Mladen Starcević, decyzją Polskiego Związku Koszykówki, został mianowany trenerem głównym SMS PZKosz Cetniewo. 55-letni Chorwat doskonale znany jest w Polsce z pracy w projekcie Polonia 2011 Warszawa, gdzie był koordynatorem młodzieży i pierwszym trenerem. W przeszłości awansował z tym zespołem z drugiej ligi aż do ekstraklasy.
55-letni Starcević ma za sobą pracę w Chorwacji i w Słowenii. W SMS PZKosz będzie odpowiadał przede wszystkim za prowadzenie selekcji, wyszukiwanie nowych zawodników i przygotowywanie ich na potrzeby reprezentacji i ekstraklasy. – Mladen Starcević jest jednym z najlepszych specjalistów w Europie – podkreśla Grzegorz Bachański, Prezes PZKosz.
Podczas EuroBasketu w 2011 roku Mladen Starcević był asystentem Alesa Pipana w seniorskiej kadrze. W swojej karierze pracował głównie w Chorwacji i Słowenii, m.in. w takich drużynach jak Cibona Zagrzeb i Olimpija Lublana.
Pojawił się Pan w Polsce w 2006 roku, pracował Pan w projekcie Polonia 2011 i jako trener w ekstraklasie. Jak to się stało, że w ogóle przyjechał Pan do Polski i został w niej na tak długo?
Do Polski sprowadził mnie Walter Jeklin, który wiedział co robiłem w Słowenii, bo właśnie tam oprócz szkolenia seniorów zajmowałem się szkoleniem młodzieży, można powiedzieć hobbystycznie. Walter zaprosił mnie do Polski do współpracy przy projekcie, który miał na celu wyłonienie młodych i zdolnych zawodników i się udało.
Udało i to na dużą skalę, bo kilku zawodników dziś gra między innymi w reprezentacji Polski.
Trzeba zwrócić uwagę na to, że na przestrzeni lat widziałem, jak niektórzy zawodnicy osiągają wiele, ale byli i tacy, którym się nie udało, nie wszystko szło po naszej myśli. Tak, teraz miło oglądać Mateusza Ponitkę, ale też około dwudziestu innych zawodników obecnie grających na parkietach ekstraklasy. To bardzo cieszy, ale należy pamiętać, że to była praca wielu osób. Widzę, jak rozwijali się Krzysztof Sulima, Marcin Dutkiewicz, Patryk Pełka, Michał Nowakowski, Mateusz Bartosz, Jarosław Mokros, Piotr Pamuła, Tomasz Śnieg, Michał Jankowski, Marek Popiołek, Dardan Berisha, Adam Linowski, Łukasz Wilczek, Roman Szymański, Maciej Kucharek, Sebastian Kowalczyk. To budujące.
Czyli nie jest tak ciężko znaleźć koszykarski talent w Polsce?
W Chorwacji musisz mieć dużo szczęścia, żeby znaleźć naprawdę utalentowanego zawodnika, którego już ktoś inny nie zauważył. Polska jest optymalnym krajem, w którym można łatwo znaleźć zdolnych i perspektywicznych zawodników, ale co ważne – też trenerów. Tak jak wielokrotnie podkreślam, o sukcesie decyduje cały sztab ludzi, zaczynając od trenerów, fizjoterapeutów.
Czego się Pan spodziewa po pracy w SMS PZKosz Cetniewo? Ma Pan już jakiś plan?
Będę musiał zapoznać się ze specyfiką pracy w takim projekcie, bo na pewno będzie się to sporo różniło od pracy klubowej, gdzie dostarczałem swoją wizję jednemu, dwóm zespołom. Teraz to się zmieni, muszę się tego nauczyć, ale jestem dobrej myśli i liczę na wsparcie dyrektora sportowego Kazimierza Mikołajca. Przede mną pracował Mariusz Niedbalski, który wprowadził pewien system pracy, ja się temu przyjrzę i postaram działać z najważniejszym celem – osiąganiem coraz wyższego poziomu gry. Będę miał do pomocy Rafała Kalwasińskiego, Mirosława Cygana, Rafała Białka, z którymi już kiedyś pracowałem – są bardzo dobrymi specjalistami.
Na co będzie Pan szczególnie zwracał uwagę na nowym stanowisku?
Dla mnie najważniejsza jest zespołowość, nie potrafię funkcjonować jako jednostka. Nie jestem indywidualistą i w pracy z młodzieżą to jest najważniejsze, żeby być razem i stawiać sobie wspólne cele. Pracuję w zawodzie 35 lat i mam dobre oko. Zauważam najmniejsze szczegóły i nad nimi pracuję. Chcę wykonać dobrą pracę dla rozwoju tych kategorii wiekowych, podnosić poziom i osiągać sukcesy.
źródło: pzkosz.pl