Tej nocy na parkietach NBA odbyły się jedynie cztery spotkania. Golden State Warriors ponieśli kolejną wstydliwą porażkę, tym razem z rąk Orlando Magic. Atlanta Hawks za sprawą 45 punktów Trae Younga pokonali w Madison Square Garden New York Knicks, Milwaukee Bucks nie dali żadnych szans Chicago Bulls, a Denver Nuggets na plecach Nikoli Jokicia okazali się lepsi od Los Angeles Clippers.
ORLANDO MAGIC – GOLDEN STATE WARRIORS 94:90
- Sypią się Golden State Warriors bez Stephena Curry’ego. Tej nocy zespół z Kalifornii poniósł trzecią kolejną porażkę i podobnie, jak w poniedziałkowym meczu z San Antonio Spurs w ostatnich sekundach dał sobie wyrwać zwycięstwo z rąk. W ostatniej kwarcie Wojownicy prowadzili już nawet 12 punktami, jednak tylko w tej części gry zaliczyli 7 strat, co dużo mówić może o ich organizacji gry. Dla losów spotkania decydujące okazały się punkty Franza Wagnera, który na 12 sekund do końcowej syreny wykorzystał trzy rzuty osobiste, a następnie po wznowieniu zza linii bocznej, uwolnił się i wsadził z góry do kosza.
- –Myślę, że gramy miękko i głupio – nieowijał w bawełnę Draymond Green. – Po prostu nie gramy dobrej koszykówki. Przyjmujemy ciosy i przegrywamy wiele czwartych kwart. Bez obrazy dla Orlando Magic, ale to jedna z najgorszych drużyn w lidze, a my nie potrafiliśmy tego wykorzystać – dodał skrzydłowy, który zaliczył w tym meczu jedynie 2 punkty, rozdając 7 asyst i zbierając z tablic 3 piłki. Liderem gości był po raz kolejny Jordan Poole – autor 26 punktów na skuteczności 9-23 z gry i 6 asyst. Mało przekonujące występy zaliczyli Klay Thompson i Andrew Wiggins, mimo że dostarczyli swojej drużynie odpowiednio 15 i 13 oczek.
- Po stronie grających dziś także niezbyt porywającą koszykówkę gospodarzy najlepiej punktującym okazał się być Wendell Carter Jr. Podkoszowy zdobył 19 punktów i wraz ze wspomnianym już Franzem Wagnerem (18 punktów) był głównym komponentem drugiej z rzędu wygranej Orlando Magic. 14 oczek dołożył Cole Anthony, a z ławki po 8 punktów rzucili Chuma Okeke, Markelle Fultz i Gary Harris.
- Dzięki przegranej Warriors pierwsze miejsce w Dywizji Pacyficznej zapewnili sobie liderujący całej NBA Phoenix Suns.
NEW YORK KNICKS – ATLANTA HAWKS 111:117
- Powtórka rywalizacji z pierwszej rundy Play-offów 2021. Podobnie jak w zeszłym roku lepsi okazali się koszykarze z Atlanty, którzy po mało przekonującym spotkaniu z obu stron pokonali gospodarzy z Madison Square Garden. Nierówno grający w ostatnich tygodniach zawodnicy Hawks odnieśli zwycięstwo, głównie dzięki dobrzej czwartej kwarcie, wygranej przez nich 30-22. To ich dopiero pierwsza wygrana z drużyną Knicks w tym sezonie, po trzech wcześniejszych porażkach.
- –Myślę, że to, co udało nam się zrobić na boisku i energia, jaką wyzwoliliśmy, sprawiły, że walkę toczyliśmy zarówno z koszykarzami Knicks, jak i wszystkimi ich fanami – powiedział na konferencji mający od zeszłorocznych play-offów osobiste niesnaski z miejscowymi kibicami Trae Young. – Myślę, że jeśli będziemy mieli takie nastawienie w każdym meczu, to zawsze będziemy mieć szansę na zwycięstwo – dodał bohater Hawks, który zdobył w tym meczu 45 punktów i rozdał 8 asyst. Wielki występ zaliczył także oddelegowany na ławkę Bogdan Bogdanovic – autor 32 punktów, 4 zbiórek, 3 asyst i 3 przechwytów. 14 oczek dołożył Kevin Huerter, a po 10 De’Andre Hunter i Danilo Gallinari.
- W szeregach ekipy Knicks zabrakło tej nocy zmagającego się z bólem Juliusa Randle’a. Jak przyznał po meczu Tom Thibodeau zawodnik ma status day-to-day i to, czy zagra w najbliższym wyjazdowym meczu w Charlotte, rozwiąże się w trakcie najbliższych godzin.
- Najlepiej punktującym gospodarzy był w tym meczu pozostający z wysokiej dyspozycji RJ Barrett, który zgromadził na swoim koncie 30 punktów i 13 zbiórek. 21 oczek do dorobku zespołu dodał Alec Burks, 17 Immanuel Quickley, 11 Evan Fournier, a 10 występujący w pierwszej piątce Obi Toppin.
MILWAUKEE BUCKS – CHICAGO BULLS 126:98
- Ten mecz był jedynie potwierdzeniem tego, co wiemy od paru tygodni. Maszyna Chicago Bulls mimo powrotu Alexa Caruso i Patricka Williamsa nie może zatrybić, czego efektem są cztery przegrane w ostatnich pięciu meczach. Tej nocy goście zostali wprost zdemolowani przez świetnie dysponowanych Bucks, którzy od początku drugiej kwarty rozpoczęli budowanie przewagi, w skrajnym momencie dochodzącej nawet do 35 punktów. Sekretem sukcesu gospodarzy jest kosmiczna 61% skuteczność rzutów z gry i wygrana 53-33 na deskach.
- Bohaterem gospodarzy był tej nocy Jrue Holiday. – Jrue grał po prostu jak Jrue – powiedział na konferencji Giannis Antetokounmpo. – Był agresywny, podejmował dobre decyzje, schodził na dół, motywował wszystkich i pilnował Zacha (LaVine’a). Każdy wykonywał swoją pracę – dodał autor 25 punktów i 17 zbiórek. 14 oczek rzucił Pat Connaughton, a po 11 Wesley Matthews i Bobby Portis. Bucks wygrali 15 z ostatnich 16 konfrontacji z drużyną Bulls.
- –Trafiali wszystko, na co im pozwalaliśmy – przyznał Billy Donovan. – To była noc, w której naprawdę zagrali świetnie. To ich zasługa. To była ich noc – dodał trener. Bulls przez całe spotkanie w grze utrzymywać próbował dobrze znany nam tercet DeMar DeRozan–Zach LaVine–Nikola Vucevic, który łącznie swojemu zespołowi dał 64 punkty. Do swoich 22 oczek Vucevic dołożył 7 zbiórek, a LaVine rozdał dodatkowo 7 asyst. Żaden inny zawodnik Byków nie przekroczył dwucyfrowej zdobyczy punktowej.
DENVER NUGGETS – LOS ANGELES CLIPPERS 127:115
- Mecz toczony w niezłym tempie, w którym praktycznie od pierwszych minut grę prowadzili Denver Nuggets. Ekipa gospodarzy pozostawała na ponad 10-punktowym prowadzeniu, nie dając przeciwnikom swobody i możliwości na odrobienie strat. Nuggets na lepszej skuteczności rzucali z gry (54%-49%), zza łuku (50%-31%) i okazali się lepsi na tablicach (40-35), dzięki czemu zgarnęli zasłużone i bardzo potrzebne im zwycięstwo.
- Główną postacią spotkania był oczywiście Nikola Jokić. Serb zanotował 30 punktów, 14 zbiórek, 6 asyst i 3 bloki, pomagając w ten sposób swojej drużynie wyjść z dołka po czterech porażkach we wcześniejszych sześciu meczach. – Jestem bardzo zadowolony – powiedział po ostatnim gwizdku Mike Malone. – Tak, Nikola jest MVP, ale ta drużyna, która ma jeszcze dziewięć meczów do rozegrania, potrzebuje, aby każdy wniósł swoją grę na jeszcze wyższy poziom. Chodzi o to, żeby zmniejszyć presję, która jest wywierana na Nikoli każdej nocy – dodał. W ekipie z Denver dwucyfrową zdobycz zanotowało 7 zawodników. Po 16 oczek dołożyli Jeff Green, Aaron Gordon i Bones Hyland, 15 Monte Morris, 11 Austin Rivers, a 10 padło łupem Willa Bartona.
- –Ostatnio nie kończymy meczów w taki sposób, jak byśmy sobie tego życzyli – przyznał Reggie Jackson. – Nie odnieśliśmy tylu zwycięstw, ile byśmy chcieli. Ale nie traćcie ducha i zrozumcie, że włożyliśmy w to dużo pracy. Wciąż jesteśmy na dobrej pozycji. Zamierzamy nadal wychodzić na boisko i grać naszą najlepszą koszykówkę, ale wszystko w odpowiednim czasie – dodał autor 14 punktów. Liderem wśród gości był Terance Mann, który zgromadził na swoim koncie 24 punkty. Po 14 oczek oprócz Jacksona dołożyli także Marcus Morris, Robert Covington i Isaiah Hartenstein. To już czwarta z rzędu porażka dla Cllippers.