Siarka Tarnobrzeg wciąż nie może być pewna startu w sezonie 2016/17 Tauron Basket Ligi. Jak co roku klub liczy na pomoc finansową miasta z czym są coraz większe problemy.
Scenariusz ciągle jest ten sam – tarnobrzeski klub bez pomocy miasta nie jest w stanie dysponować kwotą niezbędną do startu w rozgrywkach. Batalia o pomyślne rozwiązanie sprawy toczy się przed każdym sezonem, nie inaczej jest i teraz. Rok temu, sternik klubu, Zbigniew Pyszniak z trudem przekonał miejskich radnych do przekazania na potrzeby zespołu 200 tysięcy złotych. W maju minionego roku radni dosyć ostro wypowiadali się na temat gry Siarki o czym donosiło echodnia.eu:
„Skoro zajmujemy ostatnie miejsce w lidze, przegrywamy mecz za meczem, to uważam, że nie jest to promocja, ale antypromocja.”
„W pierwszym sezonie może i w hali pojawiały się tłumy, ale kiedy wyniki były coraz gorsze to tych sprzedanych biletów jest coraz mniej.”
„Która jest to już szansa dla koszykarzy i ile jeszcze publicznych pieniędzy musimy wydać „lekką” ręką, kiedy jest tyle potrzeb.”
Rok temu tarnobrzescy radni podczas ostatniej sesji podjęli decyzję o zabezpieczeniu w budżecie miasta na 2016 rok 200 tys. złotych na promocję miasta przez Siarkę Tarnobrzeg. 300 tys. złotych było już zarezerwowane na pierwszą część sezonu 2015/16. W trakcie sesji rady miejskiej, Zbigniew Pyszniak informował o zaawansowanych rozmowach z firmą PGNiG, która mogłaby wesprzeć Siarkę nawet kwotą 400 tys. złotych. Z wielkich planów nic nie wyszło, udział zespołu w TBL znów zależy od władz miasta.
Na wtorkowym posiedzeniu rady miejskiej podejmowane mają być decyzje dotyczące pomocy dla Siarki Tarnobrzeg. Gra toczy się o 500 tys. złotych, bez których tarnobrzeskiego klubu może zabraknąć w krajowej elicie. O pomoc ze strony miasta zabiega też piłkarska Siarka, która również boryka się z problemami natury finansowej.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET