NIEMCY – ŁOTWA 81:79
To był dobry, wyrównany mecz, w którym Łotwa mogła pokusić się o przedłużenie swojej pięknej przygody i wyeliminowanie faworyzowanej kadry Niemiec. Bo choć nasi zachodni sąsiedzi na tych mistrzostwach jeszcze nie przegrali, to wydawało się, że w środę to się może zmienić. Fatalnie spisywał się bowiem Dennis Schroder. Dotychczasowy lider niemieckiej reprezentacji, który w przyszłym sezonie NBA zagra w barwach Toronto Raptors, do przerwy spudłował bowiem wszystkie swoje dziewięć rzutów z gry, w tym trzy próby z dystansu.
Na drugim biegunie był natomiast gorący Davis Bertans, który w pierwszej połowie trafił cztery z pięciu trójek. Po 20 minutach to jednak niemiecki zespół prowadzili 36:34. Spotkanie pozostało bardzo wyrównane po zmianie stron, aż do pewnego momentu czwartej kwarty, kiedy to Niemcy odskoczyli nawet na 12 punktów. Wtedy wydawało się, że sprawa awansu do półfinału jest już przesądzona. Łotysze się jednak nie poddali, a za sprawą znakomitej gry m.in. Artūrsa Žagarsa (24 punkty), który potwierdził, że jest rewelacją turnieju, niemal wrócili do spotkania.
Pomogła im też bardzo słaba dyspozycja Schrodera, bo rozgrywający także w czwartej kwarcie mylił się na potęgę. Zawody skończył z zaledwie czterema trafieniami w 26 próbach! To po jego niecelnej próbie Łotysze zebrali piłkę na siedem sekund przed końcem przy stanie 79:81. Wtedy na rzut za trzy na zwycięstwo i na wagę awansu do półfinału zdecydował się Bertans, lecz zabrakło kilku centymetrów. Niemcy przetrwali i to oni zagrają przeciwko USA w półfinale, a łotewska kadra w dramatycznych okolicznościach pożegnała marzenia o medalu.
KANADA – SŁOWENIA 100:89
18 zmian prowadzenia i remis na koniec pierwszej połowy, w której żadna z reprezentacji nie odskoczyła na więcej niż cztery punkty. Znakomita postawa obu zespołów w ataku zwiastowała fantastyczną walkę do samego końca o bilet do półfinałów. Niestety tak nie było. Trzecia kwarta przebiegła bowiem pod dyktando Kanadyjczyków, którzy wykorzystali duże kłopoty Słoweńców po ofensywnej stronie boiska i odskoczyli nawet na 16 punktów. Pomogły znakomicie wykorzystywane rzuty wolne.
Nie był to najlepszy mecz Luki Doncica (26 punktów, 8-20 z gry). Słoweniec frustrował się na sędziów, ale też na bardzo fizyczną grę Dillona Brooksa, na którego buczano za każdym razem, gdy miał piłkę, a który od początku drugiej połowy podążał za Luką w zasadzie jak cień po całym boisku. Doncić spotkania zresztą nie dokończył. W czwartej kwarcie wyleciał z parkietu za drugie przewinienie techniczne, gdy po kolejnej nieudanej akcji znów wyładował frustrację na sędziach.
Niewiele wcześniej boisko opuścił też Brooks (14 punktów), gdy po jeszcze jednym trafieniu z dystansu — jego trzecim w meczu — przesadził z reakcją i gadaniem w kierunku rywala. A jako że miał wcześniej na koncie faul niesportowy, to przewinienie techniczne oznaczało koniec jego występu. Dyskusje z sędziami stanowiły zresztą dużą część drugiej połowy. Ogólnie w ostatnim ćwierćfinale tegorocznych mistrzostw obie reprezentacje popełniły łącznie 50 fauli.
Najlepszym strzelcem kanadyjskiej kadry okazał się świetny jak zwykle Shai Gilgeous-Alexander (31 punktów, 10 zbiórek), ale miał też tym razem dobre wsparcie od m.in. RJ Barretta (24 punkty). Zawodnik New York Knicks zaliczył przede wszystkim bardzo dobrą trzecią kwartę. Uzyskana wtedy przewaga okazała się wystarczająca. Słoweńcy po zejściu Doncica zmniejszyli jeszcze straty do dziewięciu oczek, ale na więcej nie było ich stać. Jutro zagrają o miejsca 5-8, a Kanada w piątek w półfinale zmierzy się z Serbią.