Gregg Popovich miał dysponować składem, który rozniesie każdego, który stanie mu na drodze. Ostatecznie dostał do dyspozycji rotację nie mającą nic wspólnego z ekipami, które w poprzednich latach zdobywały złote medale. C.J. McCollum tłumaczy, skąd może wynikać cała sytuacja.
Zawodnik Portland Trail Blazers był jednym z pierwszych, którzy zrezygnowali z udziału w tegorocznych Mistrzostwach Świata. C.J. McCollum otwarcie przyznał, że skupia się na nadchodzącym sezonie i jako jeden z pierwszych oznajmił, że odpuszcza. W ostatniej rozmowie bardzo precyzyjnie wyjaśnił, dlaczego wielu z jego kolegów nie chciało dołączać do kadry Gregga Popovicha.
– Nie sugerowałem się niczyją decyzją. Myślałem o sobie, myślałem o Portland Trail Blazers oraz o mojej rodzinie – mówi McCollum. – Myślę, że inni gracze myśleli o tym w ten sposób: dlaczego miałbym dołączać do drużyny, której może zostać przypięta łatka przegranych? – dodaje McCollum. To bardzo szczere wyjaśnienie całej sytuacji. Wyjaśnienie, które wielu może się zwyczajnie nie podobać.
Gra w kadrze narodowej to ogromny przywilej i rezygnowanie z niej przez obawę o porażce wydaje się być niepoważne. McCollum zna jednak swoje środowisko i domyśla się, że w niektórych przypadkach „drobne urazy” mogły być tylko wymówką. Zawodnik Blazers sugeruje w ten sposób, że presja związana z wynikiem mogła topowych graczy przestraszyć. Koniec końców – Amerykanie nadal są głównym faworytem.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET