To nie było wyzwanie dla reprezentantów Mike’a Krzyżewskiego. Po zwycięstwie z Argentyną, w drugim meczu sparingowym przed Igrzyskami Olimpijskimi, USA rozgromiło Chiny 106:57, w meczu który przypominał mało wymagający wieczorny trening.
Fani w Staples Center bardziej zainteresowani byli samymi gwiazdami zebranymi w składzie USA, niż rywalizacją z kadrą Chin. To był pierwszy z dwóch zaplanowanych meczów między drużynami. Amerykanów znów prowadził nowy lider Golden State Warriors. Kevin Durant skończył mecz z 19 punktami i nie wyglądał na przejętego zachowaniem fanów, którzy jeszcze przed rozpoczęciem spotkania solidarnie wybuczeli zawodnika.
To samo spotkało Draymonda Greena. Panowie jednak postanowili przede wszystkim się dobrze bawić. Green spędził na parkiecie przeszło 14 minut, ale przy takim nagromadzeniu ofensywnych opcji, nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Za to Durant (4/5 3PT) i Klay Thompson (4/8 3PT, 17 punktów), czuli się znacznie swobodniej, wspólnie prowadząc USA do miażdżącej wygranej.
– Zostałem wybuczany? – pytał po meczu KD. – Cóż, nic nie słyszałem – mówił przekornie. Trener Mike Krzyżewski przyznał po meczu, że jest zadowolony z tego, jak drużyna zaczyna ze sobą współpracować. Przykłady były niemal wszędzie. Amerykanie cieszyli się grą w sposób, który świetnie łączył wszystkie elementy – od graczy obwodu, po graczy podkoszowych. Coach K chciałby zobaczyć kolejny krok tej drużyny już w drugim sparingu z Chińczykami.
– Jesteśmy ze sobą od tygodnia, a odnoszę wrażenie, że gramy razem od miesięcy – przyznał DeAndre Jordan, który stał się obiektem żartów swoich kolegów, po nietrafionym rzucie wolnym na sam koniec czwartej kwarty. Zawodnik Los Angeles Clippers miał jednak mocne wejście, już na samym początku starcia blokując próbę przeciwnika, a w kolejnej akcji kończąc alley-oopa. Amerykanie zatrzymali rywala na 30% skuteczności. Intensywność w defensywie może być kluczem dla tego zespołu.
Kolejny mecz pomiędzy tymi drużynami odbędzie się w Oakland. Tam Durant i Green mogą liczyć na znacznie cieplejsze przywitanie. – Jestem bardzo podekscytowany podróżą do Oakland jako członek Warriors. Na razie nie wiem czego oczekiwać. Po prostu będę robił to, co zawsze – przyznał.
STATYSTYKI USA – CHINY
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET