Ostatnia noc w NBA przed przerwą na Weekend Gwiazd do zaoferowania miała dwa spotkania. W pierwszym obyło się bez niespodzianki. Nasz rodak Marcin Gortat z 12 punktami i 7 zbiórkami wspomógł swoich Wizards w pewnym zwycięstwie nad Indianą Pacers 111-98. Dodatkowo w kolejnym starciu Chicago Bulls za sprawą osobistych Jimmy’ego Butlera sprawili niespodziankę pokonując we własnej hali koszykarzy Boston Celtics 104-103.
INDIANA PACERS 98 – 111 WASHINGTON WIZARDS
Washington Wizards ewidentnie łapią wiatr w żagle w odpowiednim momencie sezonu. Po rozczarowywującym początku rozgrywek, drużyna Marcina Gortata od czasu minimalnej przegranej przeciwko Cleveland Cavaliers wygrała kolejne cztery spotkania. Ich ostatnia ofiara? Indiana Pacers. Podopieczni Scotta Brooksa trafili aż 15 trójek (na skuteczności niespełna 52%) co w zupełności wystarczyło tej nocy. Każdy zawodnik z pierwszej piątki przekroczył barierę 10 punktów, jednak najbardziej błyszczał fenomen tegorocznego sezonu – Otto Porter Jr. Skrzydłowy trafił 6 razy za trzy punkty, miał 25 oczek i 8 zbiórek. Kolejne double-double na swoim koncie zapisał John Wall – 20 punktów i 12 asyst.
Po raz kolejny ofensywa koszykarzy ze stolicy funkcjonowała jak dobrze naoliwiona maszyna. Piłka krążyła po obwodzie z rogu do rogu znajdując za każdym razem czystego strzelca. Bradley Beal miał 19 punktów i 4 asysty. Zawodnik nie krył także frustracji związanej z pominięciem jego osoby jeżeli chodzi o zastępstwo w niedzielnym All Star Game za kontuzjowanego Kevina Love’a – zaszczytu tego dostąpi Carmelo Anthony. Nie mam pojęcia. Nie rozumiem tej decyzji – skomentował Beal. nasz jedyny rodak na parkietach NBA zagrał solidny mecz. Do 12 punktów, Marcin Gortat dołożył 7 zbiórek i jeden blok spędzając na boisku 34 minuty.
Wizards (34-11) od początku nowego roku mogą poszczycić się bilansem 18-5. We wszystkich tych spotkaniach gracze ze stolicy przekroczyli barierę 100 punktów w meczu. Obecnie do zajmujących pierwszej miejsce Clevelend Cavaliers dzieli ich pięć spotkań.
[ot-video][/ot-video]
BOSTON CELTICS 103 – 104 CHICAGO BULLS
W NBA przyjęła się zasada, że największe gwiazdy często dostają przychylność sędziów w kontrowersyjnych decyzjach, niepewnych faulach. Tak było tej nocy, przynajmniej według zawodników Boston Celtics, którzy przegrali w United Center w ostatniej sekundzie po tym, jak rzut Jimmy’ego Butlera odbił się od obręczy, jednak sędziowie odgwizdali faul. Dwa osobiste dały gospodarzom przewagę, na której odrobienie nie mieli już czasu gracze Celtics.
To my wygraliśmy ten mecz. Świetna akcja w obronie w wykonaniu Marcusa Smarta i tragiczny gwizdek sędziego. To była naprawdę słaba decyzja – skomentował Isaiah Thomas, zdobywca 29 punktów i 7 asyst dla gości. Już gdy Jimmy oddawał rzut słyszałem jego krzyk w stronę sędziego. W momencie w którym skończył narzekać usłyszałem gwizdek. Zagrałem świetną obronę, stałem twardo na nogach i nie faulowałem go. Nie wiem, być może zostałem ukarany za grę dobrej obrony – dodał sfrustrowany Marcus Smart.
Najlepszym zawodnikiem Bulls był nie kto inny jak Jimmy Butler, zdobywca 29 punktów i 7 asyst. Według niego był on faulowany w ostatniej akcji, a Marcus Smart uderzył go w łokieć podczas wykonywania rzutu.
[ot-video][/ot-video]