Za nami bardzo interesująca noc. Los Angeles Clippers po trudnej przeprawie ograli na wyjeździe New Orleans Pelicans po 39 oczkach Kawhiego Leonarda. Z takim samym dorobkiem punktowym skończył starcie Phoenix Suns z Boston Celtics Devin Booker, prowadząc swoją ekipę do wygranej, mimo 11 trójek Marcusa Smarta. Dla Chicago Bulls bohaterem był Zach LaVine, który nie dość, że zapisał na swoje konto 42 punkty, to w końcówce trafił kluczowe punkty. Nieoczekiwanie mecz wygrali Golden State Warriors prowadzeni przez D’Angelo Russella. Natomiast w ciekawie zapowiadającym się meczu Los Angeles Lakers z Houston Rockets, goście z LA za sprawą dobrego występu LeBrona Jamesa, zapisali na swoje konto 34 wygraną w sezonie.
NEW ORLEANS PELICANS – LOS ANGELES CLIPPERS 130:133
- Trener Doc Rivers był rozczarowany defensywą swojego zespołu, gdy po pierwszej połowie New Orleans Pelicans mieli na swoim koncie 80 punktów. Mimo to Los Angeles Clippers znaleźli drogę do cennego wyjazdowego zwycięstwa.
- Kawhi Leonard skończył mecz z dorobkiem 39 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst i 5 przechwytów. – Zagraliśmy defensywę w czwartej kwarcie. Dlatego wygraliśmy – stwierdził Rivers. Lou Williams zanotował w tej części 14 ze swoich 32 oczek.
- Na 31 sekund przed końcem Williams trafił trójkę, która dała Pels prowadzenie 133:127. Gdy na zegarze zostało 2,4 sekundy Pels mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do remisu, ale próba J.J. Redicka okazała się nieskuteczna. Dla LAC to 30 wygrana w sezonie.
- Pels cały czas grają bez Jrue Holidaya, który walczy z urazem łokcia. Lonzo Ball zanotował 18 punktów, 11 asyst i 10 zbiórek. Ekipa z Nowego Orleanu celowała w 11 zwycięstwo w ostatnich 15 meczach.
BROOKLYN NETS – MILWAUKEE BUCKS 97:117
BOSTON CELTICS – PHOENIX SUNS 119:123
- Marcus Smart trafił rekordowe w historii Boston Celtics 11 rzutów za trzy punkty. To jednak nie wystarczyło, by tej nocy ekipa Brada Stevensa odniosła zwycięstwo. Wszystko popsuł Devin Booker, któremu w TD Garden gra się wyjątkowo dobrze.
- Lider Phoenix Suns skończył mecz mając na koncie 39 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst, więc niewiele zabrakło. Kolejnych 26 oczek i 15 zbiórek zapewnił od siebie DeAndre Ayton. Dla gości z Arizony to czwarte zwycięstwo w ostatnich pięciu meczach.
- Smart trafił 11/22 za trzy i zanotował najlepsze w karierze 37 punktów. Posmak rekordu był jednak słodko-gorzki, gdyż nie udało się go zamienić w zwycięstwo swojej drużyny. C’s grali bez Kemby Walkera (uraz kolana) oraz Jaylena Browna (kontuzja kciuka).
- Celtics zeszli do 111:114 w końcówce, ale jumper Milesa Bridgesa i kolejne dwa rzuty osobiste Bookera przypieczętowały dla gości zwycięstwo. Kontrolowali tempo gry i gospodarze nie potrafili tego przełamać na żadnym etapie drugiej połowy.
NEW YORK KNICKS – PHILADELPHIA 76ERS 87:90
- Mecz zdecydowanie dla koneserów. Philadelphia 76ers postanowiła oprzeć się na swojej defensywie, by powstrzymać New York Knicks w Madison Square Garden.
- Tobias Harris w kluczowym momencie czwartej kwarty rzucił trójkę dającą jego drużynie prowadzenie. W efekcie Szóstki zapisały na swoje konto trzecie zwycięstwo z rzędu. Zespół cały czas gra bez leczącego uraz palca Joela Embiida.
- W rolę lidera dla Sixers wcielił się Ben Simmons notując poprzedniej nocy 21 punktów, 7 zbiórek i 8 asyst. Przy okazji ekipa z Philly przerwała serię sześciu wyjazdowych porażek z rzędu.
- To był old-schoolowy mecz pod kątem gry w defensywie – mówił Al Horfrod, który chwalił swój zespół. Dla Knicks 20 punktów zanotował Marcus Morris. Ekipa nie uniknęła jednak trzeciej porażki z rzędu.
- W samej końcówce pomógł im run 10:2. Wyszli na prowadzenie 87:86, jednak w kolejnej akcji punkty zdobył Harris wykorzystując podanie Simmonsa. Szansę na zmianę wyniku miał jeszcze Julius Randle, ale po raz kolejny dopadał go defensywa Szóstek.
ATLANTA HAWKS – DETROIT PISTONS 103:136
MINNESOTA TIMBERWOLVES – TORONTO RAPTORS 112:122
CHICAGO BULLS – CLEVELAND CAVALIERS 118:116
- Zach LaVine 21 ze swoich 42 punktów zdobył w czwartej kwarcie i swoimi ofensywnymi popisami zapewnił Chicago Bulls 16 zwycięstwo w sezonie. Gospodarze rozpoczynali czwartą kwartę przegrywając 87:102, więc LaVine’a czekało nie lada wyzwanie.
- W pewnym momencie przewaga Cleveland Cavaliers wynosiła już 19 punktów. W drugiej kwarcie rzucili obronie Bulls 40 oczek. Ale w finałowych 20 minutach obrona Byków zatrzymała rywala na 14 punktach i wymusiła aż 10 strat.
- To była bez cienia wątpliwości jedna z najlepszych czwartych kwart w tym sezonie Byków. Wygrali dwa z ostatnich trzech spotkań. – Czasami potrzebujesz kilka minut dobrej serii i możesz wygrać mecz – mówił po wszystkim LaVine.
- Kevin Love zanotował 29 punktów, kolejnych 26 oczek dołożył Collin Sexton. Dla ekipy z Ohio to czwarta porażka z rzędu. Po trzech dobrych kwartach, w czwartej całkowicie stracili grunt pod nogami. Love miał szansę w ostatnich sekundach, ale spudłował rzut na dogrywkę.
- W końcówce sędziowie zmienili decyzję po challenge’u trenera Jima Boylena, co również miało kluczowe znaczenie na wynik. Lauri Markkanen miał faulować Kevina Love’a, a był przekonany, że go nie dotknął i tym razem sędziowie przyznali, że popełnili błąd.
GOLDEN STATE WARRIORS – ORLANDO MAGIC 109:95
- D’Angelo Russell zanotował 26 punktów i rozdał najlepsze w tym sezonie 12 asyst na drodze po dopiero 10 zwycięstwo w sezonie Golden State Warriors. Ekipa przerwała serię 10 porażek z rzędu.
- Była to najdłuższa taka seria dla GSW od niemal 18 lat. 21 punktów dołożył Jordan Poole, i 20 punktów, 9 zbiórek zanotował Erich Paschall. Według Aarona Gordona, Orlando Magic postanowili tej nocy nie podjąć walki.
- Najlepszym rzucającym gości był Markelle Fultz z dorobkiem 23 oczek. Dla Warriors poza grą Draymond Green leczący uraz palca. Trener Steve Kerr miał 9 graczy do dyspozycji.
- Magic otworzyli mecz runem 13:0 po tym, jak Warriors spudłowali pierwszych siedem rzutów. Początek zwiastował więc blow-out, ale w kolejnych minutach gospodarze zaczęli dochodzić do głosu i ostatecznie obrócili mecz na swoją korzyść.
HOUSTON ROCKETS – LOS ANGELES LAKERS 115:124
- Kluczowa dla losów tego meczu okazała się trzecia kwarta, którą goście z LA wygrali 32:17 budując przewagę. Los Angeles Lakers zależało na tym, by szybko się odkuć po ostatniej porażce przeciwko Orlando Magic.
- LeBron James skończył mecz z dorobkiem 32 punktów i 12 asyst. Dobre spotkanie lidera z LA oznaczało złe wieści dla Houston Rockets, którzy w konsekwencji przegrali trzeci mecz z rzędu i czwarte z ostatnich pięciu starć.
- Od kilku tygodni gramy po prosto słabo – mówi trener Mike D’Antoni. To wszystko mimo 35 punktów od Russella Westbrooka i kolejnych 34 oczek Jamesa Hardena. Panowie grając wspólnie przeciwko mocnemu rywalowi niewiele byli w stanie poradzić.
- Kyle Kuzma zanotował 23 oczka i w drugiej połowie broniąc Hardena ograniczył go do zaledwie 13 punktów. – Jego obrona pomogła nam odmienić ten mecz – stwierdził LeBron James. Przed rozpoczęciem czwartej kwarty Lakers wyszli na 9-punktowe prowadzenie.
- Ostatecznie gospodarzom nie udało się zejść poniżej -7. Lakers nadal bez Anthony’ego Davisa, który leczy kontuzjowane plecy.
UTAH JAZZ – SACRAMENTO KINGS 123:101
OKLAHOMA CITY THUNDER – PORTLAND TRAIL BLAZERS 119:106
- Chris Paul zanotował 20 ze swoich 30 punktów w pierwszej połowie i wyznaczył dla swojej drużyny odpowiednie tempo. Lider składu był wkurzony na to, jak w ostatnim czasie Oklahoma City Thunder otwierała mecze, więc postanowił coś z tym zrobić.
- Pod nieobecność odpoczywającego Danilo Gallinariego, CP3 miał dla siebie więcej miejsca, więc zagrał agresywniej. Kolejne 22 oczka i 10 zbiórek zapisał na swoje konto Shai Gilgeous-Alexander.
- Portland Trail Blazers zagrali tylko 8-osobową rotacją. Kent Bazemore i Anthony Tolliver są w drodze do Sacramento, a C.J. McCollum opuścił spotkanie z powodu kontuzji kostki, jakiej nabawił się w ostatnim meczu drużyny.
- Damian Lillard zanotował 34 oczka i grał pomimo problemów z górnymi drogami oddechowymi. Wsparł go Gary Trent Jr notując rekordowe w swojej karierze 30 oczek. Po trzech kwartach OKC prowadziła 87:77 i spokojnie doprowadziła mecz do końca.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET