King Wilki Morskie Szczecin w tegorocznych starciach z Anwilem Włocławek są bezradne. Mimo dwóch znaczących porażek, najlepszy strzelec szczecińskiego zespołu, a zarazem kandydat do gry w kadrze – Paweł Kikowski wierzy w awans swojej ekipy.
– Nasza słaba skuteczność to wynik dobrej obrony Anwilu, ale nasza indolencja w ataku jest straszna. Wcześniej nawet przy dobrej obronie przeciwnika potrafiliśmy trafiać, teraz magazynki z amunicją są puste. Nie wygląda to na razie zbyt dobrze – przyznał Kikowski Polsatowi Sport po drugim meczu.
Najgroźniejsza bronią strzelca Wilków zawsze były trójki, jednak w serii z Anwilem cały zespół ze Szczecina nie może się wstrzelić z dystansu. Kikowski we wczorajszym meczu nie trafił ani jednego rzutu z obwodu mimo pięciu udanych prób. Tak słaby wynik nie załamuje jednak podopiecznego Marka Łukomskiego.
Kikowski przypomniał sezon 2007/2008, gdy w ćwierćfinale Anwil prowadził 2:0 po meczach we Włocławku z jego ówczesnym Polpakiem Świecie, a ostatecznie przegrał rywalizację o medale 2:3.
– Walczyliśmy dziś na pewno lepiej, niż w pierwszym meczu. Anwil rzucił nam tylko 68 punktów i jest to dobry prognostyk przed meczem u nas. Seria się jeszcze nie skończyła. Z pewnością Anwil jest w dużo lepszej sytuacji, ale już z Anwilem wygrywałem serię ze stanu 0:2 – przypomniał koszykarz.
W sezonie 2007/08 zespół, w którym wówczas występował Kikowski (Polpak Świecice) przegrywał w fazie Play Off z Anwilem również 0:2, a mimo to awansował i walczył o medale. Dziś ten klub gra w III lidze kujawsko-pomorskiej, bowiem po owym sezonie ze sponsorowania zespołu wycofał się tytularny sponsor, po czym zespół został rozwiązany.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET