorganizowali dziś swojemu asystentowi piękną pożegnalną ceremonię, w trakcie której odśpiewany został serbski hymn, a zawodnicy złożyli swoje koszulki na krześle trenerskim z nazwiskiem szkoleniowca.
- Na parkiecie wyrównane spotkanie mieliśmy przyjemność oglądać przez niewiele ponad 30 minut. W końcówce trzeciej kwarty Wojownicy zaczęli „odjeżdżać” rywalom, dzięki czemu zbudowali sobie dwucyfrową przewagę. Czwarta odsłona to już dominacja gospodarzy, którzy ustalili wynik meczu rezultatem 33-20.
- Po 25 punktów zdobyli Jonathan Kuminga i Stephen Curry. 24 oczka zanotował Klay Thompson, a Brandin Podziemski zakończył spotkanie z 10 punktami, 3 zbiórkami i 2 asystami. Po stornie wciąż pozbawionych Trae Younga Hawks 23 oczka rzucił Dejounte Murray, a 21 punktów zdobył Jalen Johnson.
All of the Warriors wore Milojević jerseys for the pregame tribute 🙌 pic.twitter.com/z8nozWxRat
— Warriors on NBCS (@NBCSWarriors) January 25, 2024