Wygrany bierze wszystko! Mimo trzypunktowej porażki z Francją dalej mamy szansę na wyjście z grupy i co najważniejsze – wszystko zależy od nas. Zwycięzca meczu Polska – Grecja jedzie do Turcji. W oczekiwaniu na ten pojedynek zapraszamy do krótkiej pomeczowej rozmowy z Michałem Sokołowskim, który przeciwko Francji w 23 minuty zanotował osiem punktów.
Marcin Rutkowski: Początek meczu z Francją można powiedzieć, że fenomenalny: prowadzenie 9-0, które potem jeszcze byliśmy w stanie powiększyć.
Michał Sokołowski: No zwiększaliśmy, ale gdzieś w drugiej połowie Francja znalazła swój rytm gry, powoli wracała i wyszła na prowadzenie. My nie potrafiliśmy zatrzymać akcji pick and roll w czwartej kwarcie i dzięki temu mogli wrócić.
Zmęczenie? Dekoncentracja?
Nie, zmęczenie nie. Myślę, że gdzieś jakoś… może rozgryźli naszą obronę w ostatniej kwarcie? Robiliśmy co mogliśmy w tej obronie, a i tak były wolne pozycje pod koszem i na obwodzie.
Miał Pan dziś sporo minut, które dawały dużo dobrego. Szczególnie te wejścia ze skrzydła pod kosz otwierające nasz obwód.
Akurat było tak, że miałem przewagę fizyczną pod koszem i wykorzystywaliśmy to, bo graliśmy inside-outside i ich obrona musiała wejść do środka. Pomóc gdzieś koledze. A ja widziałem swoich wolnych kolegów na obwodzie. Dobre granie było.
Długo nie siedziała nam „trójka” (0/11), ale potem trafiliśmy pięć z rzędu. I znów się zacięło.
Tak jest w koszykówce. Czasem są wolne pozycje i nie wpada, a czasem ich nie ma i wpada.
Kolejny mecz z Grecją o nasze być albo nie być.
Po prostu musimy zagrać 40 minut naszej koszykówki, nie możemy tracić koncentracji i myślę, że będzie dobry wynik. W pozostałych meczach gdzieś ją traciliśmy i ten wynik nam uciekał. Wszystko zależy od nas!
z Hartwall Arena Helsinki, Marcin Rutkowski
Obserwuj @MarcinRutkowski
Obserwuj @PROBASKET