Każda niedziela z NBA jest wyjątkowa, bo liga pozwala nam o ludzkiej porze obejrzeć dobre koszykarskie widowisko. Czasami jedno, czasami dwa, a tym razem będzie ich, aż cztery! Najciekawszym spotkaniem wieczoru wydaje się być starcie Boston Celtics i Houston Rockets. Koniczynki stoją przed ciężkim zadaniem, aby zatrzymać wymiennie liderujących Rakietom Chrisa Paula oraz Jamesa Hardena. Z kolei podopieczni Mike’a D’Antoniego muszą uważać na szyki obronne gospodarzy, które potrafią zatrzymać nawet największych strzelców ligi. Przekonał się o tym ostatnio Bradley Beal i jego Washington Wizards. Spotkanie obu ekip będzie można zobaczyć na antenie Canal+ Now od godz. 21.30. Do ciekawych potyczek dojdzie również w Charlotte, gdzie miejscowe Szerszenie podejmą Blazers oraz w Chicago, gdzie Byki ponownie staną naprzeciwko Hawks. Transmisję wszystkich spotkań zapewnia również NBA League Pass.
Czy wiesz, że możesz legalnie oglądać NBA NA ŻYWO w internecie nie tylko na stronach telewizji ncplus i NBA? Na stronie zakładów bukmacherskich PZBUK jest taka możliwość. Należy mieć aktywne konto i dodatnie saldo. Pamiętaj, że jest to oferta skierowana do osób pełnoletnich. Wszystkie informacje na ten temat znajdziesz na stronie PZBUK.
CHARLOTTE HORNETS – PORTLAND TRAIL BLAZERS, godz. 19.00
Walka Szerszeni o play-offs nadal trwa. Hornets dzieli zaledwie jedna wygrana od premiowanej ósemki, która zamyka prowadzona przez ich byłego szkoleniowca, Steve’a Clifforda, ekipa Magic.
Do gry powraca Frank Kaminsky, który w lutym rozegrał zaledwie 5 spotkań. Środkowy okazał się iststonym wsparciem z ławki podczas ostatniego spotkania przeciwko Nets aplikując Nowojorczykom 15 punktów (7/12 FG). Podopieczni Jamesa Borrego mają też sporo do zaoferowania na obwodzie, gdzie niezmiennie pierwsze skrzypce gra Kemba Walker. Rozgrywający Charlotte nie zwalnia tempa i za wyjątkiem meczu z Pacers cały czas utrzymuje wysoki poziom notując w trakcie obecnych rozgrywek średnio 25.5 punktu na mecz. Szkoleniowiec Szerszeni postanowił jednak nieco poprawić defensywę zespołu, dlatego od czasu All-Star Weekend miejsce Jeremy Lamba w pierwszej piątce zajął dużo lepiej broniący Miles Bridges. Zmiana w żaden sposób nie odbiła się na dyspozycji tego pierwszego, który wciąż jest tak samo efektywny.
Roszada może okazać się niezłym wyzwaniem dla przyjezdnych z Portland, choć trzeba pamiętać, że zawodnicy Terry Stottsa sprawują się ostatnimi czasy na wyjazdach całkiem nieźle. W trakcie swojego delegacyjnego tournee Blazers notują bilans 4-1 odprawiając z kwitkiem ekipy Nets, 76ers, Celtics czy Cavaliers. Jedyny blamaż, ten przeciwko Raptors, zakończył się dopiero po wyrównanej walce i game-winnerze Kawhi Leonarda. Należy też pamiętać, że podczas tego starcia zabrakło również Enesa Kantera. Teraz sytuacja może być diametralnie inna, a turecki środkowy razem z Jusufem Nurkiciem zwiastują niemałe kłopoty pod koszem. Ozdobą wieczoru będzie mimo wszystko stracie frontcourtu obu zespołów, szczególnie wspomnianego Walkera i Damiana Lillarda.
Według ekspertów PZBUK będzie to bardzo zacięte spotkanie. Nie ma zdecydowanego faworyta, a patrząc na kurs na wygraną, to powinni wygrać Blazers (1,74). Należy jednak pamiętać, że Hornets grają we własnej hali i to może być ich argument. Za wygraną Charlotte kurs wynosi 2,15.
BOSTON CELTICS – HOUSTON ROCKETS, godz. 21.30 na Canal+ Now
Starcie Celtów z Rakietami zapowiada się na spotkanie wieczoru. W Bostonie nareszcie nastąpiło przełamanie. Podopieczni Brada Stevensa ograli ostatnio u siebie Washington Wizards odnosząc pierwsze zwycięstwo od czasu All-Star Weekend. Kibice mają nadzieję, że poprzednie kilka spotkań były zwykłą zadyszką, a piątkowy triumf to powrót na stare tory.
Przeciwko Czarodziejom kluczowym czynnikiem była obrona. Przypomnijmy, że Celtowie w czwartej kwarcie tego spotkania nie pozwolili Wizards przez ponad cztery minuty na zdobycie choćby jednego punktu. Samą finalną odsłonę Wizards zaczęli od skuteczności 3/11 z gry.
Teraz dokonanie podobnej sztuki może okazać się znacznie trudniejsze. Do Bostonu przyjeżdża jedna z najgroźniejszych ekip w lidze (2. najlepszy offensive rtg) dowodzona przez nieobliczalnego podczas obecnych rozgrywek Jamesa Hardena (36.6 pkt, 7.7 ast na mecz). Brodacz po dwóch słabszych meczach ponownie wskoczył na poziom MVP aplikując Miami Heat, aż 58 punktów. Wbrew pozorom Rockets nie jest jednak zupełnie uzależnione od jego dyspozycji, co pokazało chociażby spotkanie przeciwko Warriors, gdzie prawdziwą klasę pokazał Chris Paul. Rozgrywający znakomicie uruchamiał innych zawodników udowadniając, iż Rockets potrafią przeciwstawić się najlepszym w dowolnych warunkach.
Poprzednie spotkanie obu ekip zakończyło się wygraną Rakiet. Teraz jednak rywalizacja przeniesie się do Bostonu. Pamiętając, że podczas obecnych rozgrywek podopieczni Mike’a D’Antoniego grają na wyjazdach w kratkę (15-16 bilans) ciężko jest przewidzieć kogo można przed dzisiejszym spotkaniem nazwać faworytem.
To będzie hit! Tak też uważają eksperci PZBUK. Faworytami są Celtics – kurs 1,71, ale to głównie dlatego, że grają we własnej hali. Za wygraną Rockets kurs wynosi 2,15.
CHICAGO BULLS – ATLANTA HAWKS, godz. 21.30
Dwa dni temu obie ekipy sprezentowały swoim fanom prawdziwy pokaz ofensywnej koszykówki. 329 punktów zdobytych przez Hawks i Bulls (3. największy wynik w historii) oraz 4 dogrywki, po których dopiero wyłoniono zwycięzce mogło się podobać. Historyczne spotkanie miał za sobą debiutujący w tym sezonie Trae Young (49 punktów, 16 asyst), a dzięki swojemu ostatniemu występowi do elitarnego klubu trafił również Zach LaVine (47 punktów). Obrońca jest pierwszym reprezentantem Byków od sezonu 2000/01, który podczas rozgrywek regularnych notuje ponad 40 spotkań z przynajmniej 20 oczkami na koncie. Kibiców Chicago cieszy na pewno wysoka forma niedawno pozyskanego Otto Portera Jr. oraz Lauri Markkanena. Fin w samym tylko lutym notował średnio 26 punktów i 12.2 zbiórki. Co ciekawe ani razu nie zszedł poniżej progu 20 oczek w meczu. Chicago wygrało 5 z 6 ostatnich spotkań, a także 2 z 3 poprzednich przeciwko Hawks. Nic więc dziwnego, że gospodarze są uznawani za faworyta tego spotkania.
Według PZBUK faworytami są Bulls – kurs 1,55. Na Hawks kurs wynosi 2,50.
LOS ANGELES CLIPPERS – NEW YORK KNICKS, godz. 21.30
Knicks wygrało w tym sezonie co prawda zaledwie 13 spotkań, lecz 3 z nich padły ich łupem podczas ostatnich pięciu meczów. Spora w tym zasługa nowo pozyskanego Dennisa Smitha Jr. (15.5 pkt, 6.6 ast) oraz dominującego na deskach DeAndre Jordana (11.8 pkt, 12 zb.). Ku zdziwieniu wszystkich istotną rolę odegrał również niewybrany w drafcie Allonzo Trier. Absolwent Arizona State w trakcie minionych 6 meczów notuje średnio 15.7 punktów na mecz przy skuteczności 56 %z gry i 50% zza łuku.
Do sporych zmian doszło także w Los Angeles, którzy stracili liderującego im do tej pory Tobiasa Harrisa. Doc Rivers potrafił jednak wpasować nowo pozyskanych zawodników do swojej układanki, i co najważniejsze nie stracić miejsca w premiowanej ósemce. Dla Clippers kluczowym zwycięstwem było to przeciwko Kings. Wygrana nad Królami pozwoliła chociaż na chwilę złapać oddech, a kibicom realnie myśleć o fazie posezonowej. W trakcie tamtego starcia z bardzo dobrej strony pokazali się właśnie świeży Landry Shamet (20 pkt), Ivica Zubac (10 pkt, 10 zb.) czy JaMychal Green (8 pkt, 11 zb.). Obiecujący wydaje się również fakt, iż Clippers wygrali 6 kolejnych domowych starć przeciwko Knicks (datując od 2010 roku). Czy Nowojorczycy nareszcie się przełamią?
Zdecydowanymi faworytami w tym spotkaniu są Clippers. Za ich wygraną kurs wynosi 1,17, a za wygraną Knicks aż 5,35.
Poniżej kursy ze strony PZBUK – legalnego w Polsce bukmachera. Na stronie PZBUK kursy są aktualizowane na bieżąco i mogą ulec zmianie.
Tylko dla wtajemniczonych i czytających uważnie 🙂 Założyliśmy na Facebooku specjalną grupę dyskusyjną dla czytelników i przyjaciół PROBASKET.
Grupa jest zamknięta, ale zapraszamy do niej wszystkich pozytywnych fanów NBA – https://www.facebook.com/groups/probasketpl/ – to ma być miejsce, gdzie będziemy dzielić się spostrzeżeniami i wymieniać doświadczeniami. Dołącz do grona pozytywnych fanów NBA.