Gdy opadły pierwsze emocje związane ze zwycięstwem i awansem na EuroBasket, w hotelowym holu na krótką rozmowę zaprosiliśmy kapitana naszej reprezentacji.
Marcin Rutkowski: Liczyliście ile to tygodni spędziliście razem?
Adam Waczyński: Prawie dwa miesiące…
Zżyliście się mocno ze sobą?
Myślę, że jak co roku. Jest fajnie, atmosfera dobra i co najważniejsze – awansowaliśmy na EuroBasket. Teraz możemy w dobrych humorach wracać do klubów.
Jakie ma Pan w tej kwestii oczekiwania?
Na pewno to będzie nowa przygoda, nowy rozdział w moim życiu. Co się będzie działo tam na miejscu to zobaczymy, ale jestem jak najbardziej nastawiony pozytywnie. Rozmawiałem wielokrotnie z trenerem Malagi i czuje że ten sezon może być kolejnym skokiem w górę w mojej karierze.
Gdzie trener Jon Plaza Pana widzi w zespole?
Widzi mnie jako taką pozycję 2,5 w zależności od tego przeciwko komu gramy. Zna moje mocne strony, oczywiście też te słabe, ale będziemy pracowali abym w zespole wyglądał jak najlepiej.
Wracając do kadry. Maciej Lampe powiedział zaraz po wygranej z Estonią, że on jest już trochę starszy, ale reszta jest młoda, a te eliminacje nie są końcem drogi. Kadra robi się młodsza?
Faktycznie. Powoli wprowadzamy coraz to młodszych zawodników w ten system. Nie robimy wielkich roszad, trener pozostaje ten sam. Mamy jakiś swój trzon na którym opieramy całą grę i jest to bardzo pozytywne. System praktycznie się nie zmienia, więc są to bardzo dobre warunki żeby polepszyć umiejętności drużynowe i indywidualne.
Jak podsumowałby Pan te eliminacje? Gdzie jako drużyna poczyniliście największy postęp?
Trudne pytanie… Bo tak naprawdę przez te dwa miesiące to co robimy, to jest zgrywanie się. Wiadomo, w klubach gramy zupełnie inne zagrywki. Musimy je wszystkie zapamiętać, zgrać się ze sobą. Wiedzieć co kto lubi robić i co robi na boisku. Myślę, że właśnie w takim zrozumieniu się nawzajem polepszyliśmy się, bo czterech wysokich z zeszłego roku z nami nie było. Z tymi wysokimi niscy grają pick and rolle, więc trzeba się z nimi zrozumieć, co robią w ataku, co w obronie. Zrozumieliśmy się. Mieliśmy super sparingi, z dobrymi drużynami. Mogliśmy się w spokoju przygotować.
Co najbardziej zostanie w pamięci z tych eliminacji?
Tak naprawdę wszystko, bo każdy mecz był w jakiś sposób wyjątkowy. Porażka z Białorusią zmotywowała nas do jeszcze lepszej gry przeciwko Estonii. Musimy być z siebie naprawdę dumni. To był jeden z naszych najlepszych meczów podczas całego tegorocznego zgrupowania. W tak ważnym momencie postaraliśmy się, podnieśliśmy swój poziom jeszcze wyżej i z tego możemy być zadowoleni. Myślę, że to nam wszystkim utkwi w głowach.
z Tartu, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET