Po dzisiejszym dniu znamy już połowę stawki, która zmierzy się w piątkowych półfinałach. Pierwszej, jak bardzo bolesnej, porażki na mistrzostwach świata doświadczyła Litwa. W strefie medalowej oprócz Serbów zameldowali się także Amerykanie, który w spotkaniu z Włochami powrócili na zwycięskie tory.
Litwa – Serbia 68:87
Po sensacyjnym zwycięstwie nad Stanami Zjednoczonymi Litwini mierzyli się tym razem z przeciwnikiem na papierze o podobnym potencjale. Pozbawieni Nikoli Jokicia i Vasilije Micicia Serbowie po wyrównanej pierwszej kwarcie w kolejnych odsłonach zdominowali przeciwników. Litwini nie radzili sobie dziś z obroną pomalowanego (24-48 w punktach), co przełożyło się na wiele łatwych rzutów przeciwników i wysoką skuteczność z gry (55% Serbii przy 43% Litwy).
21 punktów dla zwycięzców zdobył Bogdan Bogdanović, który trafił 9 na 13 rzutów z gry. 17 oczek dodał z ławki Filip Petrusev a 11 Stefan Jović. Po stronie Litwy 14 punktów na koncie Tadasa Sedekerskisa.
W półfinale reprezentacja Serbii zmierzy się z lepszym z hitowej pary Kanada-Słowenia.
Włochy – Stany Zjednoczone 63:100
Grający dzień po dniu Amerykanie nie mieli dziś problemów z przejęciem inicjatywy od samego początku. Sił na równorzędną walkę Włochom starczyło na zaledwie pięć pierwszych minut spotkania. Ekipa z Półwyspu Apenińskiego zdołała w całym meczu raz wyjść na prowadzenie, a w czwartej kwarcie traciła do przeciwników już nawet 41 punktów.
Oprócz braku skuteczności zza łuku Włochom najbardziej doskwierała dziś fizyczność przeciwników, z której jak wiadomo Amerykanie specjalnie nie słyną. Kadra USA wygrała zbiórkę 51-33, dodatkowo rzucając aż 30 punktów z kontrataków i 25 po stratach przeciwników.
Nie był to dzień Anthony’ego Edwardsa (3 punkty, 1-6 z gry, 3 zbiórki, 3 asysty), jednak nie musiał być. Swojego lidera w zdobywaniu punktów wyręczyli Mikal Bridges (24 oczka, 8-11 z gry) i Tyrese Haliburton (18 oczek, 6-9 z gry). Dla Włochów 18 punktów rzucił Simone Fontecchio.
Amerykanie o finał powalczą ze zwycięzcą jutrzejszej pary Niemcy-Łotwa.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter