Sezon NBA rozpoczął się na dobre, a drugiego dnia 79. rozgrywek w historii liga uraczyła nas 10 spotkaniami. Za nami kilka wybitnych występów, w tym LaMelo Balla, który za sprawą 34 punktów poprowadził Charlotte Hornets do zwycięstwa nad Houston Rockets. Kontuzji w spotkaniu z Chicago Bulls doznał debiutujący w New Orleans Pelicans Dejounte Murray, którego stan zdrowia poznamy po bardziej wnikliwych badaniach. Fani zgromadzeni w nowej Intuit Dome w Los Angeles w pierwszym spotkaniu NBA w hali byli świadkami dogrywki, jednak zakończyła się ona sukcesem Phoenix Suns. W pozostałych meczach Hawks pokonali Nets, Bucks okazali się lepsi od 76ers a Warriors zdominowali Trail Blazers.
Detroit Pistons – Indiana Pacers 109:115
- Nie w ten sposób z pewnością J.B. Bickerstaff wyobrażał sobie debiut za sterami nowej drużyny, szczególnie przed własną publicznością. Pistons postawili się dziś rywalom, jednak brak skuteczności zza łuku i punktów w istotnych momentach słono ich tej nocy kosztował. Na początku każdej z kwart drużyna z Detroit budowała sobie kilkupunktowe prowadzenie, jednak nie była w stanie ustabilizować gry na tyle, aby potwierdzić swoją wyższość.
- O sukcesie Pacers zadecydowała czwarta odsłona, którą drużyna z Indianapolis wygrała 33-19. W końcówce spotkania z dobrej strony pokazał się Bennedict Mathurin (19 „oczek”), a istotne punkty notował Tyrese Haliburton (14 „oczek”). 20 punktów w całym spotkaniu zdobył Myles Turner, a 19 Pascal Siakam.
- Po stronie Pistons liderem był Cade Cunningham, który w 22 ze swoich 28 punktów rzucił w pierwszej połowie spotkania. Nowe nabytki zespołu w postaci Tima Hardawaya i Malika Beasleya zanotowały 14 punktów, a Tobias Harris dodał do dorobku 13 „oczek”.
Atlanta Hawks – Brooklyn Nets 120:116
- Wyrównane spotkanie w większości grane za punktowym styku. Mecz drużyn, których możliwości w rozpoczynającym się sezonie są dość ograniczone rozstrzygnął dwoma rzutami osobistymi na dwie sekundy przed końcem Trae Young.
- Z pewnością ma po tym spotkaniu nad czym myśleć debiutujący na ławce Nets Jordi Fernandez. Liderem jego przebudowującej się drużyny był Cam Thomas, który w 34 minuty na parkiecie rzucił 36 punktów na skuteczności 14-27 z gry. 16 „oczek” zanotował Jalen Wilson, a 14 Cameron Johnson.
- Hawks do wygrane poprowadził wspomniany już Young, który w całym spotkaniu zapisał na swoim koncie 30 punktów, 12 asyst oraz pięć zbiórek. Nowy rekord kariery w postaci 28 „oczek” ustanowił Onyeka Okongwu, a 15 punktów dodał Dyson Daniels. Z siedmioma punktami (2-8 z gry) zakończył spotkanie numer jeden tegorocznego draftu Zaccharie Risacher.
Miami Heat – Orlando Magic 97:116
- Podopieczni Jamahla Mosleya z przytupem weszli w sezon 2024/25 wygrywając z Heat blisko 20-punktami, choć po pierwszej połowie nic nie wskazywało na wysoką wygraną przyjezdnych. Magic prowadzili wówczas tylko czterema punktami (58:54). Wszystko zmieniło się w trzeciej kwarcie, dzięki fantastycznej postawie Banchero (12 punktów), Suggsa (9 punktów) i Franza Wagnera (6). Magicy wygrali przedostatnią osłonę meczu 21-punktami (39:18), co zaważyło na dalszym wyniku spotkania.
- Fantastyczne zawody rozegrał Paolo Banchero, który odnotował double-double (33 punkty i 11 zbiórek). 21-letni skrzydłowy trafił 12 z 24 rzutów z gry (50%), w tym 4/8 za trzy (50%). Amerykanin został 4. zawodnikiem Magic, zdobywającym ponad 30 punktów w pierwszym meczu sezonu. Wcześniej dwukrotnie dokonał tego Tracy McGrady, a po jednym razie Shaquille O’Neal i Nick Anderson.
- 23 punkty dołożył Franz Wagner. Niemiecki skrzydłowy trafił 10 z 16 rzutów z gry (63) i miał 4 zbiórki i 4 asysty. 11 oczek i 4 asysty dodał Jalen Suggs. Bardzo ważnym wsparciem z ławki okazał się Gary Harris, autor 18 punktów, w tym sześciu trójek.
- W szeregach Miami Heat najlepiej zaprezentował się Terry Rozier. 30-latek, który rozpoczął drugi sezon na Florydzie uzyskał 19 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. 15 punktów i 5 zbiórek zanotował Nikola Jovic. 14 oczek i 5 zbiórek dodał Tyler Herro. Z ławki wyróżnił się Jaime Jacquez, zdobywca 13 punktów i 5 zbiórek w 19 minut.
- Zaledwie 3 punkty odnotował Jimmy Butler. Gwiazdor Heat trafił zaledwie 1 z 8 rzutów z gry (12,5%), dodając 4 zbiórki i 5 asyst. To piąty mecz w karierze sześciokrotnego uczestnika meczu gwiazd, w którym rozegrał co najmniej 24 minuty i zdobył 3 punkty lub mniej.
Autor: Mateusz Malinowski
Philadelphia 76ers – Milwaukee Bucks 109:124
- Podopieczni Doca Riversa mieli ułatwione zadanie, gdyż w pierwszym meczu obu drużyn nie zagrali liderzy Szóstek w postaci Joela Embiida i Paula George’a. Nieobecnych najważniejszych graczy Filadelfii wykorzystali czołowi gracze Milwaukee Bucks. Duet Lillard-Antetokunmpo zdobył prawie połowę punktów zespołu z Wisconsin.
- Damian Lillard uzyskał 30 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst. 34-latek trafił 6 z 12 rzutów zza łuku. O 3 asysty od triple-double był zaś Giannis, który zaliczył 25 punktów, 14 zbiórek i 7 asyst. Blisko 30-letni Greek Freak trafił 8 z 11 rzutów z gry (73%). Po 16 oczek dołożyli Bobby Portis i Taurean Prince. Bardzo ciekawą linijkę odnotował Brook Lopez. Środkowy Kozłów zdobył 10 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst i 6 bloków.
- W Filadelfii pod nieobecność największych gwiazdorów najlepiej zapisali się Tyrese Maxey (25 punktów i 6 zbiórek) oraz Kelly Oubre Jr. (21 punktów). Double-double padło łupem Andre Drummonda (10 punktów i 13 zbiórek). 12 punktów i 9 zbiórek dodał Caleb Martin. 13 oczek, 4 zbiórki i 6 asyst zanotował Kyle Lowry.
- W zespole Sixers zadebiutował Guerschon Yabusele, dla którego to był pierwszy mecz w NBA od 2019 roku. Francuski skrzydłowy, który w przeszłości reprezentował barwy Boston Celtics zdobył 10 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty.
Autor: Mateusz Malinowski
Toronto Raptors – Cleveland Cavaliers 106:136
- Dominacja Cavaliers, którzy wyrównaną rywalizację z drużyną z Kanady prowadzili jedynie w pierwszej kwarcie. Kluczowe uderzenie zespół z Ohio wyprowadził w drugiej odsłonie wygranej 36-17 i w kolejnych fragmentach meczu sukcesywnie powiększał prowadzenie aż do 33 punktów w czwartej ćwiartce.
- To dopiero pierwsze zwycięstwo drużyny z Cleveland w pierwszym spotkaniu z Raptors w sezonie od pięciu lat. 25 punktów rzucił tej nocy Evan Mobley, 21 „oczek” dodał Donovan Mitchell, a 19 Caris LeVert. Nie był to dzień Scottiego Barnesa, który dla Raptors rzucił zaledwie dziewięć punktów na skuteczności 3-14 z gry. Liderem gospodarzy był tej nocy Chris Boucher, autor 18 punktów. 16 „oczek” (5-13 z gry) zanotował Gradey Dick.
Houston Rockets – Charlotte Hornets 105:110
- Jedyna tej nocy realna niespodzianka, szczególnie jeśli spojrzymy na przebieg spotkania. Rockets nadawali tempo rywalizacji aż do czwartej kwarty, gdy rywale wrzucili wyższy bieg i przejęli stery meczu. Wcześniej gospodarze potrafili prowadzić 18 punktami.
- W grze drużyny z Houston zabrało tej nocy skuteczności przy ponowieniach i szczelnej obrony. Nie pomógł fakt, że klub zanotował zaledwie 30% zza łuku. 25 punktów, 18 zbiórek, pięć asyst i cztery przechwyty w szeregach przegranych zapisał na swoim koncie Alperen Sengun. 28 „oczek” rzucił Jalen Green, a 14 Fred VanVleet.
- Dobrze w sezon wszedł LaMelo Ball, autor 34 punktów, 11 asyst i ośmiu zbiórek. 24 punkty rzucił rezerwowy Tre Mann.
New Orleans Pelicans – Chicago Bulls 123:111
- Słodko-gorzka noc Pelicans, którzy odnieśli zwycięstwo na otwarcie sezonu, jednak stracili Dejounte Murraya. Obrońca, który opuścił opuścił wszystkie spotkania przedsezonowe doznał w swoim debiucie w nowej drużynie urazu lewej ręki. Pomimo tego spędził na parkiecie 30 minut, w ciągu których otarł się o triple-double z dorobkiem 14 punktów, 10 asyst i ośmiu zbiórek.
- Pels zagrali dziś bez przechodzącego własny tryb przygotowawczy do nowego sezonu Ziona Williamsona. W buty lidera drużyny wszedł Brandon Ingram, za którym niezbyt udane lato pod względem negocjacji z klubem w sprawie nowego kontraktu. Skrzydłowy rzucił tej nocy 33 punkty, trafiając między innymi istotny rzut po piwocie na dwie minuty przed końcową syreną, który ugruntował przewagę jego drużyny. 23 punkty dla ekipy z Nowego Orleanu zanotował C.J. McCollum.
- Do rywalizacji w sezonie zasadniczym po blisko trzech latach wrócił Lonzo Ball, który na swoim koncie zapisał pięć punktów, cztery asysty i dwie zbiórki. Najlepiej punktującymi Byków okazali się tej nocy Zach LaVine (27 „oczek”) i Nikola Vucević (21 „oczek”, 11 zbiórek).
Utah Jazz – Memphis Grizzlies 124:126
- Jazz byli bliscy wygrania tego spotkania po odrobieniu dwucyfrowej straty punktowej w początku czwartej kwarty. Na 2:48 przed syreną na tablicy wyników widniał remis po tym, jak Walker Kessler dobił nietrafiony rzut jednego z kolegów z drużyny. Grizzlies na prowadzenie wyprowadził jednak dwoma kolejnymi trafieniami Santi Aldama, co okazało się kluczowe dla losów całego spotkania.
- 22 punkty, 10 asyst i pięć zbiórek zanotował wracający do gry po nieudanym ubiegłym sezonie, w którym rozegrał zaledwie dziewięć spotkań, Ja Morant. 27 punktów uzbierał wspomniany już Aldama, a 24 dodał Desmond Bane. Istotną rolę odegrał również ulubieniec kibiców Jay Huff, który zakończył spotkanie z 13 punktami i pięcioma zbiórkami na koncie.
- 35 punktami nowy sezon rozpoczął Lauri Markkanen, który do dorobku dodał dziewięć zbiórek. 17 „oczek” zanotował Jordan Clarkson, a po 16 rzucili Walker Kessler oraz Collin Sexton.
Los Angeles Clippers – Phoenix Suns 113:116 (po dogrywce)
- Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. W doliczonym czasie gry lepsi okazali się przyjezdni, którzy wygrali 13:10. W zespole z Arizony brylował duet Beal-Durant. 25 punktów, 7 zbiórek, ale też 7 strat zanotował Kevin Durant. Jedno oczko mniej zaliczył Bradley Beal, zdobywca 4 trójek.
- 15 punktów, 4 zbiórki i 6 asyst zanotował Devin Booker. Po 11 oczek dołożyli Jusuf Nurkic (9 zbiórek) i Tyus Jones (8 asyst). Phoenix Suns w całym meczu popełnili o jedną stratę więcej od zespołu z Miasta Aniołów (22:21).
- Najbardziej wyróżniającym się graczem Clippers był James Harden, autor 29 punktów, 12 zbiórek, 8 asyst, ale też 8 strat. 35-latka dzielnie wspierał Ivica Zubac do czasu, aż popełnił 6 przewinienie. W sumie pochodzący z Chorwacji środkowy zdobył 21 punktów (8/13 z gry, 62%) i 9 zbiórek. 17 punktów dodał Norman Powell, zaś 12 uzyskał Derrick Jones Jr.
Autor: Mateusz Malinowski
Portland Trail Blazers – Golden State Warriors 104:139
- Bardzo udany start rozgrywek dla Golden State Warriors. Wojownicy rozegrali dziś świetne spotkanie, w którym Trail Blazers byli dla nich jedynie tłem. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, w drugiej goście zadali poważny cios gospodarzom w postaci 41 punktów zdobytych w przeciągu 12 minut. Nokaut przyszedł po przerwie, gdy w trzeciej kwarcie drużyna Steve’a Kerra była od rywali lepsza o 15 „punktów”oczek”, wychodząc na ponad 30-punktowe prowadzenie.
- Kerr pozwolił sobie na ograniczenie swojej pierwszej piątki do maksymalnie 25 minut spędzonych na parkiecie. 20 punktów zanotował Andrew Wiggins, a 17 „oczek”, 10 asyst i dziewięć zbiórek dodał Stephen Curry. Wśród rezerwowych 22 punkty zdobył Buddy Hield.
- Po stronie Trail Blazers 22 punkty zdobył Scoot Henderson, 16 dodał Jerami Grant, a z 15 „oczkami” na koncie debiutanckie spotkanie w nowych barwach zakończył Deni Avdija.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.