Urodzony we Francji Aaron Cel, mający podwójne obywatelstwo, ostatnie cztery lata spędził w Polsce, gdzie zdobył trzy medale – złoto ze Stelmetem BC w minionym sezonie oraz dwa wicemistrzostwa Polski. Teraz coraz poważniej myśli o zdobyciu Mistrzostwa Francji, po sięgnięciu po Puchar kraju.
Piotr Jankowski: Po dobrym EuroBaskecie i zdobyciu mistrzostwa w Polsce postanowiłeś wrócić do Francji, gdzie się wychowywałeś, zdobyłeś Mistrzostwo ligi Pro A. Uważasz, że podjąłeś słuszną decyzję?
Aaron Cel: Myślę, że była to słuszna decyzja. Chciałem czegoś nowego, bo w Polsce zdobyłem wszystko co było do wygrania. Myślę, że był to odpowiedni czas na zmianę otoczenia. Niczego nie żałuję, bo idzie nam naprawdę bardzo dobrze. Jestem częścią bardzo dobrej drużyny, dlatego jestem zadowolony z tego, gdzie jestem.
Jak przebiegła twoja aklimatyzacja w nowym mieście?
Na początku było troszkę ciężko, bo przyleciałem tutaj z drobnym opóźnieniem, które spowodowane było przez EuroBasket. Drużyna była już trochę zgrana, a ja przyleciałem zupełnie „świeży”. Drużyna pomogła mi jednak się szybko się zaaklimatyzować, zgrać. Nie było wcale tak źle, po prostu nieco późniejszy przylot utrudnił mój start.
W Monaco pełnisz rolę rezerwowego. Chyba nie do końca ci to odpowiada…
Tak, to prawda. Jestem rezerwowym, co nikogo raczej by nie satysfakcjonowało. Miałem pełnić nieco inną rolę w drużynie, ale taką decyzję podjął trener, więc po prostu muszę się do tego dostosować. Najważniejsze jednak jest to, że gramy bardzo dobrze, wygrywamy. Ja gram zazwyczaj po 15-20 minut, więc nie jest aż tak źle, mimo, że mecze zaczynam z ławki.
Monaco jest wiceliderem ligi francuskiej, mimo że w najwyższej klasie rozgrywkowej spędza swój pierwszy sezon. Czy po zdobyciu Pucharu Francji w waszych głowach zaczął się już pojawiać temat mistrzostwa kraju?
Tak, coraz poważniej zaczynamy zdawać sobie z tego sprawę, że możemy sięgnąć w tym roku po mistrzostwo. Pamiętamy jednak o tym, że liga francuska jest nieco specyficzną ligą. Osiem pierwszych drużyn w tabeli trzyma się bardzo blisko siebie, ta ostatnia momentami traci do pierwszego miejsca ledwie kilka zwycięstw. W tej lidze wszystko jest możliwe. Na pewno będzie bardzo ciężko, ale wierzymy w to, że możemy wygrać ligę.
Co najmilej zaskoczyło cię w nowym klubie?
Najmilszym zaskoczeniem było chyba miasto. Monaco jest naprawdę przepiękne, więc to było najmilszym zaskoczeniem. Pogoda jest niezawodna, jest pięknie. Jeśli chodzi o aspekt koszykarski, to myśl, że bardzo mocna drużyna. Wszyscy bardzo szybko się zgrali, bardzo przyjemnie gra się w takim towarzystwie.
Twoim trenerem jest Czarnogórzec, Zvezdan Mitrovic. Musisz przyznać, że w pracy z trenerami z byłej Jugosławii masz spore doświadczenie.
Tak, zdecydowanie, choć to tak naprawdę przypadek, że przez ostatnie cztery lata moim trenerem był ktoś właśnie z tamtego rejonu. Tylko w moim pierwszym roku w Polsce trafiłem na trenera innego pochodzenia i od tego czasu współpracuję właśnie ze szkoleniowcami z byłej Jugosławii. Chyba się już przyzwyczaiłem do tej pracy z nimi, odpowiada mi taki styl trenera. Ja ciężko pracuję, taki trener ciężko pracuje, więc to idzie w parze.
Prezydent klubu, Serhij Diadeczko podobno zna się na koszykówce jak mało kto.
Tak, to prezes byłego klubu na Ukrainie, Szachtara Donieck. Już tam podobno bardzo interesował się nie tylko wynikami, ale i stylem gry zespołu. Wiem, że uwielbia koszykówkę, jego syn uprawia ten sport. Często przed, jak i po naszych treningach pojawia się na hali, lubi sobie porzucać. Czasami wchodzi do nas do szatni i przedstawia nam swoją szczegółową analizę, co było dla mnie wielkim szokiem. Większość prezydentów nie mówi o koszykówce, tylko o wynikach. Jest to naprawdę bardzo fajne.
Musisz przyznać, że cała Tauron Basket Liga się wzmocniła, poziom rozgrywek wzrósł. Śledzisz występy swoich starych kolegów?
Oczywiście, że śledzę. Powiedzmy od razu, że Stelmet Zielona Góra jest jakby na innym poziomie, grają tak dobrą koszykówkę, że wątpię, żeby ktoś w Polsce zagroził im w zdobyciu mistrzostwa.
Choć Rosa dwukrotnie w tym sezonie zaskoczyła zespół z Zielonej Góry…
Tak, ale myślę, że jeżeli chodzi o Play Off, serię meczów, to żaden z zespołów nie będzie w stanie im zagrozić. Rosa na pewno będzie w stanie napsuć im sporo krwi, ale myślę, że mistrzostwo kraju zostanie w Zielonej. Śledzę rozgrywki TBL, widzę, że Rosa daje radę, wiem, że Toruń, że Włocławek mają bardzo mocne drużyny. Czarni Słupsk jak zawsze wysoko w tabeli, więc myślę, że tegoroczne Play orfy będą naprawdę ciekawe. Jestem pewny, że Stelmet sięgnie po mistrzostwo, jednak nie mam pojęcia kto zajmie drugie, czy trzecie miejsce.
Śledzisz Tauron Basket Ligę, jednak czy widzisz w niej młodych kandydatów do gry w kadrze?
W Polsce jest bardzo dużo młodych graczy, którzy bardzo szybko się rozwijają. Oczywiście w Zielonej Górze nie ma już młodych graczy, tylko raczej starzy wyjadacze, ale na przykład w Rosie Radom jest Michał Sokołowski, który coraz pewniej stąpa po parkietach Tauron Basket Ligi. Jest bardzo dużo utalentowanych graczy, ale mogą nie być jeszcze gotowi do gry w kadrze. Jest kilku takich zawodników z Sopotu, czy z Gdyni, na przykład Filip Matczak. Nie wiem co siedzi w głowie trenera Mike’a Taylora, ale mamy wielu uzdolnionych młodych koszykarzy.
Jak oceniasz grupę, w której znaleźliśmy się w eliminacjach do EuroBasketu?
Grupa jest oczywiście w naszym zasięgu. Myślę, że po prostu musimy sobie dać radę z takimi przeciwnikami. Wiem, że Białoruś i Estonia to bardzo mocne drużyny, ale po takim EuroBaskcie, jak ten we Francji będziemy faworytami do wygrania tej grupy. Trzeba będzie do tego podejść jak najbardziej na poważnie i wygrać każde ze spotkań.
Czego możemy Ci życzyć w 2016 roku?
Przede wszystkim dużo zdrowia, bo nie będę ukrywał, że jest ono najważniejsze – szczególni dla sportowca. Poza tym, to także tego mistrzostwa Francji, które byłoby czymś nadzwyczajnym. Ale myślę, że tego zdrowia, które jest najważniejsze.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET