Russell Westbrook tak bardzo przyzwyczaił nas do swoich triple-double, że każdy kolejny mecz, w którym nie dobija do tej granicy zdaje się być dla rozgrywającego Oklahomy City Thunder straconą nocą. Tak wysoko postawiona poprzeczka zaczyna Westbrooka odrobinę denerwować.
Trzy ostatnie mecze bez triple-double i bilans 1-2. Oklahoma City Thunder przegrała z Portland Trail Blazers i Utah Jazz. Russell Westbrook trafił w tych meczach 14 z 44 rzutów. To skuteczność na poziomie 31,8 FG%. Zawodnik do tego stopnia uzależnił od swojej gry wyniki zespołu, że za każdą kolejną porażkę to on będzie obrywał najbardziej. To niebezpieczna sytuacja, zwłaszcza w przypadku zawodnika, który nie jest znany z trzymania swoich nerwów na wodzy.
Po meczu z Jazz, Westbrook przyznał, że ma dość całej narracji, która się wokół niego wytworzyła. Triple-double? Ma w nosie triple-double, bo od paru tygodni słyszy tylko triple-double, triple-double. – Szczerze, powoli to wszystko zaczyna mnie denerwować. Ludzie teraz myślą, że jak skończę bez triple-double to dzieje się coś złego. Po prostu pozwólcie mi grać. Jeśli się uda, to się uda; jeśli nie, to nie. Nie dbam o to i powtarzam to po raz setny – mówił w rozmowie.
Gracz zakończył jakiś czas temu serię siedmiu meczów, w których notował dwucyfrową liczbę punktów, asyst i zbiórek. Swoim osiągnięciem dorównał Michaelowi Jordanowi. W całym sezonie Russell ma już dwanaście. Mimo dwóch słabszych meczów, nadal notuje na swoje konto średnio 30,5 punktu, 10,5 zbiórki, 10,6 asysty i 1,3 przechwytu trafiając 42% z gry i 32,4% za trzy. Jedynym graczem w historii ligi, który zakończył sezon ze średnimi triple-double był Oscar Robertson. Dokonał tego w rozgrywkach 1961/1962.
– Dbam tylko o zwyciężanie. Te liczby nic dla mnie nie znaczą – mówił dalej Westbrook. Podkreśla mimo wszystko, że wyjątkowym zaszczytem jest dla niego znalezienie się w gronie takich legend jak Jordan, Robertson czy Chamberlain. Ekipa z Oklahomy jest siódmą drużyną zachodu z bilansem 15 zwycięstw i 11 porażek. Przed nimi domowe spotkanie z Phoenix Suns. Nadal nie wiadomo, czy Victor Oladipo będzie gotowy do gry.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET