W jednym z najciekawszych pojedynków dzisiejszej nocy Washington Wizards pokonali Brooklyn Nets, a najważniejsza okazała się „trójka” Russella Westbrooka. Denver Nuggets wygrali z Utah Jazz, przerywając tym samym ich serię 11 zwycięstw z rzędu. Los Angeles Clippers pokonali New York Knicks, choć nie obyło się bez problemów. Sixers okazali się lepsi od Pacers, mimo że jeszcze w trzeciej kwarcie przegrywali 20 punktami. Raptors wygrali u siebie z Magic, a Timberwolves z Cavaliers.
NEW YORK KNICKS – LOS ANGELES CLIPPERS 115:129
- Knicks nieco lepiej rozpoczęli ten mecz i prowadzili przez dłuższą część pierwszej kwarty. Dobrze spisywali się wówczas Julius Randle (27 punktów, 12 zbiórek, 5 asyst) czy RJ Barrett (23 pkt). Przed dzisiejszym pojedynkiem podopieczni Toma Thibodeau mogli pochwalić się bilansem 7-3, kiedy to oni prowadzili po dwóch odsłonach, wobec czego niezwykle istotne było, by odpowiednio weszli w spotkanie.
- W drugiej kwarcie Clippers zdołali jednak zaaplikować gospodarzom aż 37 „oczek” i odzyskali tym samym prowadzenie. Do przerwy LAC przeważali różnicą jednego punktu (66:65). Liderem ekipy z „Miasta Aniołów” był dziś Kawhi Leonard, zdobywca 28 punktów. Paul George zanotował dziś z kolei 17 punktów, 5 asyst i 8 zbiórek, ale trafił jedynie 1 z 8 oddanych rzutów za trzy.
- W trzeciej kwarcie impuls do powiększenia prowadzenia dał przyjezdnym Reggie Jackson (18 pkt), po którego dwóch celnych „trójkach” trafienia zza łuku dorzucili Serge Ibaka (15 pkt, 3/4 za trzy) i Luke Kennard (6 pkt). Clippers trafili dziś 54% swoich rzutów, w tym 17 z 38 za trzy (43,2%).
- Goście z Los Angeles zdołali odskoczyć różnicą 12 „oczek” (101:89), a ich przewaga już do końca oscylowała w tej granicy. Mimo porażki na wyróżnienie zasłużył fenomenalny Immanuel Quickley, autor 25 punktów z ławki rezerwowych.
- Clippers notują tym samym trzecie z rzędu zwycięstwo i umacniają się na 2. miejscu w tabeli konferencji zachodniej (16-5). Liderem pozostają Utah Jazz z bilansem 15-4.
DENVER NUGGETS – UTAH JAZZ 128:117
- Starcie w Ball Arenie było od początku teatrem jednego aktora. Nikola Jokić dominował po obu stronach parkietu, a jego Denver Nuggets prowadzili do przerwy aż 79:54. Jedynie w pierwszej kwarcie środkowy gospodarzy zdobył 22 punkty, trafiając 9 z 11 rzutów z gry (3/3 zza łuku), z kolei cały mecz zakończył z dorobkiem 47 punktów, wyrównując tym samym rekord swojej kariery. 25-latek dołożył także 11 zbiórek i 5 asyst.
- Trzecia najlepsza defensywa NBA nie była w stanie zatrzymać rozpędzonych Nuggets, którzy w pierwszej połowie trafili 67% procent rzutów z gry i 88% „trójek” (15 na 17). Obrócz Jokicia dobrze spisywał się Will Barton, autor 18 punktów i 6 asyst.
- Kiedy w trzeciej odsłonie przewaga Denver osiągnęła pułap 27 „oczek” wydawało się, że mecz będzie dobitnie jednostronny aż do końcowej syreny. Jazz zdołali jednak nawiązać walkę po serii punktowej 30:11, która doprowadziła do stanu 99:91 dla Nuggets.
- Gospodarze bez większych problemów ponownie odskoczyli z wynikiem i utrzymali prowadzenie do końca. Dla podopiecznych Michaela Malone’a jest to już siódme zwycięstwo na przełomie sześciu ostatnich spotkań. Dla Jazz porażka oznacza z kolei zakończenie serii 11 wygranych z rzędu.
- Najlepiej punktującym zawodnikiem w szeregach Utah był dziś Bojan Bogdanović, autor 29 punktów (8/13 z gry, 5/11 zza łuku). Nie najlepiej zaprezentowali się z kolei Mike Conley (12 punktów i 8 asyst, wskaźnik +/- na poziomie -18) i Donovan Mitchell (13 punktów, 3/12 z gry).
INDIANA PACERS – PHILADELPHIA 76ERS 110:119
- Sixers musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Joela Embiida, co w tym sezonie zazwyczaj nie zwiastowało dobrego występu podopiecznych Doca Riversa (do dziś bilans 0-4). Podobnie zapowiadało się i dzisiaj, kiedy to po serii 8:0 „Szóstek” do głosu doszli Pacers, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 10 „oczek” (28:18).
- Prym w ekipie Indiany wiedli dziś Malcolm Brogdon (25 punktów, 4/10 zza łuku) i Domantas Sabonis (21 punktów, 7 zbiórek, 0/5 za trzy). Cenne trafienia z ławki dorzucił Aaron Holiday (17 pkt). To między innymi dzięki ich popisom Pacers zdołali w trzeciej kwarcie odskoczyć na 20 punktów (95:75).
- Philadelphia rozpoczęła czwartą kwartę całkowicie odmieniona. Raz za razem punktowali Furkan Korkmaz (17 pkt), Tyrese Maxey (9 pkt) i Tobias Harris (27 punktów, 8 zbiórek). Dobre zawody rozgrywał również Ben Simmons, autor 21 „oczek”, 6 zbiórek, 7 asyst i 4 przechwytów (9/12 z gry). Sixers nie tylko odrobili starty, ale w końcówce wypracowali sobie bezpieczną przewagę i dowieźli zwycięstwo do końcowej syreny.
- Na wyróżnienie zasłużył również Dwight Howard, zdobywca double-double w postaci 11 punktów i 15 zbiórek, w tym 7 w ofensywie. To dzięki niemu goście byli dziś w stanie skromnie wygrać walkę na tablicach (44:41).
- 76ers notują trzecie z rzędu zwycięstwo i umacniają się na pozycji lidera konferencji wschodniej (15-6). Pacers z kolei plasują się na 5. pozycji z bilansem 11-9.
TORONTO RAPTORS – ORLANDO MAGIC 115:102
- Raptors podeszli do tego spotkania po serii trzech porażek z rzędu, wobec czego zwycięstwo z bezpośrednim rywalem w walce o udział w fazie „play-in” ma podwójne znaczenie.
- Toronto objęło prowadzenie na początku pierwszej kwarty i nie oddało go już do końcowej syreny. Przez dłuższą część drugiej i trzeciej odsłony gospodarze prowadzili różnicą ok. 15 punktów. Pod koniec spotkania zdołali odskoczyć nawet na 21 „oczek”, czym przypieczętowali swoje zwycięstwo.
- Świetny występ oraz double-double w postaci 30 punktów i 10 zbiórek zaliczył Pascal Siakam. 12 punktów i 15 asyst dołożył Kyle Lowry. Równie efektownym występem popisał się Aron Baynes, autor 8 punktów i 16 zbiórek.
- Po stronie Magic najlepszym punktującym okazał się Cole Anthony (16 pkt). Kiepski występ w ofensywie zaliczył Evan Fournier (11 pkt, 2/12 z gry). Nikola Vucević wywalczył double-double (15 punktów, 14 zbiórek), ale trafił jedynie 5 z 18 rzutów z gry, a jego wskaźnik +/- wyniósł dziś -20.
WASHINGTON WIZARDS – BROOKLYN NETS 149:146
- Brooklyn Nets podeszli do tego spotkania osłabieni absencją Jamesa Hardena, który boryka się z kontuzją lewego uda. W pierwszej piątce nie zabrakło jednak Kevina Duranta i Kyriego Irvinga, z kolei miejsce Hardena zajął Bruce Brown (3 pkt).
- Przyjezdni z „Wielkiego Jabłka” szybko objęli prowadzenie i rozpoczęli spotkanie od serii 31:13. Wówczas wydawało się, że Wizards zaliczą dziewiątą porażkę na przełomie dziesięciu ostatnich spotkań.
- Świetne zawody rozgrywał Durant, autor 37 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. Swoje dorzucił Kyrie Irving (26 punktów, 8 asyst), a także Joe Harris (30 pkt), który trafił 8 z 13 rzutów zza łuku. Mimo to „Czarodzieje” zdołali zniwelować straty, a przewaga Nets niemal do samego końca oscylowała w niebezpiecznej granicy 5-10 „oczek”.
- Kapitalnie tego wieczoru prezentował się Russell Westbrook. Rozgrywający otarł się o triple-double, zdobywając 41 punktów, 10 zbiórek i 8 asyst i jako jedyny zawodnik wyjściowej piątki osiągnął dodatni wskaźnik +/- (+7). W końcówce popisywał się kluczowymi wejściami pod kosz i asystą przy „trójce” Rui Hachimury (9 pkt).
- Na nieco ponad 11 sekund przed końcem Nets prowadzili 146:141. Wówczas zza łuku trafił Bradley Beal (37 punktów, 22 punkty w czwartej kwarcie). Wciąż wydawało się, że to Brooklyn odniesie dziś zwycięstwo, ale przy wznowieniu akcji piłkę przechwycił 24-letni Garrison Mathews (7 pkt). Obrońca natychmiastowo podał do Westbrooka, który rzucał dziś przy 57% skuteczności i trafił „trójkę” wyprowadzającą Wizards na prowadzenie. Nets nie zdołali wykorzystać kilku ostatnich sekund i przegrali po raz pierwszy po serii czterech zwycięstw z rzędu.
- Wygrana Wizards przerywa niechlubną serię czterech porażek z rzędu. Ekipa z „D.C.” wskakuje tym samym na 14. miejsce w tabeli konferencji wschodniej, wyprzedzając Detroit Pistons.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – CLEVELAND CAVALIERS 109:104
- Mecz stał na wysokim poziomie i był niezwykle wyrównany. W pierwszej kwarcie prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, a do przerwy Cavaliers prowadzili skromnie 61:55. Liderem ekipy z Cleveland był Andre Drummond, autor double-double w postaci 25 punktów i 22 zbiórek. 17 punktów dorzucił Darius Garland, a Colin Sexton 16.
- Trzecia odsłona stała pod znakiem wymiany ciosów, wobec czego żadna ze stron nie była w stanie odskoczyć na więcej niż 4 „oczka”. Dopiero w czwartej „ćwiartce” po serii 11:4 Timberwolves wypracowali sobie drobną przewagę (99:90), którą dowieźli już do końcowej syreny.
- Najlepiej punktującymi zawodnikami Minnesoty byli dziś Malik Beasley i debiutant Anthony Edwards – po 23 „oczka”. 19 punktów i 5 asyst dorzucił D’Angelo Russell. Wolves wciąż muszą radzić sobie bez Karta-Anthony’ego Townsa, co odczuwają między innymi na tablicach (walka o zbiórki przegrana 34:55).
- „Wilki” wciąż pozostają jednak najsłabszym zespołem konferencji zachodniej z bilansem 5-14. Cavs z kolei plasują się na 8. miejscu wschodu, ale przegrali 4 z 5 ostatnich spotkań.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Zaskakujący pomysł D’Angelo Russella! Chce reprezentować… Litwę?!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie