Rzucający obrońca Golden State Warriors Klay Thompson przyznał w ostatnio w wywiadzie, że jego Wojownicy aspirują do miana dynastii, która pozostanie w pamięci wszystkich kibiców NBA na zawsze. Tak samo jak prowadzeni przez Michaela Jordana Chicago Bulls z lat 90.
HIT! Dodatkowe 25% zniżki od wcześniejszej przeceny na 1400 produktów w oficjalnym sklepie Nike! – https://t.co/y9NWfhXcK0 pic.twitter.com/zf0H6G5sSw
— PROBASKET (@probasketpl) October 6, 2017
– Jak to idzie? Sześć mistrzostw w osiem lat? – powiedział Thompson. Czyli, jeśli dobrze liczę, jesteśmy w jednej trzeciej drogi. Myślę, że jesteśmy blisko. Przed nami jeszcze długa droga, ale już teraz widzę rzeszę fanatyków oraz fanfary, tak samo jak Bulls w latach 90 – dodał zawodnik Warriors.
27-latek z Kalifornii urodził się w 1990 roku, rok przed początkiem dominacji Byków w NBA. Jordan i spółka wygrali pierwsze z sześciu mistrzostw w roku 1991 jako cześć dwóch oddzielnych „three-peatów” (1991-1993 oraz 1996-1998). Koszykarz dodał ponadto, że gdy Warriors przylatują do jakiegoś miasta na spotkanie, odczuwa on podobny poziom entuzjazmu do tego jaki dawniej odczuwali Bulls. Dla wszystkich klubów mecz z Warriors jest tym najważniejszym.
– Za każdym razem gdy Bulls przyjeżdżali do jakiegoś miasta, było to najważniejsze wydarzenie w sezonie. Teraz podobna sytuacja ma miejsce z Warriors. Nie bierzemy tego za pewnik; znajdujemy się w świetnej pozycji. Rzadko zdarza się nam grać przy niepełnej hali. To coś niezwykłego. Niewielu się to udaje. Dlatego myślę, że jesteśmy blisko Bulls. Nie jesteśmy jeszcze na ich poziomie, ale z pewnością się do nich zbliżamy – mówił dalej Thompson.
Inne zdanie na ten temat ma najlepszy partner Jordana – Scottie Pippen. Zapytany rok temu przez jednego z reporterów o hipotetyczną serię z Warriors, bez wahania odpowiedział „Bulls w czterech„. Nie będzie nam dane poznać, który zespół był lepszy. Możemy spierać się w różnych kwestiach gry w obydwu epokach, ale nigdy nie będziemy przenieść się w czasie i sprawdzić, kto tak naprawdę był lepszy. Jedno należy Thompsonowi oddać, jego zespół faktycznie przyciąga na trybuny najwięcej fanów, co potwierdza statystyka sprzedanych biletów na pojedynki z Warriors.