Denver Nuggets mieli się postawić niesieni przez swojego MVP. Tymczasem Phoenix Suns w meczu numer dwa wyglądali jeszcze lepiej niż w meczu numer jeden i odnieśli kolejne zwycięstwo na drodze do finałów zachodniej konferencji. Zespołowi Monty’ego Williamsa brakuje już tylko dwóch kroków do tego celu.
PHOENIX SUNS – DENVER NUGGETS 123:89 (2-0)
- Ekipa z Arizony od samego początku dyktowała warunki tego spotkania i Denver Nuggets tylko i wyłącznie w pierwszej połowie byli w stanie trzymać się ich ogona. Po wyjściu z szatni Chris Paul i spółka wrzucili drugi bieg i gdy rywal został już daleko z tyłu, do samego końca trzymali nogę na gazie, by mieć absolutną pewność, że nie wydarzy się nic nieprzewidzianego.
- Chris Paul zanotował 17 punktów i 15 asyst. Do tego nie popełnił żadnej straty – jego jakość przekładała się na jakość gry całego zespołu. Devin Booker dołożył kolejnych 18 punktów i 10 zbiórek. Po 16 oczek zapewnili Mikal Bridges oraz DeAndre Ayton. Wszystko dla Phoenix Suns funkcjonowało tak, jak powinno – zarówno w ataku, jak i w obronie.
- Nikola Jokić na dzień po tym, gdy otrzymał nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika sezonu regularnego, nie był w stanie zainspirować swoich kolegów do tego, by faktycznie się Suns postawić. Zanotował 24 punkty oraz 13 zbiórek i nikt poza nim nie był w stanie dostarczyć liczb, które zrobiłyby defensywie Suns jakąkolwiek krzywdę. Trener Michael Malone ma przed powrotem do Denver sporo problemów do rozwiązania.
- W finałowej kwarcie Suns prowadzili różnicą 31 punktów i na tym się granie w meczu numer dwa skończyło. Nuggets nie mieli żadnych argumentów, za to Suns wyglądali jak zespół o klasę lepszy. Seria na kolejne dwa mecze przenosi się do Kolorado. Dla Nuggets to ostatnia szansa na to, by znaleźć konkretne rozwiązania. Teraz jednak widać, jak bardzo tej drużynie brakuje Jamala Murraya.