Kolejna noc z NBA już za nami i dziś nie brakowało emocji, o czym świadczą dwa mecze kończone dogrywką. New Orleans Pelicans potrzebowali dodatkowego czasu na pokonanie Sacramento Kings, a znakomity mecz rozegrał CJ McCollum, zdobywając aż 43 punkty. Golden State Warriors pokonało ostatecznie Rockets, choć w końcówce musieli się nieco napocić. Tyler Hero zakończył dziś mecz z dorobkiem 40 punktów, ale sam nie był w stanie przeciwstawić się Mavericks. W starciu Timberwolves z OKC, to Edwards i spółka dziś tryumfowali. W ostatnim starciu Clippers potrzebowali dogrywki na pokonanie Utah Jazz, a duet Harden-Powell zdobył łącznie 73 punkty.



HOUSTON ROCKETS – GOLDEN STATE WARRIORS 98:105

Statystyki

  • Golden State Warriors, którzy wygrali trzy z ostatnich czterech spotkań, chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę po porażce z Dallas Mavericks. Rockets dopiero nie dawno otrząsnęli się po serii przegranych, lecz ich zwyżkowa forma nie potrwała zbyt długo. Goście dość szybko w tym spotkaniu zbudowali sobie prowadzenie i przewagę kilkunastu punktów, co utrzymywali bez większych problemów przez trzy kwarty. Wówczas trener Houston, Ime Udoka, zdecydował się na zdjęcie swoich liderów, co poskutkowało powrotem do gry.
  • Na ławce usiedli Jalen Green, Alperen Sengun, czy Dilon Brooks, co o dziwo przyniosło efekty bardzo szybko. Seria punktowa i odrobienie strat, praktycznie wyrównując stan spotkania (86:88). Udoka nie zdecydował się na zmiany powrotne swoich liderów, a po stronie Golden State Warriors sprawy w swoje ręce zdecydował się wziąć Stephen Curry, który dwukrotnie zameldował się z efektownymi trójkami, co pozwoliło odskoczyć i odeprzeć atak gospodarzy. Ostatecznie GSW wypracowało kilka oczek przewagi w końcówce, czego nie oddali do ostatniej syreny.
  • Decyzja Ime Udoki o zdjęciu starterów na ostatnią kwartę nie była przypadkowa. Dilon Brooks zanotował dziś 7 punktów, a Amen Thompson tylko cztery oczka na skuteczności 28,6%. Alperen Sengun zanotował co prawda double-double, jednak zdecydowanie nie był dziś w optymalnej dyspozycji. Z bardzo dobrej strony pokazał się natomiast Aaron Holiday – 25 punktów oraz 8 zbiórek. 13 punktów dołożył także Jock Landale.
  • Stephen Curry był oczywiście liderem przyjezdnych, notując dziś 27 punktów na skuteczności 41,2%. W kolejnym swoim spotkaniu w nowych barwach Jimmy Butler zdobył 19 oczek oraz 8 zbiórek. Dobry występ zanotował dziś także Brandin Podziemski z dorobkiem 18 punktów.

NEW ORLEANS PELICANS – SACRAMENTO KINGS 140:133

Statystyki

  • CJ McCollum rozegrał dziś znakomite spotkanie, przyczyniając się do zwycięstwa New Orleans Pelicans w dogrywce. Pierwsze dwie kwarty w jego wykonaniu były bardzo przeciętne, jednak w drugiej połowie odpalił niesamowicie. Szczególnie jego forma w dodatkowym czasie gry była kluczowa, kiedy rzucił trzy trójki z rzędu. Ostatecznie zdobył dziś aż 43 punkty oraz 7 asyst. Rzucał na skuteczności 64% z gry (16/25), co imponowało pod koniec meczu.
  • New Orleans Pelicans mogli zakończyć to spotkanie w podstawowym czasie gry, jednak Kings byli w stanie w ostatnich sekundach wykorzystać swoją szansę z rzutów wolnych. Malik Monk doprowadził do remisu 127:127 i wówczas mieliśmy pewność, że potrzebna będzie dogrywka. W przypadku Kings zdecydowanie zabrakło lidera, który w samej końcówce wziąłby ciężar gry na siebie, tak jak zrobił to CJ McCollum.
  • To było trzecie spotkanie obu tych drużyn w odstępie ostatnich pięciu dni. Dwa ostatnie wygrywało Sacramento, lecz dziś to Pelicans przełamali swoją niechlubną serię 10 porażek z rzędu. Poza świetnym CJ-em dobre występy zanotowali chociażby Trey Murphy III (18 punktów oraz 11 asyst), ale także Jose Alvarado (18 punktów oraz 8 asyst). 16 oczek dołożył Jordan Hawkins.
  • W zespole Sacramento Kings na obręczy całkowicie dominował Domantas Sabonis, który do 22 punktów dołożył aż 28 zbiórek. 32 punkty w dzisiejszym starciu zanotował Zach LaVine, który coraz lepiej czuje się w Kings. Malik Monk, który zapewnił dogrywkę, uzbierał dziś 24 oczka, jednak na dość słabej skuteczności 33,3%.

DALLAS MAVERICKS – MIAMI HEAT 118:113

Statystyki

  • Dallas Mavericks gościło na własnej hali drużynę, która przegrała ostatnie trzy mecze z rzędu. Choć patrząc na skład Mavs, trudno było wskazać faworyta, kiedy brakowało Kyriego Irvinga, Klaya Thompsona czy P.J. Washingtona. Miami również nie było daleko od optymalnego składu, jednak mimo to spotkanie było bardzo zacięte. Przez trzy kwarty praktycznie żadna z drużyn nie zbudowała sobie zbyt wielkie przewagi, a wszystko rozgrywało się w zaciętej końcówce.
  • Kiedy wydawało się, że to goście lepiej panowali nad sytuacją w czwartej odsłonie, wówczas nieoczywiste postacie w Mavs pokazały swoje umiejętności. W szczególności Dante Exum, który w samej ostatniej kwarcie rzucił 10 punktów, a w całym meczu był najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy – 27 oczek. Przy stanie 116:113 Tyler Herro miał rzut na wagę dogrywki, jednak w tym momencie spudłował.
  • To właśnie Tyler Herro był dziś niekwestionowanym liderem po stronie Miami Heat. Zakończył spotkanie z dorobkiem aż 40 punktów, do czego dołożył 8 zbiórek. Szwankowała u niego natomiast skuteczność zza łuku, ponieważ rzucał na skuteczności 21,4% (3/14). 17 punktów w tym spotkaniu zdobył Kel’el Ware natomiast z double-double na koncie skończył Kyle Anderson – 15 punktów oraz 10 zbiórek.
  • W Mavs poza świetnym Dante Exumem, który praktycznie się nie mylił (11/13 z gry), dobrą formę prezentował także Max Christie, który rzucił dziś 19 punktów. Spencer Dinwiddie dołożył od siebie 18 oczek, ale był także istotnym ogniwem w ostatniej kwarcie. 12 punktów oraz 9 zbiórek zanotował natomiast Naji Marshall.

MINNESOTA TIMBERWOLVES – OKLAHOMA CITY THUNDER 116:101

Statystyki

  • W tym spotkaniu oczywiście to przyjezdni byli faworytami, patrząc na ich ostatnią formę i serię siedmiu zwycięstw w ostatnich spotkaniach , a także zważając na braki kadrowe Timberwolves. Jednak od samego początku widać było, że gospodarze stawiają bardzo wymagające warunki. Pierwsza kwarta i wynik 37:22 dobitnie to pokazały. Ozdobą tej odsłony był bez wątpienia wsad Anthony’ego Edwardsa, który pokazał moc w starciu z Chetem Holmgrenem. Druga kwarta wyglądała podobnie, choć OKC zaczęło pod koniec nieco odrabiać straty.
  • W trzeciej kwarcie aktualni liderzy w konferencji zachodniej doprowadzili do wyrównania 68:68, ale to wszystko, na co było ich dziś stać. Trzecia i czwarta odsłona to kontrola gospodarzy, szczególnie jeśli chodzi o rzuty z dystansu. W drugiej części OKC trafiło tylko jedną trójkę (Timberwolves siedem), co bardzo mocno utrudniało nawiązanie walki. W końcówce ważne trafienia notował także Anthony Edwards, ale to nie on był dziś najlepszym zawodnikiem.
  • 27 punktów, 14 zbiórek oraz 7 asyst to dorobek, jakim popisał się Naz Reid. Cichy bohater pracował dziś pod koszem, trafiając na skuteczności 61,1%. Anthony Edwards zanotował co prawda 23 punkty, jednak celność jego rzutów pozostawiała wiele do życzenia (z gry 5/18). Trzecim zawodnikiem z ponad 20 punktami w ekipie gospodarzy był Jaden McDaniels, który zanotował 21 oczek.
  • W zespole Oklahomy City Thunder najwięcej punktów standardowo uzyskał Shai Gilgeous-Alexander, ale podobnie jak Edwards, niezbyt imponował jeśli chodzi o skuteczność z gry (6/21). Jalen Williams rzucił dziś 20 punktów, do czego dołożył 5 asyst. OKC bardzo słabo rzucało dziś zza łuku, ponieważ trafili jedynie 7 na 29 prób. Wracający po kontuzji Chet Holmgren, w swoim drugim już meczu do 12 punktów dołożył 6 zbiórek.

UTAH JAZZ – LOS ANGELES CLIPPERS 116:120

Statystyki

  • W najpóźniej rozgrywanym tej nocy spotkaniu także nie brakowało emocji. Przez większość spotkania to Utah Jazz kontrolowało z dużym spokojem to, co działo się na parkiecie. Przez trzy kwarty oglądaliśmy bowiem dwucyfrowe prowadzenie lub w jego okolicach. Los Angeles Clippers mieli znaczne problemy z obroną własnej obręczy. Jednak wszystko zaczęło się wyrównywać pod koniec trzeciej i na początku czwartej kwarty, aż w końcu goście doskoczyli z wynikiem i mecz zamienił się w ostrą wymianę punkt za punkt. W ostatniej akcji czasu podstawowego Jazz mieli swoją okazję na gamewinnera, jednak lecz spudłował Keyonte George (108:108).
  • W dogrywce już raczej nie było większych złudzeń, ponieważ Clippers szybko wyszli na prowadzenie i mimo prób Jazz, to właśnie przyjezdni odnieśli dziś zwycięstwo. 9 punktów w dodatkowym czasie gry zdobył Norman Powell, który regularnie wjeżdżał pod kosz. W tym spotkaniu Clippers mieli dwóch niekwestionowanych liderów: Norman Powell oraz James Harden. Pierwszy z nich zanotował dziś najlepszy występ w sezonie, ponieważ zdobył aż 41 punktów, na skuteczności 50% z gry (13/26). Harden dołożył dziś 32 punkty, 10 zbiórek oraz 7 asyst. Razem ten duet zanotował dziś zatem 73 punkty. Słabiej dziś zaprezentował się Ivica Zubac, który zakończył mecz z 10 punktami oraz 8 zbiórkami.
  • W zespole Utah Jazz nie było jedno wyraźnego lidera. 20 punktów oraz 6 zbiórek zanotował dziś Lauri Markkanen. Tyle samo punktów na swoim koncie uzbierał Kyle Filipowski, ale on skompletował double-double, dokładając 10 zbiórek. John Collins rzucił w tym meczu nieco mniej, bo 17 oczek. Obie drużyny rzucały zza łuku na wysokiej skuteczności. Utah Jazz miało 18 trafionych trójek (40%), było lepsze w tym aspekcie od Clippers, ale w kluczowych momentach trójki nie wpadały.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    20 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments