Washington Wizards przegrywają po raz trzeci z rzędu i mocno utrudniają sobie rywalizację o play-offy we wschodniej konferencji. Poprzedniej nocy Marcin Gortat i spółka nie byli w stanie zatrzymać w dogrywce dominującego ostatnio Damiana Lillarda.
WASHINGTON WIZARDS – PORTLAND TRAIL BLAZERS 109:116 OT
To był bardzo ważny mecz dla podopiecznych Terry’ego Stottsa. Przegrali trzy poprzednie, co nie sprzyjało ich walce o play-offy zachodniej konferencji. Poprzedniej nocy gościli Washington Wizards, którzy z kolei mieli za sobą dwie porażki z rzędu. Zatem starcie było kluczowe dla obu ekip i ten fakt uczynił go bardzo interesującym.
Zawodnicy udźwignęli ciężar gatunkowy i dostarczyli naprawdę ciekawe widowisko. Blazers po zwycięstwie zajmują szóste miejsce w tabeli zachodu i mają na koncie jedno zwycięstwo więcej niż Dallas Mavericks. Na razie ekipa z Oregonu nie musi się martwić o swoją pozycję. Nie musi się martwić także o swoją przyszłość, skoro ma w rotacji tak utalentowanego gracza jak Damian Lillard.
Wizards nie mieli poprzedniej nocy obrony na lidera przeciwnika i ten zakończył rywalizację z dorobkiem 41 punktów (12/25 FG, 6/13 3PT, 11/12 FT) i 11 asyst. Jego produktywność była kluczowa przede wszystkim w dogrywce, gdy zdobył pięć punktów z rzędu zapewniając gospodarzom spotkania prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Blazers podnieśli się mimo aż 20 strat.
Dla gości z dobrej strony pokazał się Marcin Gortat. Polak skończył pojedynek z double-double 19 punktów (8/12 FG) i 10 zbiórek. John Wall z kolei dołożył od siebie 20 punktów (8/25 FG) i 11 asyst. Panowie mogli zakończyć mecz w końcówce czwartej kwarty, ale na 5 sekund przed końcem, przy stanie 104:104, rzut Gortata spod kosza został zablokowany, a Wall nie trafił próby z wyskoku za trzy.
Podopieczni Randy’ego Wittmana w trzeciej kwarcie prowadzili aż 13 punktami. Blazers zamknęli jednak stratę i końcówka była naprawdę interesująca. PTB mieli 15 sekund, aby doprowadzić do remisu po trójce Walla, który zapewnił Wizards 2-punktowe prowadzenie (104:102). Szansę wykorzystał C.J. McCollum trafiając swoją próbę z półdystansu. Rzucający obrońca skończył rywalizację mając na koncie 18 oczek.
Pod koniec pierwszej kwarty mecz opuścił Alan Anderson. Zawodnik Wizards został wyrzucony przez sędziów za przepychankę z Geraldem Hendersonem. Sędziowie uznali, że to gracz z DC sprowokował sytuację. Poza grą był kontuzjowany Bradley Beal. Nie ma pewności czy będzie gotów na starcie z Utah Jazz w Salt Lake City. Blazers w kolejnym meczu zagrają z Golden State Warriors na wyjeździe.
[/ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET