W drugiej rundzie fazy Play-Off NBA koszykarze Golden State Warriors musieli sobie radzić bez swojego lidera, Stephena Curry’ego. MVP sezonu regularnego w końcu wrócił na parkiet i w swoim powrocie zanotował aż 40 punktów! O 10 „oczek” mniej zanotował z kolei Wade, który poprowadził Heat do zwycięstwa nad Raptors!
Toronto Raptors 87:94 Miami Heat [DOGRYWKA]
Już od pierwszych minut meczu zaczęła się kreować minimalna przewaga gospodarzy, którzy w tej serii przegrywali już 2:1.Bardzo dobre zawody, które rozgrywał Wade znajdywały odpowiedź ze strony Raptors, jednak nie tak znaczącą, bowiem Heat prowadzili po pierwszej kwarcie 25:21.
Kolejna część meczu to prawdziwy popis nieskuteczności. Obydwa zespoły miały spory problem ze wstrzeleniem się, lecz ostatecznie końcówka należała do gospodarzy. Prowadził ich Dwyane Wade, który notując w pierwszej połowie 15 punktów, dał swojemu zespołowi prowadzenie 44:35.
Wychodząc na drugą połowę koszykarze z Kanady byli bardzo zmotywowani, o czym świadczy wynik trzeciej kwarty. Zespół Heat nie miał zielonego pojęcia, jak odpowiedzieć na bardzo dobrą obronę, a co za tym idzie jeszcze lepszy atak „Dinozaurów”. Ostatecznie jednak po punktach Winslowa prowadzili 62:60.
Czwarta kwarta była najbardziej wyrównaną częścią meczu, i jak się okazało – do tego remisowego wyniku meczu też doprowadziła. Nieco uśpiony w poprzedniej części meczu Wade miał sporo roboty, albowiem jego zespół stracił prowadzenie, przez co ten musiał rzucana dogrywkę. Udało mu się to, bowiem na tablicy wyników panował remis 83:83.
Dodatkowe pięć minut należało już tylko do zespołu gospodarzy, którzy prowadzeni dopingiem swoich kibiców wygrali to spotkanie 94:87.
Raptors brakowało w tym spotkaniu strzelca z prawdziwego zdarzenia. Duet liderów – Lowry i DeRoznan zanotował w tym meczu ledwie 19 punktów (6/21 z gry). Najlepszymi strzelcami byli zawodnicy wchodzący z ławki – Joseph i Ross rzucili po 14 punktów. Double-double zanotował z kolei Biyombo, który skończył spotkanie z 13 punktami i 13 zbiórkami.
Po stronie „Żarów” 30 punktów i 4 zbiórki zanotował Dwyane Wade, który był najlepszym strzelcem zespołu gospodarzy. Po 15 „oczek” dorzucili Johnson i Dragic, a o double-double otarł się Luol Deng (9 punktów, 9 zbiórek).
Stan rywalizacji: 2:2
[ot-video][/ot-video]
Golden State Warriors 132:125 Portland Trail Blazers [DOGRYWKA]
Aktualni mistrzowie NBA beznadziejnie weszli w to spotkanie, nie potrafiąc znaleźć odpowiedzi na kapitalną dyspozycję strzelecką całego zespołu gospodarzy, który zaczęli od prowadzenia 21-5! Później jednak wszystko wróciło do normy, bowiem Warriors zdobyli kilka punktów z rzędu, jednak po pierwszej kwarcie przegrywali 26:18.
Druga ćwiartka to prawdziwe show, po obu stronach parkietu. Żaden z zespołów nie przywiązywał szczególnej wagi do obrony, a całą swoją energię przekładał na atak. Punkty, jak i asysty po stronie Wojowników rozdawał Steph Curry, który po dłuższej przerwie w końcu wrócił do gry. Ostatecznie tę kwartę także wygrali Blazers, którzy prowadzili już 67:57.
Mistrzowie NBA bardzo dobrze wiedzieli, że muszą w końcu zacząć odrabiać straty, ażeby nie dopuścić do remisu w tej rywalizacji. Bardzo przekonująco musiał się zwrócić trener, Steve Kerr, bowiem zawodnicy wyszli na parkiety i od razu w trzeciej kwarcie odzyskali prowadzenie. Po trzech ćwiartkach prowadzili może nieznacznie, bowiem 86:86, jednak wiadome było, że złapali swój rytm.
Czwarta kwarta to prawdziwa jatka! Blazers bardzo dobrze wiedzieli, że jeśli chcą wygrać to spotkanie to muszą to zrobić w regularnym czasie, bowiem w dogrywce zespół Kerra nie raczy zbyt często przegrywać. Trzeba przyznać, że byli bardzo blisko tego zwycięstwa, bowiem dogrywkę aktualnym mistrzom NBA dał Barnes swoim rzutem za trzy! Po czterech kwartach mieliśmy remis 111:111.
Dogrywka należała już do Warriors, mimo, że kapitalne zawody rozgrywał Damian Lillard. Odpowiedzią był z kolei Steph Curry, który jak się okazało skończył to spotkanie z 40 „oczkami”
Najlepszym strzelcem Wojowników był właśnie MVP sezonu regularnego, Steph Curry. Oprócz tych punktów, zanotował on także 9 zbiórek oraz 8 asyst. 23 punkty dorzucił Thompson, a 21 „oczek”, 9 zbiórek i 5 asyst zanotował Draymond Green.
Najlepszym strzelcem Blazers był zdecydowanie ich lider, Damian Lillard, który spotkanie zakończył z 36 punktami, 10 asystami i 6 zbiórkami. 24 punkty dorzucił jego kolega z obwodu – McCollum. 12 punktów oraz 15 zbiórek w swoim dorobku zapisał z kolei Plumlee.
[ot-video][/ot-video]
Stan rywalizacji: 3:1 dla Warriors
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET