Kristaps Porzingis rzucił 32 punkty, prowadząc Washington Wizards do pewnej wygranej nad Boston Celtics. Duet Dejounte Murray-Trae Young zapewnił w końcówce wygraną Atlanta Hawks nad Cleveland Cavaliers. Donovan Mitchell zdobył dla Cavs 44 punkty. Toronto Raptors zanotowali ważną wygraną w kontekście walki o awans do play-offów, ogrywając pewnie we własnej hali Miami Heat. Rzuty osobiste Desmonda Bane’a pozwoliły Memphis Grizzlies na odniesienie siódmej wygranej z rzędu. Grający już o nic koszykarze Charlotte Hornets, ograli na wyjeździe Oklahoma City Thunder dzięki 43 punktom P.J. Washingtona. Golden State Warriors przegrywali w pierwszej połowie już 20 punktami, ale ostatecznie odwrócili losy spotkania w drugiej połowie.
Washington Wizards – Boston Celtics 130:111
- Kristaps Porzingis miał 32 punkty i 13 zbiórek, a Wizards podtrzymali nikłe szanse na grę w turnieju play-in dzięki przekonującemu zwycięstwu z Celtics. Drużyna ze stolicy USA nie mogła dzisiaj skorzystać z Bradleya Beala i Kyle’a Kuzmy. Na sześć spotkań przed końcem sezonu regularnego tracą 2,5 spotkania do 10. w tabeli Konferencji Wschodniej Chicago Bulls.
- Wizards zagrali dzisiaj szybko, byli w stanie zdobywać punkty po kontrach (19). Deni Avdija dołożył 25 punktów, wyrównując rekord kariery, miał też 10 zbiórek. Monte Morris rzucił 19 oczek. – Próbowałem podejmować właściwe decyzje, grać agresywnie. Wydaje mi się, że po prostu nie rozmyślam za dużo, gram swoją grę – przyznał Avdija.
- Dla Celtics 28 punktów zanotował Jayson Tatum, ale nie uchroniło to jego drużyny przed przerwaniem serii trzech wygranych. Jeszcze do przerwy Wizards prowadzili 13 punktami po to, by w trzeciej kwarcie powiększyć przewagę do 23 oczek. Jaylen Brown miał 18 punktów.
Atlanta Hawks – Cleveland Cavaliers 120:118
- Dejounte Murray miał 29 punktów, Onyeka Okongwu dołożył 21 oczek (najwięcej w sezonie), a Trae Young nie tylko zanotował 16 punktów i 10 asyst, ale w drugiej połowie miał tylko jedną stratę. Po meczu trener Quin Snyder chwalił wspólną grę Younga i Murraya i określił ich nić porozumienia jako ważną dla zespołu. Hawks wciąż mają taki sam bilans jak Toronto Raptors i zajmują 8. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.
- Cavaliers zagrali dziś bez Isaaca Okoro i Jarretta Allena. 44 punkty rzucił dla nich Donovan Mitchell, wyrównując tym samym osiągnięcie LeBrona Jamesa, który jako zawodnik Cavs miał przynajmniej 10 meczów z co najmniej 40 punktami.
- Murray dał Hawks prowadzenie 119:115, ale Mitchell odpowiedział celnym trafieniem zza łuku. Lider Cavs spudłował jednak za trzy na 12 sekund przed końcem. Young trafił jeden rzut osobisty, a ostatnia próba Mitchella zza łuku także nie znalazła drogi do kosza. Nie przeszkodziło to jednak Mitchellowi w przekroczeniu bariery 10 tys. zdobytych punktów w karierze.
Toronto Raptors – Miami Heat 106:92
- Pascal Siakam rzucił 26 punktów, Scottie Barnes dołożył 22 oczka i 12 asyst (rekord kariery), a Raptors zanotowali ważne zwycięstwo w kontekście walki nawet o bezpośredni awans do play-offów. O.G. Anunoby miał 22 oczka, a Precious Achiuwa i Fred VanVleet po 12. Gospodarze wygrali 10 z ostatnich 11 meczów we własnej hali.
- Raptors wyrównali rekord na 38-38 – to pierwszy raz od 9 grudnia, gdy mają neutralny stosunek zwycięstw i porażek. – W tym momencie potrzebujemy każdej wygranej. Do końca będzie blisko i dlatego potrzebujemy każdego spotkania, każdy mecz jest dla nas ważny – stwierdził Barnes.
- Heat grali dzisiaj bez Jimmy’ego Butlera, komplikując sobie sprawę bezpośredniego awansu do play-offów. Zespół z Florydy cały czas musi oglądać się za siebie – Atlanta Hawks i Raptors tracą do niego tylko dwa spotkania. – Każda porażka teraz boli. Oczywiście wyścig na Wschodzie jest bardzo zacięty. Chodzi jednak o to, by znaleźć sposób na wyjście z niepowodzenia – stwierdził Victor Oladipo.
- Tyler Herro rzucił 33 punkty, a Bam Adebayo zanotował 21 oczek i 12 zbiórek, ale Heat przegrali drugi mecz z rzędu. W kolejnym spotkaniu zmierzą się z New York Knicks.
Memphis Grizzlies – Orlando Magic 113:108
- Desmond Bane rzucił 31 punktów i trafił ważne rzuty osobiste w końcówce spotkania, a Grizzlies byli w stanie zatrzymać szarżujących Magic, których prowadził autor 25 punktów, Franz Wagner. Xavier Tillman dołożył dla Grizzlies 20 oczek, a Luke Kennard i Jaren Jackson Jr. mieli po 16 oczek. Gospodarze musieli sobie dzisiaj radzić bez Ja Moranta.
- – Mieliśmy dzisiaj kilka głupich strat, ale byliśmy w stanie dostosować się do warunków na parkiecie. Musimy grać z większym opanowaniem. Wygrana to wygrana. Cieszymy się z niej, ale wiem, że możemy grać zdecydowanie lepiej – stwierdził Bane.
- Dla Magic 24 oczka dołożył Paolo Banchero, a Wendell Carter Jr. miał 14 punktów. Goście przegrywali w trzeciej kwarcie różnicą 23 punktów, ale na początku czwartej kwarty zmniejszyli straty. Na 38 sekund przed końcem, dzięki serii 10:2 zbliżyli się na pięć punktów (105:100), ale celne rzuty osobiste Bane’a pozwoliły Grizzlies na utrzymanie przewagi do końca i odniesienia siódmej wygranej z rzędu.
Oklahoma City Thunder – Charlotte Hornets 134:137
- P.J. Washington 22 ze swoich rekordowych 43 punktów rzucił w ostatniej kwarcie, pomagając Hornets w powrocie i wygraniu trzeciego meczu z rzędu. Grający już o nic Hornets byli dodatkowo bez Terry’ego Roziera i Kelly’ego Oubre Jr. Nie grał też Dennis Smith Jr. Poprzednie dwa zwycięstwa goście odnieśli nad Dallas Mavericks.
- Dla Thunder 33 punkty zanotował Isiah Joe, a Josh Giddey i Jalen Williams dołożyli po 31 oczek – to rekord kariery dla całej trójki. Jednak Giddey i Williams spudłowali ważne rzuty osobiste w końcówce, a Williams dodatkowo równo z syreną nie trafił rzutu na dogrywkę. To może być kosztowna porażka dla Thunder, którzy biją się o miejsce w turnieju play-in. Gospodarze musieli grać dzisiaj bez Shaia Gilgeousa-Alexandra.
- Thunder prowadzili po trzech kwartach różnicą sześciu punktów, ale Hornets walczyli do końca. Theo Maledon, były gracz Thunder, trafił z faulem na 10 minut przed końcem, dając gościom przewagę. Na sześć minut przed końcem Hornets prowadzili już różnicą 13 punktów, ale gospodarze byli w stanie jeszcze odpowiedzieć. Do końca spotkanie było już wyrównane.
Golden State Warriors – New Orleans Pelicans 120:109
Statystyki na PROBASKET
- Warriors wyszli na drugą połowę jako zupełnie inny zespół, jak zresztą mają to w zwyczaju. Jeszcze w pierwszej połowie Pelicans prowadzili w pewnym momencie 20 punktami, ale od początku trzeciej kwarty gospodarze pozwalali gościom na coraz mniej. W trzech pierwszych kwartach Warriors mieli 18 strat. W drugiej połowie wyglądali jak drużyna gotowa do obrony tytułu wywalczonego w poprzednim sezonie.
- – Zaczęliśmy grać na zdecydowanie większej intensywności. Udało mi się nastroić chłopaków – oni zaczęli robić to, co potrafią, a ja mogłem zająć się sobą – stwierdził przed kamerami TNT Draymond Green, autor ośmiu punktów, sześciu zbiórek i 12 asyst. Green podkreślił, że C.J. McCollum zaczął prowadzić wymianę zdań, która nakręciła Warriors do lepszej gry.
- Na trzy minuty i 20 sekund przed końcem Stephen Curry trafił za trzy, podwyższając prowadzenie Warriors do 10 punktów. Pelicans nie byli już w stanie realnie odpowiedzieć. Curry skończył zawody z 39 punktami i ośmioma asystami. Klay Thompson trafił pięć razy za trzy w drodze do 17 oczek, a Jordan Poole miał 21 punktów. Poole do spółki z Jonathanem Kumingą byli kluczowi dla Warriors na początku czwartej kwarty, gdy ci budowali przewagę.
- Dla Pelicans 26 oczek zanotował Brandon Ingram, a Trey Murphy III dorzucił 21 punktów. McCollum miał z kolei 15 oczek, ale potrzebował do tego aż 17 rzutów z gry. Goście rzucili w drugiej połowie zaledwie 46 punktów, tracąc jednocześnie 64.
- W drugiej kwarcie doszło do spięcia pomiędzy Greenem i Herbem Jonesem. Za chwilę wszyscy gracze na parkiecie byli zaangażowani w wymianę zdań. Green został ukarany rażącym (flagrant 1) przewinieniem.
Wspieraj PROBASKET
